Podatnik VAT - definicja
REKLAMA
REKLAMA
W ciągu ostatnich lat władza (wykonawcza i sądownicza) stała się niekiedy zupełnie nieobliczalna: każdy może dowiedzieć się, że od „zawsze” był podatnikiem podatku i odwrotnie, rozliczający się „po bożemu” od ponad dwóch dziesiątek lat podatnicy mogą uzyskać równie oficjalne informację przeciwną: nigdy nie byłeś podatnikiem, a to co robiłeś, było bez sensu.
REKLAMA
Pierwszym przypadkiem byli komornicy, którzy dowiedzieli się z interpretacji urzędowej ministra finansów, mimo że są od zawsze funkcjonariuszami publicznymi, że również „od zawsze” byli podatnikami tego podatku.
Drugą grupę stanowiły najpierw gminne jednostki budżetowe (państwowe już nie) w 2013 roku, a od jesieni również samorządowe zakłady budżetowe; przypomnę, że od 1993 roku podmioty te bez wyjątku przez wszystkie sądy, organy podatkowe, resort finansów (i przez samych zainteresowanych) były bezspornie traktowane jako podatnicy. Przez ten czas składali deklaracje, prowadzili ewidencje, wystawiali faktury, a przede wszystkich płacili podatki idące w grube miliardy, które teraz są już nadpłatą. O braku podmiotowości samorządowych jednostek budżetowych i zakładów budżetowych zdecydował NSA w dwóch uchwałach, przecząc swoim poprzednim, jakoby „utrwalonym” poglądom.
Odsetki 2016 – rewolucyjne zmiany
Czyli tak wyglądało z bliska nasze „liberalne” państwo prawa: na podstawie arbitralnego poglądu (niczego więcej), nie mającego bezpośredniego potwierdzenia w treści przepisów prawa, można raz być, a raz nie być podatnikiem. Należy przypomnieć, że do feralnego 9 czerwca 2015 r. komornicy byli oficjalnie i wielokrotnie zapewniani, że nie są podatnikami tego podatku w zakresie czynności egzekucyjnych. Przypadek gminnych jednostek i zakładów budżetowych jest wręcz patologiczny: w uchwale odbierającej podmiotowość jednostkom budżetowym stwierdzono, że właśnie zakłady budżetowe są podatnikami tylko po to, aby po niespełna dwóch latach zaprzeczyć temu poglądowi w następnej uchwale.
Zastanówmy się więc, dlaczego funkcjonariusz publiczny jest podatnikiem, a ktoś świadczący odpłatnie usługi i sprzedający towary, będąc takim samym uczestnikiem rynku jak każdy przedsiębiorca, już nie. Ponoć najważniejszym kryterium przedmiotowym jest „samodzielne” wykonanie działalności gospodarczej, bo tak mówi dyrektywa, a ona jest czymś szczególnie ważnym. Komornicy, którzy wykonują prawomocne wyroki z nakazu sądu są więc „samodzielni”, a urząd gminy wynajmujący salę na warunkach rynkowych już nie, choć gdy podobną salę wynajmuje urząd wojewódzki (państwowa jednostka budżetowa) – już tak, ta ostatnia jest już podmiotem „samodzielnie wykonującym działalność gospodarczą”.
REKLAMA
Aby odnieść się do tego nonsensu (bo czym innym jest powyższy stan rzeczy?), trzeba przypomnieć fundamentalną zasadę, że interpretacja każdego przepisu musi mieć kompleksowy charakter: nie można tu niczego pomijać – trzeba wyciągnąć wnioski z całości jego treści. A jego (art. 15 ust. 1 ustawy o VAT) treść jest jednoznaczna: „samodzielne” wykonywanie działalności gospodarczej tworzy podatnika „bez względu na cel i rezultat takiej działalności”. Już na pierwszy rzut oka można wyciągnąć wniosek, że na gruncie tego przepisu któryś z powyższych poglądów jest sprzeczny z prawem: jeżeli komornicy są podatnikami, to tym bardziej gminne jednostki budżetowe i samorządowe zakłady budżetowe są nimi również. I odwrotnie: jeżeli komornicy – jako podmioty z istoty niesamodzielne – nie są podatnikami, to jednostki budżetowe i zakłady budżetowe oczywiście muszą być podatnikami tego podatku.
A co in concreto wynika z treści tego przepisu? Odpowiedź jest dość prosta i nie wymaga zastosowania jakichkolwiek innych metod wykładni poza językową: „samodzielność” podatnika w wykonywaniu działalności gospodarczej nie jest definiowana przez „cel lub rezultat takiej działalności”.
Polecamy książkę: VAT 2017. Komentarz
Czyli nie jest istotne:
- czy wykonywano ją w celu osiągnięcia korzyści majątkowych lub biznesowych,
- jaki osiągnięto skutek tej działalności w sensie zarówno ekonomicznym jak i prawnym.
To nie jest jakkolwiek pogląd prawny, lecz zwykłe odczytanie przepisu – clara non intepretanda. Nie jest również istotne, czy prowadząc ową działalność gospodarczą jest wykonywany legalnie czy nielegalnie, w imieniu własnym czy cudzym, w sposób uprawniony czy pod wpływem błędu, dla zysku czy też nie.
Trzeba również dostrzec, że zgodnie z art. 8 ust. 1 pkt 3 tej ustawy opodatkowaniu podlega „świadczenie usług zgodnie z nakazem organu władzy publicznej lub podmiotu działającego w jego imieniu lub nakazu wynikającego z mocy prawa”. „Samodzielność” nie jest więc istotna dla określenia przedmiotu opodatkowania, a ma znaczenie dla wskazania cechy podmiotowej: czyli podlega opodatkowaniu każde przymusowe wykonywanie usługi, byle wykonał to podmiot „samodzielnie” wykonujący działalność gospodarczą, ale „bez względu na cel i rezultat tej działalności”.
Wnioski nasuwają się same: nawet przymusowe wykorzystanie usługi przez podmiot, któremu obiektywnie przysługuje jakieś quantum samodzielności (nawet niewielkie), jest już podatnikiem: więcej – nawet gdy wykonuje on wyłącznie przymusowo tego rodzaju usługi jest podatnikiem, czyli jego „samodzielność” nie jest w tym przypadku cechą decydującą o tym, czy powstanie obowiązek podatkowy z tego tytułu. I tu więc myli się w sposób zasadniczy NSA, który wysuwa tezę o jakiejś „dostatecznej” i „niedostatecznej” samodzielności.
Pogląd ten wynika nie tylko z wadliwego odczytania przepisów prawa (polskiego i wspólnotowego), lecz również z niezrozumienia tego podatku jako konstrukcji prawnej. Dlaczego? Bo podatnika tworzy dopiero czynność, która rodzi obowiązek podatkowy: jest to podatnik sensu stricte (w znaczeniu materialnym). Dopiero z chwilą wykonywania czynności trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy podmiot wykonujący tę czynność lub będący jej adresatem stał się podatnikiem z tego tytułu. A staje się on nim nawet gdy czynność ma charakter przymusowy, czyli musi ją wykonać usługodawca i musi ją przyjąć usługobiorca. Gdzie tu jest miejsce na „samodzielność” tych podmiotów? Bo jeżeli to czynność decyduje o powstaniu obowiązku podatkowego, to pogląd ten wyrażany w obu uchwałach NSA na temat jednostek i zakładów budżetowych jest sprzeczny z prawem i to w sposób rażący. Bo nie można „samodzielnie” wykonywać czynności, które wykonuje się w sposób „przymusowy”, albo wykonując obowiązek ustawowy.
Jeżeli przepis art. 15 ust. 1 ma, zdaniem autorów tego poglądu, nadrzędny charakter (dlaczego?) nad przepisem art. 8 ust. 1 tej ustawy, to nie tylko gminne jednostki budżetowe nie są podatnikiem tego podatku, lecz również gminy, powiaty i miasta nie wykonują większości swoich czynności jako podatnicy, bo ich „samodzielność” – poza nielicznymi przypadkami – obiektywnie nie istnieje. Powołane są w celu wykonywania określonych usług, które muszą w sensie prawnym i ekonomicznym wykonywać.
Czy przepisy art. 15 ust. 1 i art. 8 ust. 1 tej ustawy są więc sprzeczne? Błąd polega na tym, że sąd uznał nadrzędny charakter tego pierwszego, a chyba jest wręcz odwrotnie: to art. 8 ust. 1, tak jak inne przepisy o czynnościach podlegających opodatkowaniu, decyduje o tym, czy powstał obowiązek podatkowy, a przepisy o podmiotowości wskazują, kto jest z tego tytułu podatnikiem. Definicja art. 15 ust. 1 odwołująca się do samodzielności wykonywania mówi o „działalności gospodarczej” a nie o konkretnej czynności: a ta może być wykonana przymusowo. Problem więc wynika nie tyle ze sprzecznych, co błędnych interpretacji dość prostych przepisów. Dodajmy, że w przypadku podatników, o których mowa w art. 17 tej ustawy, cecha „samodzielności” nie ma jakiegokolwiek znaczenia, czyli całość rozumowania – ze względu na brak tej cechy – nie ma tu zastosowania. Kierując się więc logiką obu uchwał NSA, gminne jednostki budżetowe i samodzielne zakłady budżetowe nie są podatnikami gdy świadczą usługi, a już są nimi gdy dokonują importu usług lub nabycia towarów, gdy podatnik jest nabywcą? Ten pogląd wprost wynika z wywodów uwypuklających znaczenie „samodzielności”, która nie jest cechą wszystkich podatników, ale tylko tych, którzy wymienieni są w art. 15 ust. 1 tej ustawy.
Wnioski z dotychczasowego rozumowania są dość proste:
- każdy, kto wykonuje usługi zgodnie z nakazem władzy jest podatnikiem i wcale nie musi być „samodzielny” (w wykonywaniu tych czynności), bo przecież nie może być samodzielny wykonując coś obowiązkowo (albo-albo),
- cecha „samodzielności” jest tylko istotna w przypadku części podatników (wykonujących dostawę lub świadczących usługi) i nie należy jej – tak jak to zrobił NSA w tych uchwałach – uogólniać.
Czyli zarówno jednostki budżetowe jak i zakłady budżetowe są „podatnikami”, gdy coś wykonują z nakazu władzy, a nie władza jest tu podatnikiem – to już gramatyka. A komornicy? Czy są władzą, czy wykonawcą nakazów władzy? Są również władzą, więc raczej podatnikami nie są.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat