Nikt nie będzie ukarany za niewykonanie obowiązku przekazania ewidencji dla potrzeb VAT
REKLAMA
REKLAMA
Odpowiedź jest dość prosta: ta tzw. struktura logiczna, którą wymyślił resort finansów, będąca sposobem prezentacji tych rejestrów, ma niewiele wspólnego z rzeczywistym sposobem ich prowadzenia, a koszt ich dostosowania przez informatyków jest bardzo wysoki, trudno dostępny nawet dla dużych podmiotów.
REKLAMA
Przypomnę, że od początku przyszłego roku ów obowiązek będzie dotyczył również małych i średnich przedsiębiorstw, dla większości których bariera kosztów może być (i będzie) zbyt wysoka. Wróćmy jednak do istoty problemu, który tworzy owa „struktura logiczna”, bo ona tu w sensie prawnym ma kluczowe znaczenie.
Należy bowiem zadać pytanie, czy resort finansów może przy pomocy ogłoszenia w Biuletynie Informacji Publicznej o sposobie prezentacji informacji prowadzonych przez podatnika rejestrów podatkowych, nakładać na nich jakiekolwiek obowiązki?
Polecamy: Biuletyn VAT
Odpowiedź jest tylko jedna: nie, bo treść art. 109 ust. 3 ustawy o VAT jest jasna i nie uległa zmianie. Przepis ten nakłada na podatników, którzy nie prowadzą wyłącznie sprzedaży zwolnionej, obowiązek prowadzenia rejestrów, które:
- są niezbędne dla obliczenia proporcji określonej w art. 90 tej ustawy,
- zawierają wszystkie dane dla prawidłowego sporządzenia deklaracji podatkowej VAT-7, VAT-7K albo VAT-7D oraz VAT-IM,
- należy prowadzić w przypadku wykonywania niektórych specyficznych czynności (artykuły: 120 ust. 5, 125, 130b, 134 i 138 tej ustawy).
Obowiązki te mają charakter ogólny, a prawo nie reguluje szczegółowo sposobu ich wykonywania oraz zakresu danych, które mają być zamieszczone w tych rejestrach. Jest to zresztą zasada ogólna dotycząca wszystkich podatków. Struktura wewnętrzna, ilość zamieszczonych w ewidencjach danych oraz zakres jej szczegółowości zależy od podatnika: on o tym decyduje. Rejestry muszą być zgodne z rzeczywistością (rzetelne) i zgodne z prawem tam, gdzie prawo reguluje dany problem.
Przykładowo, norma prawna określa, w którym okresie rozliczeniowym należy zaewidencjonować fakturę z tytułu wykonanej przez podatnika czynności (miesiąc powstania obowiązku podatkowego) a nie w miesiącu jej faktycznego wystawienia, który może poprzedzać jak i następować później.
Zakres wpisywania do rejestru danych z dokumentów źródłowych może być różny: podatnik może dokonywać wpisów jednostkowych jak i zbiorowych, które obejmują grupy dokumentów identyfikując je w sposób zagregowany, a niektóre masowe czynności np. sprzedaż detaliczna jest ewidencjonowana w rejestrach, o których mowa w art. 109 ust. 3 przy pomocy raportów zbiorczych za całe okresy rozliczeniowe. Nakaz przechowywania dokumentów źródłowych, wynikający z art. 112 i 112a ustawy, dopełnia istotę obowiązków podatnika: tego, czego nie wpisano do rejestrów, sprawdza się poprzez badanie dokumentów.
Powtarzam te dość oczywiste, znane od ponad dwudziestu lat wiadomości dlatego, żeby wyjaśnić istotę problemu prawnego: czy ustawodawca może nałożyć na podatnika szczegółowe obowiązki regulujące sposób prowadzenia rejestrów podatkowych?
Oczywiście może, ale musi to zrobić legalnie, czyli ustanawiając w ustawie lub rozporządzeniu wykonawczym odpowiednie przepisy prawa. Tego jednak nie zrobił, bo wyłącznie nakazał, że należy przekazać w formie elektronicznej ewidencję w rozumieniu art. 109 ust. 3 ustawy o VAT, czyli taką jaką w rzeczywistości prowadzi podatnik, ale przy pomocy nie mającej prawnego charakteru „struktury logicznej”, która nie ma formy aktu normatywnego, co jest bezsporne.
Wyjaśnijmy ten problem: art. 82 § 1b Ordynacji podatkowej odwołuje się do art. 193a §2 i 3 ustawy o VAT: z treści tych przepisów wynika, że ową „strukturę logiczną” informacji o prowadzonych rejestrach minister finansów ogłosi na swojej stronie Biuletynu Informacji Publicznej. Nie jest to akt normatywny, bo nie ma formy rozporządzenia wykonawczego, czyli nie tworzy normy prawnej.
Struktura ta powinna być zgodna z prawem, bo administracja państwowa musi działać w wykonaniu i na podstawie przepisów prawa. Tak jednak nie jest, gdyż narzuca ona zamieszczenie w tej informacji danych, których podatnik nie musi mieć w rejestrach, bo ustawa tylko w sposób ogólny określa zasady ich prowadzenia.
Dla prawnika, ale również księgowego treść norm prawnych w tym zakresie jest oczywista: sposób a przede wszystkim zakres szczegółowości rejestrów zależy od woli podatnika i nikt nie może – inaczej niż przy pomocy przepisów prawa – nakładać na niego dodatkowych obowiązków. Ma on przekazać w formie elektronicznej treść tych rejestrów zgodnie z rzeczywistością. Nikt nie może przy pomocy nienormatywnych „struktur logicznych” nakładać tylnymi drzwiami obowiązków co do sposobu i zakresu szczegółowości tych rejestrów.
Dostrzegł to również ustawodawca zmieniając treść art. 109 ust. 3 ustawy o VAT, który jednak będzie obowiązywać dopiero w 2017 roku. Jaki z tego wniosek?
Podatnik ma obowiązek przekazać w formie elektronicznej taką treść rejestrów, jaką ma i nikt nie może narzucać mu bezprawnie zmiany sposobu ich prowadzenia: owa „struktura logiczna” nie może zmieniać obowiązujących w tym zakresie ustawowych przepisów. Mamy przekazać rejestr według stanu, jaki mamy zgodnie z prawem, a czego nie ma w ich treści (bo nie musi być), tego przekazywać też nie musimy.
Polecamy: Jednolity Plik Kontrolny – praktyczny poradnik (książka)
REKLAMA
A jeśli brnąć dalej tą drogą, to nie mające również prawnego charakteru „oprogramowanie interfejsowe” wysyłki tej informacji często odrzuca prawidłową, zgodną z rzeczywistością informację o prowadzonych rejestrach, lecz podatnik nie narusza prawa, gdyż podjął próbę jego wykonania, a wadliwe działania władzy uniemożliwiają mu to. Nie można więc ukarać kogokolwiek za niewykonanie obowiązku, którego treść jest sprzeczna z prawem: nullum poena sine lege.
Przy okazji istotne spostrzeżenia dotyczą wypowiedzi medialnych ekspertów na temat obowiązku będącego przedmiotem tekstu: informacje składane na podstawie art. 82 §1b Ordynacji podatkowej nie są związane z kontrolą podatkową, skarbową i ich niewykonanie nie ma nic wspólnego z karą za utrudnianie kontroli.
Kończąc, pragnę podzielić się ogólną konkluzją: od lat działania resortu finansów dotyczące podatku od towarów i usług rażą niekompetencją, będącą często efektem lobbingu. Tu widać w sposób ewidentny, że cały pomysł „struktury logicznej” jest związany z interesami biznesu informatycznego i podatkowego, by po raz kolejny zarobić na tym podatku.
Dyżurni stróże moralności w działalności publicznej, z „Gazetą Wyborczą” na czele oczywiście milczą, mimo tego co robi nielubiany przez nich rząd. Dlaczego? Bo za jego parawanem – podatkiem tym rządzą ci sami ludzie i te same interesy. Wiemy kto zarobi.
A kto straci? Oczywiście rządząca większość, bo nie wie co firmuje.
Na przyszły rok resort finansów zaplanował gigantyczny przyrost dochodów z VAT-u: z około 124 do 143 mld zł, czyli praw o 20 mld zł więcej. Najbardziej zabawne jest to, że osiągnie to dzięki… informacji o prowadzonych rejestrach dla potrzeb tego podatku. To przecież kpina ze zdrowego rozsądku.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat