Szpitale bezprawnie pobierają opłaty od ubezpieczonych pacjentek
REKLAMA
Zwiększenie liczby stanowisk intensywnej terapii noworodków, wymiana sprzętu na nowocześniejszy i zwiększenie liczby neonatologów - to, zdaniem kontrolerów NIK, najpilniejsze potrzeby, jeśli chodzi o udoskonalenie systemu opieki nad matką i noworodkiem. W opinii NIK najskuteczniejsze byłoby wprowadzenie jednoznacznych uregulowań ustawowych, dotyczących opieki nad matką i noworodkiem. Usprawniłoby to przekazywanie ciężarnych i noworodków do specjalistycznych placówek.
REKLAMA
Jeden z najpoważniejszych problemów, z jakim borykają się obecnie oddziały położnicze i neonatologiczne, to brak procedur przy przekazywaniu zagrożonych noworodków i ciężarnych do szpitali wysokospecjalistycznych. Problem z przekazywaniem noworodków występuje w ponad 40 proc. szpitali i aż w jednej trzeciej placówek w przypadku ciężarnych. Przyczyny to brak miejsc, stanowisk intensywnej terapii noworodków, zbyt mała liczba karetek do przewozu noworodków. NIK rekomenduje pilne stworzenie procedur dotyczących przekazywania pacjentów. Do czasu zakończenia kontroli NIK przekazywanie pacjentek do szpitali specjalistycznych odbywało się na podstawie osobistych kontaktów i znajomości między lekarzami pełniącymi dyżury oraz dzięki dobrej woli ordynatorów, a nie według jasno ustalonych zasad współpracy.
Innym problemem, na który zwraca uwagę NIK, jest brak odpowiedniej liczby specjalistów, zwłaszcza neonatologów. Zdarzają się szpitale, które nie mają żadnego neonatologa w zespole. Minister Zdrowia dopiero w 2009 r. uznał neonatologię za specjalizację priorytetową.
Zastrzeżenia kontrolerów wzbudziło wyposażenie szpitalnych oddziałów: w niektórych szpitalach sprzętu jest za mało lub jest on przestarzały. Brakuje głównie pomp infuzyjnych i stanowisk intensywnej terapii noworodków. Ordynatorzy kontrolowanych szpitali potwierdzają, że liczba posiadanych pomp infuzyjnych zabezpiecza podstawowe potrzeby tylko na minimalnym poziomie. Za szczególne niedbalstwo NIK uznaje brak certyfikatów i dokumentów gwarantujących sprawność aparatury, wykorzystywanej do ratowania życia noworodków. Zaniedbania bieżących przeglądów stwierdzono w 16 szpitalach (na 43 skontrolowane), a w 11 placówkach brakowało certyfikatów, potwierdzających dopuszczenie części sprzętu do użytkowania.
REKLAMA
NIK alarmuje, że część państwowych szpitali (osiem na 43 skontrolowane) nielegalnie - wbrew konstytucyjnym i ustawowym zapisom - oferuje ubezpieczonym pacjentkom płatne usługi, m.in. znieczulenie zewnątrzoponowe i lepsze warunki pobytu - oddzielne sale porodowe i jednoosobowe sale poporodowe. W zależności od standardu i lokalizacji placówek ceny za jednoosobowy pokój z węzłem sanitarnym wahały się od 100 do 250 zł, a za znieczulenie od 300 do 660 zł. W tylko trzech szpitalach w kontrolowanym okresie pobrano w ten sposób blisko 600 tys. zł. Tymczasem jedyne opłaty, jakie szpitale mogą pobierać na podstawie obowiązujących przepisów, to koszty dodatkowej opieki pielęgnacyjnej, sprawowanej przez osobę bliską lub inną wskazaną. Wysokość takiej opłaty wyznacza kierownik placówki, uwzględniając rzeczywiste koszty (np. koszt fartuchów).
Odnosząc się do wyników kontroli, rzecznik resortu zdrowia Piotr Olechno podkreślił, że ministerstwo nie ma wpływu na to, jak realizowany jest dostęp do gwarantowanych świadczeń zdrowotnych w poszczególnych placówkach, zaznaczył jednak, że w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości należy zgłosić to do organów założycielskich szpitali, Rzecznika Praw Pacjenta, a nawet prokuratury, jeśli złamane zostanie prawo. Dodał, że świadczenia gwarantowane należą się pacjentom bezpłatnie.
Olechno przypomniał także, że wkrótce wejdzie w życie rozporządzenie o standardach okołoporodowych, które ureguluje wiele kwestii związanych z opieką nad matką i noworodkiem.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat