Premier zapowie cięcie ulg
REKLAMA
Tusk zamierza zaprezentować plan działań rządu, przynoszących korzyści już w przyszłym roku oraz pakiet reform, które trzeba zacząć wprowadzać, choć na efekty trzeba będzie poczekać kilka, kilkanaście lat.
REKLAMA
Propozycje działań będą zależeć od wzrostu PKB. Według ustaleń dziennika, w wariancie zakładającym najlepszy stan gospodarki, od najbliższego roku z ulgą na dzieci musieliby się pożegnać rodzice posiadający jedno bądź dwójkę dzieci. "Ulga i becikowe byłyby przyznawane tylko w określonych warunkach" - mówi urzędnik z kancelarii premiera.
Premier rozważa też zapowiedź podniesienia wysokości składek dla samozatrudnionych oraz likwidacji 50-proc. kosztów uzyskania przychodu dla twórców czy dziennikarzy.
W przypadku realizacji najgorszego, recesyjnego scenariusza, rząd zakłada podniesienie składki rentowej, wzrost akcyzy i zmianę stawek VAT.
Szef rządu przedstawi też pakiet reform, które chce zrealizować w ciągu 4 lat. Chodzi o dokończenie reformy emerytalnej oraz likwidację przywilejów i wydłużenie wieku emerytalnego, zmiany w KRUS, obłożenie rolników składką zdrowotną w powiązaniu z opodatkowaniem ich podatkiem dochodowym.
Pawlak o piątkowym expose Tuska
Wicepremier Waldemar Pawlak powiedział, że w piątkowym expose premiera Donalda Tuska znajdzie się część informacji, które już pojawiły się w mediach, a niektóre będą "jeszcze bardziej radykalne". Szef PSL zapowiedział, że razem z PO będą pracować nad kompromisowym rozwiązaniem dotyczącym KRUS.
Pawlak pytany była na wtorkowej konferencji prasowej, czy podczas expose Tuska pojawi się zapowiedź m.in. likwidacji ulg i reformy KRUS.
Szef PSL powiedział, że "część z tych informacji, które się pojawiły w mediach, jest bliska temu, co będzie w expose". Dodał, że niektóre zapowiedzi będą "jeszcze bardziej radykalne".
Pytany, czy rozmawiał z premierem o KRUS, odparł: "Rozmawiamy o różnych rozwiązaniach. Rozmawialiśmy o składce zdrowotnej, są pewne warianty, które wymagają takiego wypośrodkowania. Myślę, że znajdziemy kompromisowe rozwiązanie". Jak mówił, "na pewno tu nie chodzi o rozwiązania skrajne, tylko trzeba znaleźć takie, które ewolucyjnie zmienią sytuację".
Dziennikarze pytali także wicepremiera o to, czy zostaną podniesione podatki. "Nie sądzę, żeby to było na początek. W tej sprawie nie spodziewam się, żeby pojawiła się informacja. Raczej może to być zapowiedź warunkowa, że jeśli realizowałby się czarny scenariusz ministra finansów Jacka Rostowskiego, to wtedy mogą być tego typu decyzje" - powiedział Pawlak. Dodał, że raczej traktuje to jako "przekomarzanie" się, a nie rzeczywistą prognozę.
W kontekście doniesień o możliwości podwyżki akcyzy mówił, że trzeba starać się pokazywać pozytywny i optymistyczny obraz polskiej gospodarki. "Wtedy nie ma potrzeby dokręcania śruby, czy to w akcyzie, czy w podatku VAT. Ja osobiście jestem nastawiony bardziej optymistycznie niż pan Rostowski. W moim przekonaniu słabszy kurs złotego będzie bardzo dobrze wpływał na poprawę równowagi gospodarczej" - zaznaczył.
Pawlak pytany był również o to, czy PSL jest w stanie poprzeć likwidację ulg na dzieci i zmiany w becikowym. "Na pewno, jeśli mówimy o pewnych zmianach, to trzeba brać pod uwagę wymiar sprawiedliwości społecznej. Są dość powszechne postulaty mówiące o tym, że te elementy wspierające nie powinny być adresowane dla osób, które mają wysokie dochody. Oczywiście jeśli ktoś jest przyzwoity, to nie korzysta z takiego prawa i nie musi na przykład korzystać z becikowego" - powiedział szef PSL.
Jak dodał, być może potrzebna będzie "zmiana regulacji tak, żeby elementy dochodowe miały pewne znaczenie, żeby pomoc była adresowana do tych, którzy mają trudną sytuację". "Tego typu podejście akceptujemy i jesteśmy gotowi do współpracy nad takimi rozwiązaniami" - zaznaczył.
Podkreślił, że PSL bardzo zależy na zachowaniu zasad sprawiedliwości społecznej, tak aby nie było sytuacji w której, osoby mające niskie dochody były obciążane nadmiernymi podatkami.
REKLAMA
W tym kontekście nawiązał do tzw. umów śmieciowych. "W tym przypadku można z jednej strony wprowadzić drastyczne rozwiązanie wycinającego tego typu rozwiązania i mechanizmy, a z drugiej można wprowadzić rozwiązanie, które zachowuje zasady sprawiedliwości społecznej" - przekonywał Pawlak.
Jego zdaniem polegałoby to na tym, że jeśli ktoś zatrudnia pracowników na zasadzie takiej umowy, to musiałby płacić większe daniny publiczne w postaci opłat na fundusz pracy, po to by ludzie tracący pracę mogli otrzymać wsparcie od instytucji publicznej. "Takie rozumowanie jest nam bliskie, a więc szukanie rozwiązań, które dają zrównoważone podejście do sprawy" - zaznaczył.
Likwidacja ulg i zwolnień w PIT dałaby budżetowi ok. 16 mld zł
Likwidacja wszystkich preferencji w PIT dałaby fiskusowi około 16 mld zł - wynika z danych resortu finansów. Eksperci podatkowi uważają, że zamiast automatycznego likwidowania ulg konieczny jest przegląd katalogu ponad 130 zwolnień.
Minister finansów Jacek Rostowski zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że zostaną podjęte działania na rok 2013, które dadzą państwu dodatkowe dochody i oszczędności oraz wiele działań "porządkujących".
Zgodnie z ubiegłorocznym raportem "Preferencje podatkowe w Polsce", który przygotował resort finansów i Bank Światowy, wartość stosowanych w Polsce preferencji w PIT w 2009 r. wyniosła ok. 16 mld zł.
Z danych MF dotyczących ostatniego rozliczenia PIT za 2010 r. wynika, że ulgi odliczane wprost od podatku uszczupliły budżet państwa o 5,8 mld zł. Z tej kwoty najwięcej kosztowała ulga na dzieci - 5,68 mld zł.
Z kolei ulgi podatkowe obniżające dochód wyniosły w ok. 5,5 mld zł. Z tego ulga rehabilitacyjna stanowiła ok. 2,5 mld zł, a ulga na internet ok. 2,27 mld zł. Zlikwidowanie tego typu ulg (przyjmując, zgodnie z danymi MF, że tzw. efektywna stawka opodatkowania wyniosła w 2010 r. średnio 15,03 proc.) mogłoby przynieść budżetowi dodatkowe ok. 800 mln zł, kolejne 400 mln zł Polacy przekazali w ramach tzw. 1 proc. podatku organizacjom charytatywnym, zamiast budżetowi.
Eksperci podatkowi są przeciwnikami automatycznego likwidowania ulg, raczej zachęcają do przeglądu ponad 130 zwolnień podatkowych i wykreślenia części z nich.
Partner w firmie doradczej KPMG Andrzej Marczak uważa, że podatki mają pełnić funkcję fiskalną, a nie pomocy społecznej. Ta ostatnia powinna być realizowana przez budżet centralny lub samorządy, albo powołane do tego organizacje.
Marczak zwraca uwagę, że polska ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych ma 20 lat, w tym czasie obrosła wieloma zwolnieniami i jest nadmiernie rozbudowana, w związku z tym jest przestrzeń do jej odchudzenia.
"Niewątpliwie w obecnym kryzysie zamiast myśleć o podniesieniu nominalnych stawek podatków, należałoby przejrzeć listę ponad 130 zwolnień zawartych w ustawie o PIT. Trzeba się zastanowić, czy zasadne jest utrzymywanie aż tak dużego katalogu. Podobnie jest z ulgami podatkowymi. Nie wszystkie spełniają swój cel" - uważa Marczak.
W ocenie eksperta odświeżanie przepisów nie powinno polegać na automatycznej likwidacji wszystkich ulg. Marczak zaznaczył, że jest zwolennikiem rewizji preferencji podatkowych, ale przeciwnikiem wzrostu obciążeń podatkowych w wyniku podniesienia stawek.
Według Marka Kolibskiego, partnera w spółce doradztwa podatkowego Kolibski Nikończyk Dec i Partnerzy, nie wszystkie zwolnienia mogłyby być zlikwidowane. "Niektóre z nich mają charakter systemowy, nie dotyczą realnych dochodów pracowników, ich likwidacja prowadziłaby do niedorzeczności" - powiedział Kolibski.
Wskazał, że chodzi np. o zwolnienie, z którego korzystają szkolenia pracowników prowadzone przez pracodawcę albo ubrania służbowe, czy sprzęt przekazywany przez firmę pracownikom. Zdaniem Kolibskiego zasadne byłoby natomiast odstąpienie od zwolnień obejmujących realne dochody podatników.
Kolibski uważa, że za likwidacją niektórych zwolnień i ulg podatkowych powinna iść obniżka stawek, w przeciwnym razie mielibyśmy do czynienia z rzeczywistą podwyżką podatków.
"To mogłoby być korzystne dla budżetu, bowiem podatników działających w szarej strefie skłoniłoby do ujawnienia swoich dochodów. Wiele osób zdecydowałoby się zapłacić np. stawkę 15 proc., zrzucając z siebie ciężar oszukiwania fiskusa" - powiedział.
Dodał, że preferencją podatkową, na której tarci budżet jest np. możliwość wspólnego rozliczenia małżonków (zgodnie z danymi MF za 2009 r. wpływy fiskusa z tego tytułu były niższe o 2,7 mld zł), czy odliczenie 1 proc. podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego.
"Wolę jednak przekazać 1 proc. podatku organizacjom niż państwu. One na pewno bardziej efektywnie wydadzą te pieniądze. To jedna z najbardziej pożytecznych preferencji podatkowych" - stwierdził.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat