Polityka fiskalna w czasie pandemii - jednym z rozwiązań: rekompensata zmniejszenia czasu pracy
REKLAMA
REKLAMA
"Wśród czynników stabilizujących koniunkturę w gospodarce krajowej, jako najważniejszy uznajemy spory potencjał do luzowania krajowej polityki fiskalnej w nadzwyczajnych warunkach gospodarczych, przy bieżącym niskim poziomie deficytu oraz obniżającym się poziomie długu publicznego (w 2019 r. deficyt SFP na poziomie 0,4 proc. PKB, dotychczasowa prognoza wzrostu w 2020 r. do 0,7 proc. - 0,8 proc. PKB)" - napisali w raporcie ekonomiści BOŚ.
"W warunkach tak niestandardowej sytuacji, zakładamy zdecydowanie większą skłonność do poluzowania polityki fiskalnej, a przestrzeń do okresowego wsparcia gospodarki tym kanałem jest spora. W obecnych warunkach poluzowanie polityki fiskalnej wydaje się tym ważniejsze, że – oczywiście zakładając okresowość bieżącej sytuacji – nie ma w krajowej gospodarce strukturalnych problemów po stronie popytu (dotychczas brak silnego cyklicznego ograniczenia popytu) i podaży (brak strukturalnych problemów w sektorze przedsiębiorstw, ograniczone współczynniki zadłużenia)" - dodali.
REKLAMA
Główny ekonomista Credit Agricole Jakub Borowski ocenia, że kluczowe jest złagodzenie wpływu masowych absencji w pracy związanych z opieką nad dziećmi oraz wprowadzenie tzw. Kurzarbeit, czyli przejściowego zredukowania przez firmy regularnego czasu pracy, i pokrycie różnicy w wynagrodzeniu dla pracownika - wynikającej z ograniczenia etatu - przez rząd.
"Na dwóch rzeczach polityka fiskalna powinna się skupić. Po pierwsze na złagodzeniu wpływu masowych absencji w pracy związanych z opieką nad dziećmi. To oznacza, że polityka fiskalna powinna rozważyć również rekompensatę z tego tytułu dla osób, które nie mają umowy o pracę, nie mogą otrzymać tego zasiłku opiekuńczego" - powiedział PAP Biznes Borowski.
"Po drugie polityka fiskalna powinna się skupić na minimalizacji negatywnego wpływu koronawirusa na zatrudnienie w firmach poprzez efekt popytowy. To oznacza, że powinniśmy natychmiast wprowadzić "kurzarbeit" - to co zrobili Niemcy - czyli firmy ograniczają wymiar etatu, np. na II kwartał, i różnica w wynagrodzeniu dla pracownika jest kompensowana przez rząd. To są dwie kluczowe rzeczy, jeśli je zrobimy - to firmy utrzymują zatrudnienie, nie zwalniają, następuje tzw. chomikowanie pracy, które rząd wspiera i potem powrót do normalności jest szybszy" - dodał.
NOWOŚĆ na Infor.pl: Prenumerata elektroniczna Dziennika Gazety Prawnej KUP TERAZ!
Polecamy: INFORLEX Biznes
Borowski zaznaczył, że kluczowe jest natychmiastowe wprowadzenie rozwiązań.
"Polityka fiskalna w czasie takiego kryzysu powinna się skupić na łataniu dziur, przez które przecieka woda, punktowo, i ponosić tego koszty. Mamy do tego przestrzeń fiskalną, to nie jest problem. Jest strasznie ważne, żeby natychmiast to ogłosić" - powiedział Borowski PAP Biznes.
"Jeżeli będziemy z tym zwlekać, to już się zaczynają zwolnienia w firmach, które zostały domknięte kryzysem. Firmy nie mogą czekać, nie mają perspektyw. Jeżeli +kurzarbeit+ nie zostanie ogłoszony w ciągu tygodnia, to moim zdaniem wiele mniejszych firm będzie ograniczać zatrudnienie" - dodał.
W ocenie ekonomisty BPS Daniela Piekarka, w przypadku postępujących ograniczeń dotyczących ludzkiej aktywności, adekwatnie należałoby rozważyć częściowe zawieszenie obciążeń na rzecz państwa.
"Wszystko zależy od tego, ile czasu trwać będą zaburzenia aktywności gospodarczej wywołane przez rozprzestrzenianie się wirusa. Brak wyraźnych postępów w walce z wirusem i realizacja +scenariusza włoskiego+, oznaczać będzie konieczność dostosowania działań do nowej rzeczywistości gospodarczej" - napisał w komentarzu dla PAP Biznes.
"Zagrożenie, jakim jest wirus nie ogranicza się do naszego kraju, stąd wydaje się, iż działania należałoby koordynować przynajmniej na poziomie UE. Wydaje się, iż zasadnym byłoby stosowanie zasady proporcjonalności, tj. w przypadku postępowania ograniczeń dotyczących ludzkiej aktywności, adekwatnie należałoby rozważyć częściowe zawieszenie obciążeń na rzecz państwa" - dodał.
W krótkim terminie koncentracja na zapewnieniu płynności
W ocenie ekonomisty BNP Paribas Pawła Radwańskiego, działania rządu w krótkim okresie powinny koncentrować się na zapewnieniu bieżącej płynności firmom.
REKLAMA
"Wszystkie propozycje zakładające ulgi/odroczenie płatności podatków, zawieszenie rat kredytów uważam więc za potrzebne i skuteczne. Jeśli mimo to firmom zabraknie płynności, konieczne będzie dostarczenie finansowania przez NBP (zakup aktywów) ew. preferencyjne kredyty bankowe np. z BGK - jeśli prywatny sektor bankowy nie będzie chciał zaakceptować zwiększonego ryzyka" - napisał w odpowiedzi na pytania PAP Biznes.
"W długim okresie najważniejsze będzie natomiast to, na ile zmieni się model działania przedsiębiorstw. Jeśli nastąpi trwała zmiana zachowań konsumentów (np. spadek popytu na kina, restauracje) potrzebne będą obniżki stóp procentowych, co ułatwi firmom inwestycje konieczne, aby dostosować się do nowych warunków. Na tę chwilę nie wydaje mi się jednak, aby do tego doszło" - dodał.
Radwański uważa, że rząd powinien przygotować awaryjny plan, w którym oszacowane będą ewentualne „ekstra” potrzeby pożyczkowe związane z niższymi wpływami do budżetu (ulgi podatkowe) i rosnącymi wydatkami (np. wypłata okresowych zasiłków).
"Zakładam, że MF już nad czymś podobnym pracuje, choć mam świadomość, że jakiekolwiek szacunki są trudne, bo nie wiemy, ile czasu będzie potrzebne na opanowanie epidemii" - dodaje ekonomista.
Jego zdaniem podatek bankowy i wymogi kapitałowe dla banków mogłyby zostać obniżone.
"Podatek bankowy zdecydowanie mógłby zostać obniżony, podobnie jak wymogi kapitałowe. Takie rozwiązanie mogłoby dotyczyć tych banków, które zgodzą się na zawieszenie wymagalności rat kredytów od firm. Być może zajdzie też potrzeba zawieszenia spłat kredytów od gospodarstw domowych, jeśli np. pracownicy nie będą w stanie otrzymywać wynagrodzeń z uwagi na przestoje w produkcji" - powiedział PAP Biznes Radwański.
Główny ekonomista Banku Pekao Marcin Mrowiec podkreśla, że działania fiskalne powinny być nakierowane przede wszystkim na sektory najbardziej eksponowane na ograniczenie aktywności gospodarczej na skutek wirusa.
"Są to głównie sektory związane z przemieszczaniem się i obsługą dużych zbiorowości. Ograniczanie podróży (zarówno turystycznych, jak i biznesowych) przekłada się negatywnie na transport pasażerski (szczególnie lotniczy i międzynarodowy), a w dalszej konsekwencji na spadek obłożenia hoteli, branżę turystyczną oraz gastronomiczną. Z kolei odwoływanie imprez masowych ogranicza aktywność w usługach z zakresu kultury, sztuki, rozrywki i sportu. Cierpi także logistyka i spedycja" - napisał w komentarzu przesłanym PAP Biznes.
"Pomoc dla tych sektorów powinna brać pod uwagę skalę i czas trwania ograniczenia aktywności. Zaprezentowane niedawno kierunki rządowego pakietu antykryzysowego wydają się dobrze adresować typy zagrożeń; pozostaje kwestia dobrej kalibracji przyjętych rozwiązań" - dodał.
Zdaniem głównego ekonomisty ING Rafała Beneckiego, skala rozszerzenia programu de minimis oferowanego przez BGK powinna być znacznie większa.
"Propozycja minister Emilewicz, aby rozszerzyć program de minimis wydaje się sensowna, tylko skala tego programu powinna istotnie wzrosnąć, całość ryzyka kredytowego powinien wziąć na siebie BGK a banki komercyjne powinny pełnić rolę pośrednika" - napisał PAP Biznes Benecki.
"Ewentualnie w dalszej perspektywie można zastanowić się nad programem podobnym do TLTRO, program powinien zakładać że banki mogłyby mieć dostęp do tańszego niż na rynku finansowania z NBP , które mogłoby zostać udzielone firmom jako krótkoterminowy kredyt pozwalający przetrwać trudny okres załamania w ich przychodach" - dodał.
Ekonomiści BOŚ w średnim horyzoncie oczekują zwiększenia wydatków inwestycyjnych oraz dalszego ograniczenia zobowiązań podatkowych i para-podatkowych.
"W ostatnich dniach przedstawiciele rządu wskazywali już na potrzebę uruchomienia pomocy dla najbardziej dotkniętych branż (turystyka i transport), rząd zdecydował także o zaniechaniu wdrażania nowych obciążeń podatkowych (odroczenie podatku cukrowego), w średnim horyzoncie oczekujemy zwiększenia wydatków inwestycyjnych oraz być może dalszego ograniczenia zobowiązań podatkowych i para-podatkowych" - napisano w raporcie.
"Wraz z normalizacją aktywności, o ile nie dojdzie do tąpnięcia wyników finansowych firm i silniejszej redukcji zatrudnienia, wzrost popytu krajowego może następować stosunkowo szybko. Większa skala wzrostu wydatków publicznych np. inwestycyjnych będzie też bardzo ważna z punktu widzenia częściowego zniwelowania silniejszego i trwalszego spowolnienia aktywności w strefie euro, co przy ograniczeniu eksportu będzie także skutkować ograniczeniem popytu inwestycyjnego firm" - dodano.
Niezbędna koordynacja polityki monetarnej i fiskalnej
Ekonomiści są zgodni w ocenie, że w warunkach pogarszającej się sytuacji gospodarczej, konieczna jest koordynacja polityki monetarnej i fiskalnej.
"Sama polityka monetarna nie wystarczy, działania powinny być skoordynowane z działaniami ze strony polityki fiskalnej. Wydaje się, że ten pakiet, który jest przygotowywany po stronie Ministerstwa Rozwoju, dotyczący wsparcia dla przedsiębiorstw, to słuszna decyzja w tym momencie. Wsparcie będzie na pewno potrzebne, choć cały czas nie wiemy, w jak szerokim zakresie. Z jednej strony trzeba podejmować działania, a z drugiej strony monitorować sytuację i patrzeć, gdzie te potrzeby się będą pojawiać" - powiedziała PAP Biznes główna ekonomista Banku Pocztowego Monika Kurtek.
Kurtek dodała, że obecnie nie ma szans na zrównoważony budżet - deficyt na pewno się pojawi.
"Rząd może mieć problem, u nas te wydatki są i tak już sztywne. Nie ma szans na zrównoważony budżet, nowelizacja będzie nieunikniona" - powiedziała.
Również zdaniem Beneckiego z ING większą skuteczność w przypadku szoku, z którym mamy obecnie do czynienia, będą miały narzędzia fiskalne oraz te z pogranicza polityki pieniężnej i budżetowej, nie same monetarne. Jego zdaniem jednak, reakcja rządu po stronie polityki gospodarczej może nie być duża.
"Obawiamy się, że reakcja po stronie polityki gospodarczej będzie mała, bo ograniczeniem jest brak w budżecie przestrzeni do większych działań, impuls wydatków w 2019 r. był za duży i za wczesny, więc obecne działania będą ograniczone" - ocenił.
Patrycja Sikora (PAP Biznes)
pat/ osz/
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat