Nowe prawo restrukturyzacyjne - pierwsze doświadczenia i uwagi
REKLAMA
REKLAMA
Wiele opinii, w mojej ocenie niesłusznych, mówi o uzyskaniu przez dłużnika lepszej pozycji kosztem wierzycieli. Ciągle jeszcze nie możemy zrozumieć, że przedsiębiorca-dłużnik to jedno z wielu ogniw w całym procesie gospodarczym. Jego wypadnięcie z gry skutkuje dla wszystkim w sposób negatywny. Poniżej pierwsze doświadczenia i uwagi związane ze stosowaniem nowej ustawy Prawo restrukturyzacyjne.
REKLAMA
Zobacz: Ustawa z dnia 15 maja 2015 r. Prawo restrukturyzacyjne
Stanowisko banków
Wprowadzenie nowego prawa restrukturyzacyjnego, tak innowacyjnego, winno być szansą nie tylko dla zadłużonych przedsiębiorców, ale również dla ich wierzycieli. Wydaje się jednak, że po pierwszych trzech miesiącach obowiązywania nowego prawa banki całkowicie zignorowały ustawę. Ich stanowisko nie uległo żadnej zmianie. Nikt, dosłownie nikt z przedstawicieli banków nie wyraził najmniejszego zainteresowania nową legislacją. Nadal działania windykacyjne prowadzone są wg starych rozwiązań z pozycji siły, żadnych negocjacji, a jeżeli już, to tylko na naszych zasadach.
Należy pamiętać, że większość kredytów udzielanych przez banki jest zabezpieczona rzeczowo, a więc udział tej grupy wierzycieli w restrukturyzacji jest tylko możliwy po wyrażeniu przez nich zgody (wyjątek zgodnie z art. 181 ustawy Prawo restrukturyzacyjne). Niemniej jednak żaden z banków obecny na polskim rynku bankowym nie sygnalizował nawet, iż posiada jasno sformułowane procedury na wypadek trudności gospodarczych kredytobiorcy i jego próby odzyskania płynności finansowej na drodze restrukturyzacji.
Prawo restrukturyzacyjne pozwala na uniknięcie upadłości
Odnosi się wrażenie, że pracownicy banków nie rozumieją nowej sytuacji i nie są przygotowani na problemy związane z nową ustawą. Jedne z bardziej agresywnych banków, Getin i Getin Noble bank, zaczynają mieć kłopoty finansowe, w ocenie wielu, na skutek zbyt agresywnej polityki windykacyjnej i braku możliwości dialogu z dłużnikiem.
Stanowisko Skarbu Państwa – urzędy skarbowe i ZUS
Obecna sytuacja związana z programem 500+ na dzieci, spodziewaną restrukturyzacją kredytów udzielonych we frankach szwajcarskich, zmniejszenie stawki podatku VAT itp., powoduje nadmierny fiskalizm w celu zapewnienia finansowania powyższym programom. Wszyscy prowadzący działalność gospodarczą, którzy mieli lub mają zaległości płatnicze w stosunku do Skarbu Państwa są w trybie pilnym zmuszani do natychmiastowej płatności zaległości, nierzadko karani mandatami.
O ile z punktu widzenia etyki i prawa jest to uzasadnione, o tyle z punktu widzenia gospodarczego i otaczającej rzeczywistości jest to często niewykonalne. Dla wielu drobnych przedsiębiorców, a takich są w Polsce tysiące (oficjalne dane mówią o 1,7 mln drobnych przedsiębiorcach), jest to katastrofa. Wszczynane pośpiesznie egzekucje blokują działalność (blokada kont bankowych), powodując narastanie kolejnych problemów i w konsekwencji w niedługim czasie można spodziewać się fali upadłości.
Upadłość przedsiębiorcy po 1 stycznia 2016 r.
Widać wyraźnie, że pojawienie się nowego prawa restrukturyzacyjnego zbiegło się z koniecznością uzyskania przez państwo zwiększonych środków finansowych na finansowanie obietnic wyborczych i stało się dla państwa wyjątkowo niekorzystnym rozwiązaniem. Stąd widoczny gołym okiem opór i niechęć organów podatkowych i ZUS do jakichkolwiek ulg i gotowości do współpracy.
Pomoc państwa, tzw. pomoc publiczna, zgodnie z ustawą, polegająca na rozłożeniu należności na raty z możliwością prolongaty spłat w czasie jest fikcją. Naczelnicy US żądają wpłaty minimum połowy zaległości jako tzw. dobrej woli dłużnika, co jest albo wymysłem ich samych, lub, co bardziej prawdopodobne, jest bezwzględnym wymogiem Ministerstwa Finansów. W powyższej sytuacji pojęcie dobrodziejstwa prawa restrukturyzacyjnego jest w odniesieniu do Skarbu Państwa co najmniej wątpliwe. Zgodnie z prawem unijnym urzędnik skarbowy winien być doradcą płatnika, a nie jego egzekutorem…
Stanowisko wierzycieli prywatnych (poza bankami)
W tej grupie potencjalnych wierzycieli, podobnie jak w przypadku banków i Skarbu Państwa niewiele się zmieniło. Nadal dłużnik lub przedsiębiorca zagrożony niewypłacalnością traktowany jest jako potencjalny oszust i złodziej. Jest zdumiewające, że nikt nie potrafi zrozumieć prostego faktu o korzyści wynikającej z utrzymania przedsiębiorstwa dłużnika na rynku. Przecież współpraca może być korzystna dla obydwu stron.
W mentalności przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą w krajach wysokorozwiniętych gospodarczo jest oczywiste, że jeżeli odbiorca moich towarów zaczyna mieć trudności gospodarcze, to powinienem mu pomóc dla mojego własnego dobra. Kiedy stanie znowu na nogi będzie dalej kupował moje towary, a ja znowu będę zarabiał na wzajemnej współpracy. Dlatego też częstym rozwiązaniem jest znacząca redukcja zadłużenia przez wierzyciela w stosunku do dłużnika, która to strata będzie do nadrobienia w przyszłości. Niestety u nas panuje pogląd, że od dłużnika, należy w możliwie najkrótszym czasie odebrać swoje należności, często za cenę jego unicestwienia.
Czy prokurent odpowiada za niezłożenie wniosku o ogłoszenie upadłości?
Wnioski
Trudna sytuacja dłużników zmienia się bardzo powoli, ale ich nadzieja na nowe, bardziej przyjazne rozwiązania legislacyjne, mimo wszystko rośnie. Wielu zdaje sobie sprawę, że jeżeli nasze podejście do dłużników nie zmieni się, to nie zmieni się sytuacja gospodarcza, a mentalnie będziemy tkwić w stadium początkowego kapitalizmu – patrz „Ziemia obiecana” A. Wajda.
Państwo zrobiło olbrzymi błąd polegający na braku jakiejkolwiek informacji o wprowadzanych nowych rozwiązaniach legislacyjnych, dotykających milionów ludzi. Po 3 miesiącach po wprowadzeniu nowego prawa restrukturyzacyjnego, wiedza przeciętnego przedsiębiorcy polskiego o nim jest znikoma! To sytuacja zmarnowanej szansy, to sytuacja zmarnowanych pieniędzy i wreszcie sytuacja obnażająca kompletny brak zainteresowania państwa, jako organu fiskalnego, który chce zbierać plony bez zrobienia zasiewu. Miejmy nadzieję, że i tym razem przysłowiowy Kowalski da sobie w końcu radę. Szkoda, że kolejnym razem został zostawiony sam sobie.
Autor: dr n. prawnych Roman Ziembiński
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat