Podatnik ucieka, urzędnik zostaje
REKLAMA
Inaczej jest z podatnikami rozliczającymi się samodzielnie ze swoich zarobków. Ci kierują się innymi motywami. Jeden z podatników, który od lat mieszka w Warszawie, swoje PIT-y roczne nadal wysyła do rodzinnego miasta. Nie zdecydował się na oficjalną zmianę adresu. I choć teoretycznie o właściwości urzędu skarbowego decyduje nie miejsce meldunku, ale zamieszkania, meldunek w domu rodzinnym pozwala mu na rozliczanie w znanym od lat urzędzie skarbowym. Podatnicy nie zmieniają urzędu także dlatego, że boją się dodatkowych formalności i biegania po urzędach.
Przekonała się o tym jedna z podatniczek, która w związku z zameldowaniem się w nowym mieszkaniu po raz pierwszy wysłała PIT do nowego urzędu. Szybko okazało się, że musiała wybrać się do niego z wizytą. Wezwanie na urzędowym blankiecie wyglądało tajemniczo i groźnie: stawiennictwo osobiste pod groźbą sankcji karnej. Nie pomogły tłumaczenia, że podatniczka dopełniła obowiązku przesłania aktualizującego formularza NIP. Urzędniczka kazała zebrać wszystkie dokumenty i stawić się w urzędzie. I choć organy podatkowe mogą się ze sobą kontaktować, to najczęściej i tak musi ich wyręczyć podatnik.
Jest jednak druga strona medalu. Zmieniając miejsce zamieszkania, podatnicy często zmieniają urząd. Liczą, że dzięki temu zminimalizują niebezpieczeństwo kontroli. Potwierdzają to pracownicy niektórych urzędów skarbowych. Jeśli podatnik rozlicza się tylko z pracy i nie korzysta z odliczeń długofalowych (np. ulga odsetkowa), może spać spokojnie. Oczywiście nie jest to regułą, ale ryzyko kontroli jest mniejsze.
Na lenistwo fiskusa nie mogą natomiast liczyć podatnicy, którzy jako osoby fizyczne prowadzą działalność i muszą składać deklaracje miesięczne czy kontynuują ulgę. W ich przypadku organy podatkowe zadają sobie trud i ściągają potrzebne dokumenty.
Aleksandra Tarka, Marcin Musiał
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat