Centralna Baza Faktur – kafkowska kontrola, czy realne uszczelnienie systemu podatkowego?
REKLAMA
REKLAMA
Nazwa „Centralna Baza Faktur” brzmi dość groźnie, może wywoływać u przedsiębiorców rodzaj niepokoju, iż oto państwo kolejny raz chce odgórnie kontrolować, sprawdzać, mieć nadzór i dawać wyraz brakowi zaufania wobec podatników. W rzeczywistości sprawy mają się jednak inaczej: poprzez stworzenie obowiązkowej ewidencji faktur VAT fiskus nie rozszerza pola swojego działania (w tym działania kontrolnego), a jedynie może usprawnić realizację swojej misji tak, by była ona mniej dolegliwa dla przedsiębiorców. Uszczelnienie systemu podatkowego i zmniejszenie skali oszustw podatkowych, głównie wokół VATu jest oczywiście aksjomatem planowanego rozwiązania.
REKLAMA
Ministerstwo Finansów do wprowadzenia Bazy przymierza się od kilku lat. W 2010 roku w „Zielonej Księdze VAT” rozwiązanie takie postulowała Komisja Europejska. Propozycja nie była obligatoryjna, choć można się spodziewać, że w razie odwlekania przez kraje członkowskie w nieskończoność – może trafić do unijnych obowiązkowych przepisów, bowiem wyłudzenia VAT, zamierzone nieprawidłowości w jego odprowadzaniu i podobne oszustwa coraz częściej mają charakter międzynarodowy, gdzie firmy z danego kraju są jedynie elementem większego, korzystającego z dobrodziejstw wspólnego rynku systemu. Po unijnym wezwaniu do tworzenia Centralnych baz faktur rozwiązania takie wprowadziła Portugalia, Słowacja i Czechy. Nasi południowi sąsiedzi mieli ułatwione zadanie, gdyż wcześniej działał już u nich bardzo dobrze skonstruowany elektroniczny system skarbowy oraz celny. Utworzenie rejestru, który odnotowywałby faktury, jakie przesyłają sobie nawzajem przedsiębiorcy było tylko swoistym uzupełnieniem systemu informatycznego „Státni Pokladna”.
Wprowadzenie rejestru było poprzedzone dość gorącą dyskusją, w której przedsiębiorcy dawali wyraz swoim obawom: czy dane z faktur, będące przecież bardzo często tajemnicą handlową, nie będą wyciekały? Czy konieczność zamieniania wszystkich faktur na formę elektroniczną nie zwiększy kosztów funkcjonowania firmy? Odpowiedź na drugie pytanie brzmi: oczywiście nie, wręcz odwrotnie! Nie będę jednak jej rozbudowywał, by uniknąć posądzenia o bezpośrednią i mało subtelną reklamę własnej firmy dostarczającej biznesowi systemy do e-fakturowania. Jeżeli natomiast chodzi pierwszą kwestię: dzisiejsi kontrolerzy skarbowi otoczeni stertami dostarczanych im obowiązkowo dokumentów (i to najczęściej w wydzielonym pomieszczeniu w kontrolowanej firmie) również mogą jakieś wrażliwe dane dotyczące działalności gospodarczej niechcący zdradzić, a ich osobiste notebooki, gdzie notują spostrzeżenia, uwagi, ustalenia i wnioski na pewno nie są lepiej zabezpieczone niż współczesne profesjonalne systemy informatyczne.
REKLAMA
Czy Centralna Baza Faktur oznacza mniej kontroli skarbowych? Nie. Kontroli za pewne będzie dużo, dużo więcej, tyle, że… będą one dla kontrolowanych podmiotów niezauważalne. Krzyżowe sprawdzanie transakcji, które dzisiaj często paraliżuje księgowości firm będzie mogło odbywać się niejako poza ich udziałem. Oczywiście bywa, że uczciwe firmy padają ofiarami tych nieuczciwych, uruchamiających karuzelę wyłudzeń VATu. Sumarycznie jednak dzięki centralnemu rejestrowi liczba nieuczciwych zmniejszy się, zatem również mniej będzie oszukanych. Fiskus łatwiej i mniej przypadkowo będzie mógł wyznaczać podmioty „warte” skontrolowania, co oznacza spokój u tych uczciwych. Wizyty „państwa z kontroli skarbowej” będą chyba mogły być rzadsze, a już na pewno mniej przypadkowe.
Zatem, chyba nie ma się czego bać. Centralna baza nieco paradoksalnie może ułatwić, a nie utrudnić życie przedsiębiorcom, skłonić ich do przejścia na elektroniczny obieg dokumentów (co jest w dzisiejszych czasach i tak nieuniknione) i rzeczywiście uszczelnić system podatkowy. Skuteczność centralnego ewidencjonowania dokumentów dotyczących obrotu gospodarczego, w tym podatku od towarów i usług można dobrze zilustrować przykładem Ameryki Łacińskiej, gdzie procentowy udział e-dokumentów jest najwyższy na świecie. I stało się tak właśnie dzięki obligatoryjnym systemom rejestracji faktur, wprowadzonym przez rządy. Te przykłady będą tematem mojego kolejnego tekstu.
Przemysław Płudowski
Dyrektor sprzedaży produktów elektronicznych BillBird S.A.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat