Nowy przepis ust. 3 art. 109 ustawy o VAT nadaje się tylko do kosza
REKLAMA
REKLAMA
Od stycznia 2017 r. wchodzi w życie zupełnie nowa wersja ust. 3 art. 109 ustawy o VAT będącego najistotniejszym – z perspektywy firmy – przepisem tej ustawy. Dlaczego? Bo reguluje obowiązki ewidencyjne dla potrzeb sporządzania deklaracji podatkowych.
REKLAMA
Jest to tzw. rejestr główny: podatnik musi prowadzić wiele ewidencji podatkowych: każda kasa fiskalna jest odrębnym rejestrem, ale najważniejszy jest ten rejestr sumujący i segregujący wszystkie dane, które następnie są treścią deklaracji podatkowej. A tu pojawia się najistotniejsze ryzyko: kto podając nieprawdę lub zatajać prawdę w tejże deklaracji naraża podatek na uszczuplenie, może pójść do więzienia, a grzywna może przekroczyć 20 mln zł. Od ponad 23 lat, czyli od wejścia w życie pierwszego, jeszcze naszego, niewspólnotowego VAT-u, wymogi ustawowe dotyczące sposobu prowadzenia rejestru głównego były (słusznie) określane przez ustawodawcę w sposób bardzo ogólny: musisz ewidencjonować wszystkie zdarzenia aby prawidłowo sporządzić deklarację. Jak to zrobisz? To twój problem. W rejestrze głównym ewidencjonujemy dokumenty, które możemy wpisywać zbiorczo, nie musimy przepisywać ich treści: trzeba je tylko prawidłowo zidentyfikować. Podatnik obok prowadzenia rejestrów musi przechowywać te dokumenty. Jeżeli ktoś chce sprawdzić ich treść – proszę bardzo: służę ich oryginałami.
Polecamy książkę: VAT 2017. Komentarz
W dniu 13 maja 2016 r. (w piątek) uchwalono jednak przepis, który całkowicie zmienia treść oraz sposób prowadzi rejestru głównego. Od początku przyszłego roku w tymże rejestrze ma się znaleźć „poszczególne transakcje” (nie dokumenty), czyli wszystkie dane na temat każdej sprzedaży i zakupu, łącznie z danymi kontrahentów (wszystkich!). Czyli gdy na fakturze zakupu jest 18 pozycji ze stawką 23%, to w rejestrze musi być 18 wpisów a nie jeden (faktura). To przecież jakiś zupełny nonsens, którzy irytuje wszystkich księgowych i podatników. Po co ta praca? Czy autor tego przepisu wie (bo nie wie), czemu służy rejestr główny? Jeżeli ktoś chce poznać treść dokumentów źródłowych, to niech je sobie czyta. Ale po co je przepisywać w rejestrze? Gdy opadnie pierwsza złość księgowych w czasie dyskusji o tym nonsensie, padną pytania o np. stan trzeźwości autora w momencie gdy pisał ten przepis.
Dziś jest rzeczą pewną, że od początku tego roku większość podatników nie będzie miała takich rejestrów. Nie można ich nawet przygotować, bo ich wewnętrzny kształt zależy od wzoru nowej deklaracji, którego oczywiście jeszcze nie ma. Czyli na skalę masową będzie popełniane przestępstwo w rozumieniu art. 64 Kodeksu karnego skarbowego: brak prawidłowo prowadzonej ewidencji jest czynem zabronionym.
Jak oficjalnie uzasadnia się podrzucenie rządowi tego śmierdzącego jajka? Ma to ponoć służyć przesyłaniu co miesiąc całości owych rejestrów do resortu finansów, który to następnie przekaże je jakiejś „spółce celowej”, co ma w dodatku „uszczelnić VAT”. Wolne żarty. Czy ktoś na Świętokrzyskiej wie, ile „transakcji” jest dokonywanych w każdej sekundzie? Ile np. usług finansowych wykonuje w każdej minucie bank?
Polecamy: Biuletyn VAT
Księgowi twierdzą, że narzucanie podatnikowi nonsensownych pomysłów mających udręczenie każdego przedsiębiorcy, jest wynikiem braku wiedzy. Przecież wiadomo, że przesyłanie co miesiąc tryliona informacji i wszystkich transakcjach nie jest obiektywnie nikomu do niczego potrzebne. Poza instytucjami finansowymi, większość „transakcji” stanowi drobne sprzedaże detaliczne, np. kilogram cukru, trzy bułki, kostka masła, kefir i litr mleka. Po co ewidencjonować każdą z tych czynności, następnie przesyłać je do resortu finansów? Bzdury.
W imieniu setek tysięcy udręczonych księgowych mam pytanie do rzecznika prasowego resortu finansów?
- kto jest (z imienia i nazwiska) autorem nowego ust. 3 art. 109 ustawy o VAT?
- czy pomysł jego wprowadzenia podsunęła zagraniczna firma doradcza, która na zlecenie resortu finansów opracowała opinię na temat informatyzacji organów podatkowych?
- ile zapłacono za ową opinię, jeśli to jej „zawdzięczamy” ten nonsens?
- ile (szacunkowo) będzie kosztować podatników wprowadzenie nowych ewidencji?
- po co nabijać kieszeń biznesowi informatycznemu kosztem przedsiębiorców?
Jeżeli nie uzyskam odpowiedzi w ciągu 5 dni wystąpię w tej sprawie o udostępnienie ich w trybie dostępu do informacji publicznej i oczywiście opublikuję odpowiedź.
REKLAMA
Na koniec refleksja ogólna: czy politycy rządzącej partii są aż tak ślepi? Czy nie wiedzą, że podrzucane im rękami urzędników przepisy napisane w interesie zagranicznego biznesu, są nonsensowne i wkurzają zupełnie słusznie podatników, którzy już nowy art. 3 ust. 109 tej ustawy nazwali ironicznie „dobrą zmianą”?
Przecież od lat komitywa między resortem finansów a tym biznesem (są to często ci sami ludzie) doprowadziła do największego w historii spadku dochodów z tego podatku? To są gigantyczne „konfitury”, których nikt po dobroci nie odda. Ważne jest również to, że strategia walki z obecną większością polityczną, z którą przecież sympatyzuje, podlega wewnętrznej dywersji: mają robić podpowiedziane im głupstwa, które będą ich kompromitować, dowodzić „niekompetencji” i „szkodnictwa”.
Sądzę, że powiązane od lat i „upasione” na liberałach zagraniczne firmy doradcze uczestniczą aktywnie w tym aktywnie w tym dziele. Dlaczego nikt nie przeciął kontaktów tych firm z resortu finansów? Dlaczego, mimo zapowiedzi, nie powołano Komisji Śledczej w sprawie przyczyn patologii i gigantycznych wyłudzeń dziesiątków miliardów złotych z VAT-u? Dlaczego rząd uchwala przepisy napisane przez tych samych co przez ostatnie poprzednie 10 lat ludzi, którzy kontynuują szkodliwą politykę liberałów? Jak tak dalej pójdzie to o 143 mld zł z VAT, prawie 70 mld zł z akcyzy i około 30 mld zł z CIT w 2017 r. nie ma co marzyć.
Nowe przestępstwa fakturowe w Kodeksie karnym – nowe obowiązki podatników VAT
„Duża” nowelizacja ustawy o VAT: gratulacje dla lobbystów
„Przełożenie” zagranicznego biznesu doradczego „na resort finansów” (ich język) powinno skończyć się rok temu. Mam prosty pomysł: niech twórcy tych przepisów już wreszcie przejdą do tego biznesu, bo już dostatecznie przyczynili się do jego sukcesów. Może ich zastąpić dowolnie wybrany (nawet losowo) zespół z równie dowolnie wybranej izby czy urzędy skarbowego. Osobna prośba do nowego ministra finansów: czas na „dobrą zmianę” w resorcie finansów w rzeczywistym tego słowa znaczeniu.
A nową wersję art. 109 ust. 3 ustawy o VAT należy wyrzucić do kosza. Jest jeszcze na to czas do końca roku.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat