Przedsiębiorca od 20 lat walczy o zwrot VAT – sąd przyznał mu rację, a co zrobi fiskus?
REKLAMA
REKLAMA
Jak to się zaczęło?
Dawno, dawno temu w odległych latach 90. polska firma z branży tekstylnej eksportowała na Łotwę towar nabywany od krajowego kontrahenta. W związku z dokonanymi transakcjami wystąpiła do urzędu skarbowego o zwrot nadwyżki podatku naliczonego VAT wynikającego z faktur dokumentujących nabycie towaru w terminie 25 dni. Nie spodziewała się, że o odzyskanie wnioskowanej kwoty przyjdzie jej walczyć ponad 20 lat…
REKLAMA
Fiskus zakwestionował bowiem, że transakcje w ogóle miały miejsce. Zdaniem skarbówki ze zgromadzonego materiału dowodowego wynikało, że zarówno faktury, jak i dokumenty celne powstały jedynie dla stworzenia pozoru autentyczności obrotu, który w rzeczywistości nie stanowił transakcji gospodarczych, służąc tylko dokonaniu oszustw w zakresie podatku VAT. Wątpliwości organu wzbudziło również rzekomo niewiadome pochodzenie towaru będącego przedmiotem transakcji. Nie przekonały go również przemawiające na korzyść spółki ustalenia z postępowania karnego, którymi, jak wskazał fiskus, nie był on związany, gdyż procedura karna toczy się niezależnie od postępowania przed organami skarbowymi.
Sprawa wielokrotnie krążyła między sądami administracyjnymi a organami podatkowymi, gdyż spółka konsekwentnie odwoływała się od niekorzystnych rozstrzygnięć, a urząd oraz izba skarbowa dokonywały kolejnych ustaleń w sprawie wciąż odmawiając firmie prawa do zwrotu podatku.
Ostatecznie sprawa merytorycznie zakończyła się pozytywnie dla podatnika wyrokami Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygn. akt I FSK 1691/13) oraz związanego jego rozstrzygnięciem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (sygn. akt III SA/Wa 48/15). Sądy uznały, że skarbówka nie może odmawiać spółce prawa do zwrotu podatku, w sytuacji, gdy nie zakwestionowała prawidłowości rozliczenia VAT po stronie dostawcy. Postępowanie fiskusa nie wykazało również, że towar nie opuścił terytorium Polski, zatem warunek dokonania eksportu, skutkujący prawem do odliczenia VAT, został przez przedsiębiorcę spełniony.
Przedawnienie pomoże, gdy brak merytorycznych argumentów
REKLAMA
Pomimo prawomocnych, korzystnych dla podatnika, wyroków sądowych, urząd skarbowy nie zamierzał odpuszczać i zwrócić spółce wnioskowanej nadwyżki VAT. Skoro nie udało się w dalszym ciągu kwestionować zasadności zwrotu z powodów merytorycznych, fiskus postanowił wspomóc się instytucją przedawnienia, którego wystąpienie stwierdził w lutym 2016 r. Dyrektor izby skarbowej uważał bowiem, że nadwyżkę podatku VAT należy traktować jak zobowiązanie podatkowe, które przedawnia się po 5 latach licząc od końca roku podatkowego, w którym upłynął termin płatności podatku. Biorąc zatem pod uwagę, że zwrot VAT, o który ubiegała się spółka dotyczył 1998 i 1999 roku, prawo do jego uzyskania przedawniło się zdaniem fiskusa z końcem 2003 i 2004 r.
Organ próbował ponadto wykazać, że firma sama jest sobie winna, bo poprzestała na złożeniu pierwszej deklaracji podatkowej, zamiast regularnie składać korekty rozliczenia i wniosek o stwierdzenie nadpłaty VAT przed upływem terminu przedawnienia. Czynności te powodowałoby przesunięcie terminu na zwrot podatku, co z uwagi na brak działania ze strony podatnika jednak nie nastąpiło.
Według organu nie doszło również do zawieszenia ani przerwania biegu przedawnienia, bo o wszczęciu egzekucji spółka nie została prawidłowo powiadomiona (zawiadomienie o zajęciu firmowego konta bankowego wysłano na adres, pod którym siedziba przedsiębiorcy już się nie mieściła). Z kolei złożona w 2004 r. skarga do WSA nie miała wpływu na bieg terminu przedawnienia, bo fiskus zastosował w tym zakresie stare, mniej korzystne dla spółki. Urząd w sposób mocno wątpliwy i dyskusyjny zastosował zatem zasadę stosowania starych przepisów podatkowych, jeśli są one bardziej korzystne dla podatników. Jakkolwiek walczącej o zwrot VAT spółce bardziej opłacało się stosować nowe regulacje, zdaniem organu stare przepisy były bardziej korzystne dla ogółu podatników, co uzasadniało ich zastosowanie w sprawie.
Co ciekawe, dyrektor izby skarbowej miał spore wątpliwości kiedy dokładnie doszło do przedawnienia, gdyż w grę wchodziły jego zdaniem 2 terminy – koniec 2004 lub 2009 roku. Gdyby przyjąć, że pięcioletni termin biegnie od kiedy upłynął 25-dniowy termin na zwrot nadwyżki VAT za 1999 r., to prawo do odzyskania podatku przedawniłoby się 31 grudnia 2004 r. (w przypadku rozliczenia za grudzień 1998 r. – 31 grudnia 2003 r.) Druga koncepcja rozważana przez fiskusa zakładała, że 5-letni termin na dokonanie zwrotu VAT należy liczyć od czasu przedawnienia zobowiązania podatkowego, czyli od 31 grudnia 2004 r., a firma mogłaby ubiegać się o zwrot żądanej kwoty do końca 2009 r.
Szczęśliwy finał wieloletniego sporu?
Zapał organów skarbowych ostudził jednak WSA w Warszawie wyrokiem z dnia 6 maja 2017 r. (sygn. akt III SA/Wa 2136/16) stwierdzając, że organy są związane wyrokami, które już zapadły w tej sprawie. Krytycznie ocenił próbę odmowy zwrotu VAT z uwagi na podnoszony przez fiskusa upływ terminu przedawnienia. W uzasadnieniu rozstrzygnięcia wskazał m.in., że skoro organ podatkowy przedłużył termin zwrotu podatku VAT zadeklarowanego przez Skarżącą, do czasu zakończenia postępowania wyjaśniającego, a postępowanie wyjaśniające nie zostało zakończone decyzją, z której wynikałoby, że Skarżącej należy się zwrot podatku VAT (że jest on zasadny), to w ogóle nie rozpoczął się pięcioletni termin wygaśnięcia prawa do zwrotu "zwrotu podatku VAT" przewidziany w art. 80 § 1 O.p.
Organ podatkowy postanowił walczyć do końca i zaskarżył niekorzystne dla siebie rozstrzygnięcie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten zaaprobował jednak stanowisko WSA i w wyroku z dnia 8 lipca br. (sygn. akt I FSK 1264/19) opowiedział się po stronie spółki, kolejny raz wskazując, że sprawa była już wielokrotnie rozstrzygnięta, a fiskusowi nie udało się skutecznie podważyć, że firma prowadziła rzeczywistą działalność gospodarczą dokonując faktycznych transakcji. Ewentualne nieprawidłowości, które miały miejsce po stronie kontrahentów na wcześniejszym etapie obrotu nie powinny natomiast skutkować odmową zwrotu VAT i negatywnymi konsekwencjami wobec spółki. Zdaniem sądu, ponownie rozpatrując sprawę, organy muszą wziąć wskazane kwestie pod uwagę, co pozwala mieć nadzieję, że tym razem fiskus wreszcie zwróci podatnikowi żądaną kwotę.
Cenna lekcja dla wszystkich podatników
Dramatyczna historia przedsiębiorcy obrazuje upór i bezduszność urzędników, którzy za wszelką cenę starają się odmówić zwrotu należnego podatku prowadząc postępowanie pod z góry założoną tezę i bez obiektywnej oceny zgromadzonych dowodów.
Z drugiej strony opisana sprawa dowodzi, że podatnicy powinni konsekwentnie walczyć o swoje prawa, nie odpuszczając skarbówce i do końca przedstawiając racje na poparcie swojego stanowiska. Aby wygrać z fiskusem i odzyskać VAT często nie wystarczają merytoryczne argumenty (bezbłędne rozliczenia podatkowe, niebudzące wątpliwości dokumenty handlowe i przewozowe, dobra wiara i należyte staranność w relacjach z kontrahentami), potrzeba również doskonałej znajomości urzędowych procedur. Organy skarbowe często popełniają formalne błędy, z tego względu niezmiernie istotną kwestią jest monitorowanie działań fiskusa i bieżące reagowanie na jego poczynania. Spóźnione przedłużenie weryfikacji zasadności VAT, brak należytego uzasadnienia podjętych rozstrzygnąć czy opieszałe działanie to najczęstsze uchybienia urzędników, które „wyłapane” w odpowiednim momencie pozwalają pomyślnie zakończyć postępowanie i odzyskać wnioskowaną kwotę nadwyżki podatku. Wsparcie doradcy z zawodowym doświadczeniem po obu stronach „barykady” może okazać się bezcenne w sporze z administracją skarbową.
Doradca podatkowy Jerzy Tatarczak
Kancelaria Empirium
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat