Przedsiębiorcy chcą konkretów - prostego prawa i podatków, mniejszej biurokracji lub biznesu za granicą
REKLAMA
REKLAMA
Dane opublikowane w końcu stycznia 2016 r. przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców potwierdzają po raz kolejny, że Polska wciąż nie jest rajem dla przedsiębiorczości. Na przełomie roku 552 firmy, odzwierciedlające strukturę przedsiębiorstw w Polsce, zapytano o największe przeszkody w prowadzeniu działalności. Koszty pracy (69 proc.), niestabilność prawa (66 proc.) nadmiar biurokracji i skomplikowane przepisy (odpowiednio 61 proc. i 49 proc.) oraz samowolne i arbitralne decyzje urzędników (49 proc.), to największe bariery dla polskiego biznesu.
REKLAMA
Prezes ZPP Cezary Kazimierczak komentując wyniki wskazał, że większość z tych barier to wyłącznie decyzja polityczna, a nie finansowa rządu. Zaznaczył też, że nikt nie domaga się, żeby podatków nie płacić, chodzi o zmienię struktury opodatkowania.
Podatki i biurokracja to także największe problemy według członków Business Center Club. W sondażu „Oczekiwania przedsiębiorców w 2016 r.” przeprowadzonym wśród menedżerów i firm zrzeszonych w BCC za największe zagrożenia uznano wysokie obciążenia podatkowe i para-podatkowe oraz nadmierną biurokrację (15,2 proc. wskazań). Na pozostałych miejscach znalazły się; wysoka presja konkurencyjna na ceny i w rezultacie niższe marże zysku (14 proc.), trudności z pozyskaniem pracowników o odpowiednich kwalifikacjach (11,6 proc.) oraz konkurencję ze strony szarej strefy (10,4 proc.).
Dodatkowo, w porównaniu do zeszłorocznego sondażu BCC, zdecydowanie mniej przedsiębiorców uważa, że ich sytuacja finansowa ulegnie w tym roku poprawie, twierdzi tak jedynie 38,1 proc. wobec 50,7proc. w 2015 r. Zdaniem 40,5 proc. pozostanie taka sama., a 21,4 proc. obawia się, że ulegnie pogorszeniu. Aż 65,5 proc. uczestników badania słusznie zakładało wzrost obciążeń podatkowych w 2016 r., a jedynie 3,6% liczyło, że będą one niższe.
Przewodnik po zmianach przepisów 2015/2016 dla firm
Rząd reaguje, firmy płacą coraz więcej lub emigrują
REKLAMA
Administracja nie pozostaje jednak obojętna na potrzeby polskich firm, podwyższa podatki, zaostrza przepisy, szykuje kary i częstsze kontrole. Na pierwszy ogień poszły już koszty pracy, które dla 69 proc. pracodawców z badania ZPP są największą przeszkodą w prowadzeniu i rozwijaniu biznesu w Polsce. Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, który zakłada narzucenie sztywnej stawki godzinowej dla osób zatrudnionych na umowach cywilno-prawych, wykonujących usługi oraz samozatrudnionych wykonujących pracę osobiście. Niezależnie od rodzaju wykonywanych obowiązków takie osoby będę musiały otrzymać od pracodawcy min. 12 zł brutto na godzinę. Na postulat przedsiębiorców, że to doprowadzi do wzrostu szarej strefy, a nie do zwiększenia pracowników etatowych, ministerstwo odpowiada zwiększeniem uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy, częstszymi oraz bardziej szczegółowymi kontrolami, zarówno zleceniodawców, jak i zleceniobiorców.
Podobnie wygląda postulat obniżenia para-podatków, czyli m.in. składek na ZUS. W 2016 roku osoby prowadzące działalność gospodarczą zapłacą łącznie 1121,52 zł miesięcznie, a osoby zaczynające przygodę z biznesem 465,28 zł. To podwyżka o 2,7 proc. dla podmiotów starszych niż dwa lata i o 4,3 proc. dla nowych przedsiębiorców. Choć podwyżka danin na ZUS wynika z nieznacznego wzrostu płac, to w żaden sposób nie przekłada się na widoczny wzrost przyszłych emerytur. W obliczu wizji głodowych świadczeń, ustawodawca zachęca za to do odkładania pieniędzy na starość. To może chociaż kwota wolna od podatku? Tu także nie słychać optymizmu ekonomistów. Podniesienie jej do 8 tys. zł - Polski na to nie stać!
W obliczu rosnących kosztów prowadzenia biznesu w Polsce oraz braku wizji szybkiej poprawy coraz więcej firm myśli o przeprowadzce do krajów o bardziej opłacalnej i przewidywalnej strukturze fiskalnej i administracyjnej.
Ilość firm zainteresowanych przeniesieniem działalności lub otwarciem oddziału za granicą była w 2015 roku rekordowa. Zwłaszcza ostatni kwartał pokazał, że zdecydowanych przedsiębiorców jest znacznie więcej niż w roku poprzednim. Podatki, koszty pracy, duszenie przedsiębiorczości – to najszczersze z wymienianych powodów przeprowadzek. Coraz częściej pojawia się jednak argument niepewności legislacyjnej i nieograniczonej władzy urzędniczej. Firmy w Polsce, zwłaszcza MSP, boją się urzędników, ale coraz odważniej wybierają miejsca rejestracji nowego biznesu, chcą być jak najdalej polskiego aparatu skarbowego. W poprzednich latach zdecydowanym liderem była Wielka Brytania, wybrało ją 90 proc. przedsiębiorstw, zwłaszcza spółki LTD, czyli odpowiednik naszej spółki z o.o. Wyspy nadal prowadzą, ale ustąpiły nieco pola takim lokalizacjom, jak: Ras Al Khaimah w Emiratach Arabskich, Panama, Delaware czy Hong Kong. Powód jest zawsze ten sam – w Polsce coraz trudniej prowadzić firmę, zwłaszcza kiedy ustawodawca nie liczy się z opinią środowisk biznesowych, a przedsiębiorca jest traktowany jak podejrzany - mówi Bolko Fuchs z firmy doradczej Admiral Tax, specjalizującej się w optymalizacji podatkowej.
Monitor prawa pracy i ubezpieczeń
Przykładów na ostatni argument eksperta nie trzeba daleko szukać, wystarczy przyjrzeć się uzasadnieniu do projektu nowelizacji ustawy o CIT i PIT oraz swobodzie działalności gospodarczej. Chodzi o obniżenie dopuszczalnego limitu płatności gotówkowych w transakcjach między przedsiębiorcami z 15 tys. euro do 15 tys. zł. Od 1 stycznia 2017 roku takie transakcje będą musiały być przeprowadzone z wykorzystaniem rachunku bankowego. Karą za niezastosowanie nowych przepisów ma być brak możliwości zaliczenia wydatku powyżej limitu do kosztów uzyskania przychodu. Interesujący jest jednak fragment uzasadnienia obrazujący nastawianie administracji do firm rozliczających się w gotówce: „Faktury gotówkowe opiewające na kilkadziesiąt tysięcy złotych są na ogół w praktyce dokumentem dotyczącym transakcji, która nie miała de facto miejsca”.
Dla przedsiębiorców to postawienie znaku równości pomiędzy płacisz gotówką i oszukujesz. Dla rządu to kolejny krok do zwiększenia kontroli i ingerencji w życie gospodarcze kraju. Wszystko da się jednak jakoś wytłumaczyć, a w uzasadnieniach podwyżek, powodach wprowadzania surowszych przepisów i podatków zawsze można przebierać; nieuczciwa konkurencja, dziura budżetowa, walka z terroryzmem i inne. Na końcu jednak płacą przedsiębiorcy. Ustawodawca chyba zapomniał, że to firmy generują niemal połowę wpływów polskiego PKB, a wśród nich 99,8 proc. to sektor MSP, który zawsze obrywa najmocniej. Nie powinno więc dziwić ani oburzać tak popularne dziś zjawisko emigracji biznesowej, skoro na miejscu nic się nie zmienia lub wręcz jest coraz gorzej. Firmy biorą sprawy we własne ręce, bo nie chcą dłużej czekać na poprawę warunków prowadzenia biznesu, a już na pewno nie przez kolejne 25 lat, jak zakłada tzw. plan Morawieckiego. Do rozwiązania na już jest bardzo wiele istotnych dla przedsiębiorców spraw.
Przedsiębiorcy apelują o to od lat, próbują rozmawiać, organizują badania, wskazują błędy i patologie, przygotowują rekomendacje. Szereg takich rekomendacji kończy m.in. badanie „Oczekiwania przedsiębiorców w 2016r.” przeprowadzone przez BCC. Wśród nich znalazły się m.in.: zdecydowane i natychmiastowe ograniczenie biurokracji, uelastycznienie kodeksu pracy, skuteczne i zgodne z prawem ograniczenie szarej strefy, uproszczenie systemu podatkowego i obniżenie pozapłacowych kosztów pracy, zwłaszcza składek ZUS – czyli wszystko to, co uległo lub ulegnie wkrótce zmianie. Wyjątkowo wymowny przykład obrazujący kondycję sądów podano natomiast przy argumencie o usprawnieniu funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. „Sąd Rejonowy w Cieszynie i Okręgowy w Bielsku-Białej zakończyły właśnie (po 7 latach i 3 miesiącach) proces o zapłatę za dostawę towaru w sytuacji braku kwestionowania przez pozwanego faktu dostawy, ilości i ceny towaru. Sąd potrzebował jednak ponad 7 lat, aby stwierdzić, że przedsiębiorcy należy się zapłata za sprzedany towar!”
Krzysztof Oflakowski
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat