Opłata za plastikowe opakowania – czy aby na pewno z VAT-em?
REKLAMA
REKLAMA
Opłata za plastikowe pojemniki na żywność
Sposobem na zmniejszenie stosowania plastikowych produktów ma być obciążenie w postaci dodatkowej opłaty. Opłatą objęto opakowania wymienione w załączniku nr 6 ustawy o obowiązkach przedsiębiorców. Są to kubki na napoje oraz pojemniki na żywność, z których żywność może być bezpośrednio spożywana. Niestety, końcowe zdanie załącznika wprowadza spore zamieszanie.
Z ograniczenia stosowania zostały wyłączone pojemniki na napoje, talerze oraz paczki i owijki zawierające żywność. Automatycznie rodzi się pytanie: czyżby kubek nie był pojemnikiem na napoje, a paczka - pojemnikiem na żywność? Wątpliwości nie rozwiewa przepis art. 3b, który nakazuje pobranie opłaty od użytkownika końcowego za opakowania wymienione w załączniku nr 6 niezależnie, czy nabywane jest puste, czy po napełnieniu napojem lub żywnością przez sprzedawcę. Brak jednoznacznych sformułowań w przepisach zawsze oznacza konieczność urzędniczych interpretacji. Może właśnie o to chodzi? Wysokość opłat ustalił w rozporządzeniu Minister Klimatu i Środowiska: 0,20 zł za kubek i 0,25 zł za pojemnik na żywność.
REKLAMA
Co z VAT-em od plastikowych opakowań?
W artykule z 19 lutego br., „VAT od plastikowych opakowań już obowiązuje” opublikowanym na portalu infor.pl, przedstawiono interpretację Ministerstwa Finansów twierdzącą, że opłata za plastikowe opakowania jest opodatkowana stawką VAT właściwą dla sprzedawanego towaru. Faktycznie taka zasada wynika bezpośrednio z ustawy o VAT. Twierdzenie, że podstawą opodatkowania podatkiem VAT jest całość zapłaty, którą dostawca ma otrzymać z tytułu sprzedaży jest prawdziwa, lecz tylko z punktu widzenia tego podatku i czynności sprzedaży. Przecież nowa opłata nie jest ani elementem ceny, ani kosztem sprzedawcy uwzględnionym w cenie sprzedaży. Chociażby z tego powodu przywołana interpretacja jest bezpodstawna.
Odnosząc się do zagadnienia trzeba wspomnieć o ustawie o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi, nakazującej pobieranie opłaty recyklingowej za torby na zakupy z tworzywa sztucznego. Zgodnie z przepisami podatkowymi pobrana opłata recyklingowa jest przychodem dla przedsiębiorcy, a więc zwiększa dochód do opodatkowania. Lecz po wpłaceniu na rachunek marszałka województwa staje się kosztem. Mechanizm jest prosty i podatkowo neutralny dla przedsiębiorcy. Taką regulacją nie jest objęta tytułowa opłata za kubki i pojemniki, ze wszystkimi tego skutkami.
Przyjmijmy pogląd Ministerstwa Finansów, że podstawa opodatkowania podatkiem VAT obejmuje m.in. opłaty i inne należności o podobnym charakterze. Nadzór nad przestrzeganiem przepisów nakazujących pobranie opłaty sprawuje Inspekcja Handlowa. Typowym dowodem zakupu będzie paragon fiskalny, z nazwą towaru, ceną brutto oraz kwotą podatku VAT. Jak, na podstawie dowodu sprzedaży, Inspekcja ma stwierdzić, czy opłata za opakowanie została pobrana i w jakiej wysokości, skoro takiej pozycji na paragonie nie ma? Nawet sprzedawca nie będzie tego wiedział. W rozliczeniu opłat nie pomoże obowiązkowa ewidencja. Zawiera tylko dwie wielkości: ilość nabytych i wydanych opakowań. Jakaś ich część ma prawo ulec uszkodzeniu, które wykluczy możliwość wydania opakowania nabywcy. Ponadto kwota netto wynikająca z paragonu w całości będzie przychodem sprzedającego i powiększy jego dochód podlegający opodatkowaniu.
Opłaty pobrane w ciągu całego roku przedsiębiorca jest obowiązany wnieść na rachunek marszałka województwa w terminie do 15 marca roku następnego. Tu jeszcze gorsza wiadomość. Kwota tak przekazanej opłaty, zgodnie z odnośnymi przepisami o podatkach dochodowych, nie stanowi kosztu uzyskania przychodów. Powód jest oczywisty. Nabycie kubka lub pojemnika na żywność jest zwykłą sprzedażą, w którą ustawa o obowiązkach przedsiębiorców w ogóle nie ingeruje. Natomiast wskazuje moment sprzedaży, jako właściwy dla pobrania tytułowej opłaty. Mamy do czynienia z dwiema niezależnymi czynnościami. Pierwszą jest sprzedaż, a drugą pobranie opłaty. W sprawie opłaty sprzedawcy została wyznaczona wyłącznie rola poborcy i jej przekazanie na rachunek marszałka województwa nie sprawi, że stanie się kosztem podatkowym.
Na koniec jeszcze jeden czynnik. Chyba najważniejszy i nie wiadomo, dlaczego pomijany w dotychczasowych wyjaśnieniach? To konsument, będący nabywcą owych kubków i pojemników na żywność, ostatecznie poniesie koszty, niezależnie od zawiłości przepisów, poprawnych lub błędnych interpretacji. Stan prawny, stosując uproszczenia, jest następujący. Ustawa wprowadziła nową daninę pieniężną. Jej wysokość, w ściśle określonej kwotach: 0,20 zł i 0,25 zł, wyznacza rozporządzenie. Prawo, ale jak się okazuje praktyka nie, chroni konsumentów uznając, że nakazana kwota do zapłaty jest kwotą ostateczną. Na jakiej podstawie pobierana ma być kwota wyższa, przez doliczenie podatku VAT?
Opłatę trzeba pobierać także od innego przedsiębiorcy, który nabywając kubki i pojemniki na potrzeby własne jest tzw. użytkownikiem końcowym. Dla takiego przedsiębiorcy opłata będzie efektywnie niższa, o wartość VAT-u, który sobie odliczy. Konsument nie mając takiego prawa, poniesie większy koszt. Jak to się ma do kwoty opłaty określonej sztywno w rozporządzeniu, skoro opłata, z założenia ustawy, nie jest składnikiem ceny zakupu?
Rozwiązaniem, które traktuje wszystkich nabywców równo i każdej stronie daje pełną kontrolę nad realizacją obowiązku pobierania przedmiotowej opłaty, byłoby jej umieszczenie w odrębnej pozycji, w części niefiskalnej paragonu.
Z przypuszczeniem graniczącym z pewnością można przyjąć, że Ministerstwo Finansów swojego poglądu nie zmieni. Przyczyn jest wiele. Trzeba byłoby przyznać się do błędu, co jest praktycznie niewykonalne. Wskutek uwidocznienia pobranej opłaty w niefiskalnej pozycji paragonu, sprzedawca miałby niższy dochód, a to oznaczałoby niższą kwotę podatku zasilającego budżet. Także wpływy podatku VAT byłyby mniejsze.
Ustawa głosi, że jedynym celem opłaty jest zmniejszenie stosowania plastikowych kubków i pojemników na żywność. Wliczenie nowej opłaty do ogólnej wartości kupowanego produktu całkowicie niweluje ten szlachetny cel. Konsument jedynie stwierdzi, że jego dotychczasowy zakup podrożał o kilkadziesiąt groszy. Przy obecnej skali inflacji nawet tego nie zauważy. Sprzedawcy także mają prawo czuć się oszukani. Nałożono na nich obowiązek pobierania nowej opłaty, która oznacza zwiększenie nakładów pracy. Powinni prowadzić dodatkową ewidencję, odrębnie dla każdego punktu sprzedaży i składać roczne sprawozdania. Zapłacą większy podatek dochodowy, chociaż kwoty zwiększające podstawę opodatkowania muszą wpłacić do budżetu. Przedsiębiorcom opodatkowanym podatkiem od osób fizycznych wzrosną kwoty składek na ubezpieczenie zdrowotne.
Wobec braku formalnych możliwości skutecznej kontroli pobranych opłat oraz negatywnych skutków finansowych dla sprzedawców, można przewidywać mizerny efekt nowych przepisów; zarówno ekologiczny, jak i finansowy.
Tadeusz Jawniak
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat