„Nowe” deklaracje VAT 2017 – czy ktoś chce skompromitować szefa resortu finansów?
REKLAMA
REKLAMA
Co ciekawsze, powinien je zmienić i to w sposób zasadniczy, bo z początkiem tego roku wszedł w życie nowy ust. 3 art. 109 ustawy o VAT, który narzucił całkowicie nową koncepcję ewidencji prowadzonych dla potrzeb sporządzenia tych deklaracji. Mają się w niej znaleźć:
REKLAMA
- odrębna ewidencja korekt podatku należnego,
- odrębna ewidencja korekt podatku naliczonego,
- odrębnie wszystkie transakcje (czynności), które zostały wykonane przez podatnika lub na rzecz podatnika.
Sam pomysł obciążania podatników taką ilością dodatkowych obowiązków jest oczywiście bez sensu, bo nikomu do niczego niepotrzebne, zwłaszcza organom podatkowym. Ktoś, być może nieświadomie, kompromituje nowy rząd, bo ten strzał może okazać się wyjątkowo celny, wręcz nokautujący dla wizerunku resortu.
Wiem, że ktoś kto debiutuje w roli ministra finansów, może nie znać się na deklaracjach podatkowych i w pośpiechu może zatwierdzić jeszcze raz te same wzory. Ale powinien to sprawdzić właściwy wiceminister, bo bez jego parafy szef resortu nie powinien niczego zatwierdzić. Kto dziś odpowiada w kierownictwie resortu za ten podatek? Czy nie wie, że w starym i nowym rozporządzeniu są te same wzory deklaracji? Wnioski, w tym personalna pozostawiam Pani Premier lub szefowi resortu.
REKLAMA
Wiemy, że mimo zmiany rządu biznes podatkowy dalej rządzi i skutecznie storpedował wyborcze zapowiedzi naprawy tego podatku czemu nie przeszkadzał poprzedni szef resortu będący kolejną od lat pomyłką personalną na ulicy Świętokrzyskiej. Pod wpływem krytyki z ociąganiem napisano wreszcie w połowie 2016 roku jakieś przepisy (jakoby) uszczelniające ten podatek, ale były to w większości pozory realnych działań. Ostatni ruch resortowych urzędników jest jednak znacznie większego kalibru: postanowili skompromitować nowego szefa podsuwając mu do podpisu rozporządzenie wprowadzające po raz drugi te same deklaracje podatkowe. Nie będę powtarzać szyderstw, które na co dzień słyszę ze strony księgowych o wiedzy rządzących na temat tego podatku. To oni nie wiedzą, że zatwierdzają te samy wzory deklaracji? Widać nie, czyli debiut nowego ministra wypadł najgorzej jak mógł.
Na marginesie pewne spostrzeżenie: nieznana w historii wpadka szefa resortu przeszła bez echa w niechętnych rządowi codziennych gazetach piszących o podatkach (czyli we wszystkich). Dlaczego? Przecież to wiadomość, która powinna w opozycyjnej gazecie znaleźć się na pierwszej stronie np. pod tytułem „żenująca niekompetencja pisowskiego ministra”, itp. A tu nic. Cisza.
Być może przeceniam te media, bo aby coś takiego napisać trzeba mieć wiedzę na poziomie biura rachunkowego, a to raczej niedostępne wyżyny dla ichnich ekspertów. Nie zauważyli tej wpadki również stale obecni na tych łamach przedstawiciele „międzynarodowych firm doradczych”. Czy też nie wiedzą jak wykładać deklaracje w podatku od towarów i usług? Może nie wiedzą, a może działają w złej wierze, bo np. chwalą jeden z największych nonsensów sprawozdawczych – słynne JPK-VAT, z którego śmieją się nie tylko podatnicy, lecz również urzędnicy skarbowi.
Polecamy książkę: VAT 2017. Komentarz
Pora na wnioski: szef ratując swój wizerunek (i tyłek) powinien wyrzucać w trybie natychmiastowych tych wszystkich, którzy zgotowali mu ten pasztet. Ale to może nie wystarczyć. Chyba liderzy polityczni już widzą, że cały czas ktoś chce przy pomocy tego podatku wysadzić ich w powietrze. Dlatego już czas na komisję śledczą, która w pierwszej kolejności powinna zbadać, kto pisze tego rodzaju przepisy? Czy PiS wreszcie wygra na Świętokrzyskiej 12?
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat