Luka podatkowa w „pakiecie paliwowym”
REKLAMA
REKLAMA
Przypomnę, że już we wrześniu 2015 r. była gotowa nowa ustawa o podatku od towarów i usług, która przewidywała wprowadzenie wielu koniecznych rozwiązań uszczelniających w rzeczywistości ten podatek. Co było później – wiemy.
REKLAMA
Resort finansów zapatrzony w nonsensy jakichś „instrumentów informatycznych” wyrzucił do kosza program wyborczy zwycięskiej partii, czyli zrobił wart kilkanaście milionów złotych prezent dla wszystkich wyłudzaczy, którzy przywożą do Polski nie płacąc podatku gigantyczne ilości towarów.
Pod wpływem krytyki w pośpiechu wypichcono jakieś przepisy starając się nieudolnie wprowadzić jeden oczywisty zresztą pomysł, który był w projekcie nowej ustawy o VAT z września 2015 r. Idzie o tzw. graniczną płatność podatku z tytułu wewnątrzwspólnotowego nabycia towarów.
Przypomnę, że projekt przewidywał wprowadzenie tego rozwiązania na wszystkie „towary wrażliwe”, czyli wymienione w załączniku nr 11 i 13 do obecnej ustawy.
Mechanizm tego rozwiązania jest prosty: przywożąc towar z innego państwa UE podatnik z tytułu nabycia wewnątrzwspólnotowego towarów musiał:
- wpłacić przed przywozem towarów kwotę podatku należnego,
- zapłacony podatek zmniejszałby kwotę podatku należnego w deklaracji podatkowej,
- uległoby likwidacji rozliczenie kwartalne, które uniemożliwia skuteczne zastosowanie tego rozwiązania,
- przewoźnik lub inny podmiot transportujący ten towar na terytorium kraju musiałby posiadać dowód zapłaty podatku granicznego, który okazywałby na żądanie organów celnych i innych organów kontroli.
Jak się do pisania przepisów biorą debiutanci, to nawet najprostszy pomysł zepsują. Bo od 1 sierpnia 2016 r. wprowadzono ową graniczną płatność tylko dla paliw silnikowych w pokracznej formie pomijając wszystkie istotne elementy decydujące o jego szczelności. Jak?
Otóż nie zlikwidowano rozliczenia kwartalnego (VAT-7K, VAT-7D) a przede wszystkim nie wprowadzono powszechnie obowiązku zapłaty tego podatku przed przywozem towarów na terytorium kraju i co najważniejsze – nie zobowiązano przewożącego do posiadania dowodu zapłaty tego podatku.
Organy celne są i pozostaną głuche i ślepe, bo kontrolując przesyłkę nie będą w stanie odróżnić, czy przywożone paliwo „jedzie” z zapłaconym czy też nie zapłaconym VAT-em granicznym. Uczciwi oczywiście klnąc zapłacą ten podatek, nieuczciwi w dalszym ciągu będą przywozić do Polski miliony ton paliwa, bo dla nich nic się nie zmieni.
Niestety specjaliści od „optymalizacji podatkowej”, którzy jak widać skutecznie zmobilizowali resort finansów, aby odrzucił „wrześniowy” projekt podatku granicznego, pozytywnie oceniają, oczywiście ze swojego punktu widzenia, pakiet paliwowy.
Polecamy: Biuletyn VAT
To prawda, uzyskanie koncesji OPZ na obrót paliwami przez zagraniczne, czyli również fikcyjne firmy, będzie trudniejsze, ale możliwość sprawdzenia, czy od danego transportu został zapłacony podatek graniczny w trakcie transportu jest prawie niewykonalna.
Przypomnę, że przy przemieszczaniu wyrobów poza procedurą zawieszenia poboru akcyzy, zapłata podatku ma nastąpić do wprowadzenia wyrobu na obszar Polski, ale przewoźnik, który przywozi paliwo bez podatku będzie dla organów kontroli nierozpoznawalny.
Oczywiście każdy mógłby podrobić dokumenty potwierdzające wpłatę, ale to już kolejne przestępstwo, w które musieliby być zaangażowani inni, „fachowi” fałszerze.
Jedno jest pewne: spodziewanych pieniędzy (ponad 2,5 mld zł) uzyskanych dzięki tym przepisom na pewno nie będzie.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat