Potrzebna jest ustawowa restrukturyzacja zaległości podatkowych wykreowanych przez wspólnotowy VAT
REKLAMA
REKLAMA
Dotychczasowy dorobek orzecznictwa na ten temat jest następujący:
REKLAMA
- wystarczy, że jeden pracownik podatnika domyślał się, że firma uczestniczy w oszustwie, aby wykluczyć zastosowanie tej przesłanki,
- wprowadzenie i faktyczne stosowanie przez podatnika szczegółowych procedur weryfikacyjnych, które okazały się nieskuteczną tamą dla działań nielegalnych kontrahentów, nie jest wystarczającym dowodem, że „podatnik nie mógł wiedzieć”, z czym ma do czynienia,
- nawet najbardziej rzeczywisty zakup towaru, za który zapłacono prawdziwemu dostawcy, nie daje prawa do odliczenia podatku naliczonego, jeśli był później przedmiotem czynności pozornych mających na celu wyłudzenie tego podatku.
Czyli można być „peryferyjnym”, Bogu ducha winnym „pożytecznym idiotą”, wykorzystywanym przez sprytnych oszustów, aby utracić prawo do odliczenia lub zwrotu podatku naliczonego. Podatnicy mogą tylko czekać na „podatkowy wyrok”, który jest tylko oddalony w czasie. Ale prędzej czy później przyjdzie, zwłaszcza na tych małych, polskich przedsiębiorców. Nie przeżywają tych dylematów prawdziwi oszuści, bo oni dawno zlikwidowali swoje „firmy” i korzystają z rzeczywistych owoców harmonizacji podatku od wielkości dodanej w Unii Europejskiej.
Polecamy: Biuletyn VAT
Sądzę, że rozwiązanie tego problemy wymaga nowych decyzji ustawodawcy. Należy stworzyć uregulowanie szczególnego trybu „oczyszczenia” dla tych, którzy uczciwie prowadzili interesy, lecz padli ofiarą wspólnotowego VAT-u. Nowa ustawa restrukturyzacyjna powinna wprowadzić następujące zasady; każdy podatnik, będący potencjalną ofiarą oszustw podatkowych, powinien mieć możliwość przystąpienia do tej procedury na następujących zasadach:
- w ciągu np. 24 miesięcy od dnia wejścia w życie tej ustawy może złożyć wniosek we właściwym urzędzie skarbowym o zastosowanie procedury restrukturyzacyjnej i przedłożyć plan spłaty ujawnionych zaległości podatkowej,
- początkiem restrukturyzacji będzie korekta deklaracji podatkowych (VAT-7 lub VAT-7K) i wykazanie zaległości podatkowych z tytułu prawdopodobnego uczestnictwa w oszustwach podatkowych (dziś podatnicy dużo więcej wiedzą na ten temat niż np. (w latach 2004-2011),
- wykazana w ten sposób zaległość wymagałaby uregulowania w wielkości zadeklarowanej przez podatnika (co najmniej 10%), a pozostała część byłaby rozkładana na raty spłacone w okresie do 5 lat (bez odsetek za zwłokę); proponowany plan spłaty określałby podatnik,
- w okresie spłaty zadłużenia podatnik będzie obowiązany terminowo regulować bieżące zobowiązania podatkowe i ZUS za poszczególne lata oraz nie może zaprzestać prowadzonej działalności ani jej istotne ograniczyć,
- forma działalności gospodarczej wnioskodawcy nie może ulec zmianie, chyba że następca prawny będzie pełnym sukcesorem zobowiązań wynikających z restrukturyzacji,
- wnioskodawca – w zależności od wielkości ujawnionych zaległości – musi zaproponować wiarygodne metody ich zabezpieczenia majątkowego spłaty zaległości podatkowych, które zatwierdzi urząd skarbowy,
- plan restrukturyzacji, w tym skorygowane deklaracje, wykazujące zaległości podatkowe w tej procedurze, będą zatwierdzane w formie decyzji przez urząd skarbowy: ma to na celu uniknięcie przypadku, gdy po dokonaniu spłaty zadłużenia podatnik złoży ponownie korekty i wystąpi z wnioskiem o stwierdzenie nadpłaty,
- w przypadku nieprzestrzegania warunków restrukturyzacji, a zwłaszcza braku spłaty rat zaległości, utraci on moc, zaległość staje się w całości wymagalna oraz uchylony zostaje przywilej niekaralności karno-skarbowej,
Ministerstwo Finansów powinno ujawnić i aktualizować listę podmiotów, którym udowodniono organizowanie lub świadome uczestnictwo w oszustwach podatkowych dotyczących VAT-u, oraz prowadzić akcje uświadamiając o istniejących zagrożeniach dla uczciwych podatników, co ułatwi podatnikom podjęcie decyzji w sprawie restrukturyzacji ich zaległości podatkowych.
Powyższe propozycje dotyczyć powinny wyłącznie okresu poprzedzającego rok 2016, gdyż jest to rozliczenie z przeszłością - daj Boże już zamkniętą. Chcąc nie chcąc obecna - władza musi przejąć odpowiedzialność za swoich poprzedników, na których ciąży głównie grzech zaniechania (choć nie tylko). Przypomnę, że jeszcze w 2015 roku liberałowie:
- zaprzeczali istnieniu patologii wspólnotowego podatku od towarów i usług,
- tworzono przepisy, które afirmowały tego rodzaju oszustwa,
- nie kontrolowano większości organizatorów tego procederu,
- nie informowano podatników o ryzykach płynących ze wspólnotowego VAT-u,
Za „wyśmienite relacje” między urzędnikami resortu a zagranicznym biznesem podatkowym (określenie jednego z liderów tego biznesu) w latach 2008-2015 przyszło i przyjdzie jeszcze płacić uczciwym podatnikom. Jeżeli rządzących nie decydują się na konsekwentne rozliczenie się z przeszłością (może wreszcie zostanie powołana komisja śledcza w sprawie VAT-u) to muszą brać odpowiedzialność za jej obecne skutki, chroniąc uczciwych podatników, którzy są również ofiarą tego stanu. Bo trzeba uświadomić sobie brutalną prawdę, że zaległości podatkowe mogą spłacić tylko ci, którzy prowadzą realne interesy, a nie zajmują się wyłudzaniem VAT-u: przysłowiowy „słup” nic nie spłaci zaległości, nie mówiąc już o organizatorach tego procederu.
Należy dokonać próby oszacowania potencjalnych zaległości podatkowych, które istnieją w tym podatku, w związku z patologiami wspólnotowego VAT-u. Przyjmując minimalną wysokość rocznych strat w tym podatku w latach 2008-2015 na poziomie 2% PKB, odejmując okresy już przedawnione (2008-2011), wynosi to około 160 mld zł. Istotna część (większość?) tych pieniędzy stanowi straty bezpowrotne, bo:
- pieniądze zostały skutecznie ukryte za granicą,
- podmioty wyłudzające podatek nie istnieją,
- nie ma możliwości wyegzekwowania tych zaległości z majątku osób trzecich.
Organizatorzy i beneficjenci pozostaną bezkarni, co nie jest wesołą konstatacją. Byliśmy „rajem podatkowym” dla oszustów – stąd tyle pochwał dla harmonizacji tego podatku w Polsce. Trzeba jednak chronić ich ofiary: ich potencjalne zaległości można oszacować na kwotę wynoszącą około 50-60 mld zł. Gdy rządzący nie przedstawią tu realnej propozycji spłaty, również te pieniądze trzeba będzie zaliczyć do bezpowrotnych strat, bo ofiary będą skutecznie unikać odpowiedzialności zacierając ślady (np. likwidując zainfekowane firmy – już się to dzieje). Trzeba się spieszyć, bo czas działa na niekorzyść interesu fiskalnego oraz całości gospodarki.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat