Dyrektywa UE chroni kredytobiorców przed ryzykiem kursowym - Polska jej nie implementowała
REKLAMA
REKLAMA
Chodzi o dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady nr 214/17/UE w sprawie konsumenckich umów o kredyt związanych z nieruchomościami mieszkalnymi i zmieniająca dyrektywy 2008/48/WE i 2013/36/UE oraz rozporządzenie (UE) nr 1093/2010 z 4 lutego 2014 r. "Trudno zrozumieć, dlaczego przez blisko dwa lata Polska nie implementowała tej dyrektywy, która powinna być wdrożona do polskiego systemu prawnego właśnie w okresie dwuletnim" – powiedział PAP mec. Daniel Bieszczad z kancelarii Bieszczad Górecki Adwokaci.
REKLAMA
"Dyrektywa ta zawiera unormowania przewidujące konieczność ochrony kredytobiorców przed ryzykiem kursowym, i to przez cały okres kredytowania. Między innymi wskazuje, aby państwo członkowskie dawało kredytobiorcy możliwość przewalutowania kredytu w trakcie trwania umowy kredytowej. Nadto dyrektywa przewiduje obiektywne wskaźniki wyliczania rat kredytowych przy kredytach ze zmiennym oprocentowaniem. Obiektywne, to znaczy niezależne od banków" - wyjaśnił mec. Bieszczad.
Jak dodał, "ten akt prawny ogranicza też dowolność akwizycji i reklamy kredytów walutowych, tak aby uchronić konsumentów przed wprowadzeniem w błąd". "Dyrektywa przewiduje także nałożenie na banki bardzo precyzyjnych obowiązków informacyjnych przed zawarciem umowy kredytowej, w tym obowiązek symulacyjnego wyliczenia wysokości raty kredytu, którą konsument będzie musiał płacić w razie wahań kursów. Aktualnie stosowane w Polsce obowiązki informacyjne banków w zakresie ryzyka walutowego są znacznie mniej restrykcyjne" - zaznaczył.
Polecamy: 500 pytań o VAT odpowiedzi na trudne pytania z interpretacjami Ministerstwa Finansów (PDF)
Polecamy: Przewodnik po zmianach w ustawie o rachunkowości 2015/2016 (PDF)
REKLAMA
Jednocześnie wyraził opinię, że należy krytycznie ocenić przyjętą w Polsce metodę pracy nad restrukturyzacją kredytów walutowych. "Taka restrukturyzacja powinna być wdrożona w jednym akcie prawnym z jednoczesnym wdrożeniem w.w. dyrektywy unijnej. Ta ostatnia z kolei czeka na implementację w polskim porządku prawnym od 4 lutego 2014 r." - zauważył mec. Bieszczad.
Prawnik przypomniał prace nad tzw. ustawą dot. frankowiczów, która - jak mówił - skrytykowana przez banki, rząd, NBP i KNF, po poprawkach Senatu, utknęła w Sejmie. Jak mówił, ustawa dot. frankowiczów i tak nie wychodziła naprzeciw oczekiwaniom, by ograniczyć wysokość zadłużenia z tytułu kredytu do wartości zabezpieczonej nieruchomości. Pozostawia w rękach banku instrumenty kształtowania uprawnień wynikających z ustawy, na przykład przy wyliczaniu wskaźnika LtV. "Dlatego też problemy, którym omawiana ustawa wychodzi naprzeciw, i tak będzie trzeba uregulować całościowo na przyszłość" - ocenił Daniel Bieszczad.
"Pojawiły się w polskiej judykaturze pojedyncze wyroki, które uznawały, że bezprawne są klauzule umowne, wedle których bank pozostawiał sobie wyłączne prawo do określania kursu, po którym dokonywano przewalutowania rat kredytowych. Jednak skala problemu (takie klauzule posiada większość umów kredytowych) jest tak duża, że należy go rozwiązać na poziomie ustawodawczym, bo pojedyncze wyroki sądów wiążą tylko w konkretnej sprawie i nie mają zastosowania do innych umów kredytowych" - wskazał adwokat. (PAP)
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat