Masz pieniądze na koncie? To jeszcze nie znaczy, że masz płynność finansową

REKLAMA
REKLAMA
„Na koncie mam 80 tysięcy, więc wszystko jest pod kontrolą.” — to jedno z najczęściej wypowiadanych zdań przez przedsiębiorców. Niestety, w rzeczywistości nie mówi ono nic o kondycji finansowej firmy.Saldo konta to tylko liczba. Bez kontekstu potrafi być mylące, a nawet niebezpieczne. Bo jeśli z tych 80 tysięcy trzydzieści tysięcy to VAT do zapłaty, piętnaście tysięcy to wynagrodzenia, dziesięć tysięcy to niezapłacone faktury, a pięć tysięcy to ZUS i inne zobowiązania — to realnie zostaje dwadzieścia tysięcy do dyspozycji. A może i mniej, jeśli za tydzień trzeba zapłacić CIT albo ratę leasingu.
- Czym naprawdę jest płynność finansowa?
- Dlaczego przedsiębiorcy mylą płynność finansową z saldem?
- Jak zadbać o realną płynność w firmie?
- Co daje prawdziwa płynność?
- Płynność czy iluzja? Zrób test pięciu pytań
- Płynność to decyzja, nie przypadek
Czym naprawdę jest płynność finansowa?
Płynność to nie ilość pieniędzy na koncie. To zdolność do zapłacenia wszystkiego, co trzeba – wtedy, kiedy trzeba. Dziś, jutro, za tydzień, za miesiąc. Bez nerwów, bez kombinowania.
Płynność nie jest stanem, tylko procesem. Nie chodzi o pytanie „ile mam?”, lecz „czy mogę zapłacić wszystko, co mam do zapłacenia – w czasie, który mnie obowiązuje?”.
Prawdziwa płynność to stabilność finansowa niezależna od dzisiejszego salda, świadomość nadchodzących wpływów i wydatków oraz umiejętność reagowania, zanim pojawi się problem.
REKLAMA
REKLAMA
Dlaczego przedsiębiorcy mylą płynność finansową z saldem?
To bardzo częsty błąd. Konto firmowe pokazuje liczbę – wysoką lub niską. Wysoka daje poczucie spokoju, niska budzi stres. Jednak ten sposób myślenia bywa zwodniczy. Istnieje kilka powodów, dla których właściciele firm przeceniają rolę salda i nie dostrzegają realnych zagrożeń:
1. Brak narzędzi i nawyków do planowania przepływów pieniężnych
Większość przedsiębiorców zna swoje przychody, ale niewielu prowadzi prognozy przepływów pieniężnych – nawet w prostej tabeli. Bez rozpisanych wpływów i wydatków w czasie nie widać, co wydarzy się za tydzień czy dwa. W efekcie zarządzanie odbywa się „na oko” – aż do momentu, gdy zabraknie gotówki.
Masz dziś 50 tysięcy na koncie, ale nie wiesz, że za dziesięć dni trzeba zapłacić 60 tysięcy faktur i podatków. Prognoza by to pokazała. Saldo – nie.
Pomaga tu prosta tabela z datami i kwotami wpływów oraz zobowiązań i cotygodniowy przegląd: „czy w kolejnym tygodniu mi się to spina?”.
REKLAMA
2. Wszystkie pieniądze na jednym koncie
To klasyczny scenariusz. Przychody, podatki, pensje, opłaty i prywatne wydatki trafiają w jedno miejsce. W takiej sytuacji każda złotówka wygląda jak dostępna, choć większość z nich ma już swoje przeznaczenie.
Wpływa 12 tysięcy z kontraktu. Właściciel kupuje nowy komputer, bo „jest kasa”. Dwa tygodnie później brakuje na VAT.
Rozwiązaniem jest rozdzielenie środków: osobne konta operacyjne, podatkowe, wynagrodzeniowe i bufor bezpieczeństwa. Zasada jest prosta – co ma swoje konto, ma też swoje zadanie.
3. Brak świadomości cykli płatniczych i sezonowości
Wiele firm ma nieregularne lub sezonowe przychody – raz większa faktura, potem cisza. Bez prognozy przedsiębiorca działa impulsywnie: „jest kasa, to działamy”.
Przykład? Firma szkoleniowa ma świetny styczeń – sto tysięcy wpływów. W lutym – zero, bo kontrakty są rozliczane kwartalnie. Jeśli właściciel nie zabezpieczy gotówki, w lutym zabraknie na wypłaty.
Różnicę robi trzymiesięczny kalendarz płatności i wpływów oraz rezerwa sezonowa – fundusz na gorsze miesiące.
4. Brak rozdzielenia rezerw i świadomości, które pieniądze są naprawdę „wolne”
Wiele firm nie prowadzi wewnętrznych rozliczeń i nie określa, ile z pieniędzy na koncie to podatki, koszty stałe, zobowiązania krótkoterminowe czy bufor bezpieczeństwa. Wszystko wygląda jak „zysk”. A potem przychodzi termin płatności – i zaczyna brakować. Pomaga cotygodniowa analiza konta z podziałem na dostępne i zarezerwowane środki oraz natychmiastowe przelewy podatkowe po każdej wpłacie.
Jak zadbać o realną płynność w firmie?
Nie potrzebujesz zaawansowanego systemu księgowego. Potrzebujesz świadomego zarządzania gotówką w czasie. Zacznij od prostej prognozy cash flow – wystarczy tabela z kolumnami: wpływy (kwota, termin, źródło), wydatki (kwota, termin, odbiorca) i przewidywane saldo na każdy dzień lub tydzień. Już po pierwszym przeglądzie zobaczysz, gdzie coś się nie spina.
Następnie dziel pieniądze od razu po ich wpływie. Z każdej wpłaty wydziel środki na VAT, PIT i ZUS, odłóż 5–10% do bufora płynności i przelej stałą kwotę na wynagrodzenie właściciela. Dopiero to, co zostaje, jest środkami operacyjnymi.
Warto też ustalić minimalny poziom płynności – dolną granicę salda operacyjnego, na przykład 10 tysięcy złotych. Gdy konto zbliża się do tej kwoty, to znak, że wchodzisz w strefę bezpieczeństwa i nie masz już wolnych środków.
Co daje prawdziwa płynność?
Płynność finansowa daje spokój przy podejmowaniu decyzji i pozwala działać bez presji. Daje realny obraz finansów – bez złudzeń. Ogranicza stres przy płatnościach i podatkach, poprawia relacje z kontrahentami i zespołem, bo zawsze jesteś wypłacalny. Umożliwia też bezpieczniejsze inwestycje – bo wiesz, na co naprawdę cię stać.
Płynność nie jest dodatkiem do biznesu. Płynność to jego kręgosłup.
Płynność czy iluzja? Zrób test pięciu pytań
Zastanów się:
Czy wiesz, które pieniądze na koncie są już zarezerwowane?
Czy masz osobne konto na VAT i PIT?
Czy prowadzisz prognozę wpływów i zobowiązań na minimum 30 dni wprzód?
Czy wiesz, ile możesz dziś wydać bez ryzyka?
Czy masz dolny limit salda operacyjnego?
Jeśli odpowiedź „nie” pojawia się więcej niż jeden–dwa razy, to znak, że czas zacząć zarządzać płynnością. Bo jeśli tego nie zrobisz, ona zacznie zarządzać tobą.
Płynność to decyzja, nie przypadek
Saldo konta nie jest lustrem rzeczywistości, tylko migawką – chwilowym obrazem. Biznes działa w czasie. Zamiast więc pytać „ile mam na koncie?”, zacznij pytać: „na co te pieniądze są przeznaczone i co mnie czeka za 7, 14 czy 30 dni?”.
Płynność nie pojawia się sama. Trzeba ją zbudować, zaplanować i pilnować – tydzień po tygodniu. Nie musi być idealnie. Musi być świadomie. Bo w firmie, tak jak w życiu, nie to, ile masz, ale jak tym zarządzasz, robi największą różnicę.
Marta Kobińska – zewnętrzna dyrektor finansowa / Create the Flow - ekspertka finansowa z ponad 25-letnim doświadczeniem w księgowości i finansach w firmach polskich i międzynarodowych. Specjalizuje się w kompleksowym wsparciu finansowym, optymalizacji kosztów i poprawie płynności firm. Pod marką Create the Flow działa jako fractional CFO – oferując doradztwo dla firm, które potrzebują profesjonalnego zarządzania finansami bez zatrudniania dyrektora finansowego na pełen etat. Więcej na https://createtheflow.pl
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA