Ile w rzeczywistości wynoszą straty w dochodach z VAT?
REKLAMA
REKLAMA
Pewnie za chwilę się dowiemy, że jest to blisko 100 mld zł, co jest również wiarygodne jak inne tego rodzaju szacunki biznesu optymalizacyjnego, tak często cytowane przez naszych czcigodnych oficjeli. Jeżeli do „luki w VAT” zalicza ktoś „straty” w dochodach wynikające ze stosowania obniżonych stawek (0%, 5% i 8%), to nie wie co mówi i trochę szkoda czasu na polemikę. Dlaczego?
REKLAMA
Bo gdyby ktoś wpadł na pomysł (a są tacy) podwyższenia z 5% np. do 23% stawki podatku np. na ziemniaki, jabłka i mięso, to dochody z tego podatku nie wzrosłyby lecz spadały, bo nikt nie sprzedałby z podatkiem ani jednego kilograma tych towarów. Poziom cen rynkowych wyznacza popyt, marże handlu są bardzo niskie a konkurencja dostaw nieopodatkowanych (już istniejąca) zbyt duża.
Dominuje przekonanie, że proponowanie tego rodzaju „liberalnych” nonsensów (znów podatek liniowy?) dzieje się ze zwykłej naiwności lub niewiedzy. Może. Sądzę, że przynajmniej częściowo wynika z jakichś tam „strategii politycznych”, bo a nóż widelec podchwyci ten pomysł „liberalna frakcja w PiSie” i wprowadzając takie przepisy wywoła jak najbardziej prawdziwy bunt przynajmniej części przedsiębiorców, zresztą zupełnie uzasadniony i kolejni „przeciwnicy rządu wyjdą na ulicę”. Raz się już ten scenariusz sprawdził: resort finansów opracował swój idiotyczny pomysł na jakiś „podatek handlowy”, który służył tylko skompromitowaniu rządu, co się zresztą udało, ale o tym za chwilę.
Najpierw kilka słów o przyczynach wzrostu strat w dochodach z tego podatku. Za pierwszy kwartał dochody w podatku od towarów i usług zbliżyły się do 30 mld zł, przy czym dochody w lutym i marcu były bardzo niskie (wysoki poziom w styczniu był efektem chwilowego zablokowania zwrotów). W tych dwóch miesiącach dochody wynosiły średnio po około 7 mld zł, czyli jest źle i może być jeszcze gorzej. Bo dlaczego miałoby być lepiej? Zachowano wszystkie luki a oszuści („optymalizatorzy”) zwłaszcza zagraniczni, kręcą swoje lody jak za najlepszych, liberalnych czasów. Z wyborczych zapowiedzi nie zostało nic: „instrumenty informatyczne” nikogo nie przestraszą, a reforma administracji skarbowej, oprotestowana przez wszystkie związki zawodowe w tym resorcie, może doprowadzić tylko do dalszej dezorganizacji tych służb.
Czy w tym roku – jak tak dalej pójdzie - rząd uzyska planowane dochody z tego podatku w wysokości 128 mld zł? Oczywiście nie i chyba warto uświadomić klasie politycznej, że oficjalne (wcale nieoptymistyczne) prognozy na ten rok są niewiele warte. Resort finansów od lat nie umie lub nie chce trafnie przewidywać skutków wprowadzonych przez siebie przepisów. Przypomnę, że na 2015 r. prognoza wynosiła 135 mld zł, a było ponad 10 mld zł mniej. A w tym roku? Czy jednolity plik kontrolny, wymyślony zresztą przez poprzedni rząd, zwiększy dochody budżetowe? Zapewniam, że nie, bo kontrole, które poprzedzają tylko wieloletnie spory sądowo-administracyjne, z istoty nie mogą doprowadzić do szybkiego wzrostu dochodów. Dają one efekt prewencyjny w dłuższym okresie, a pieniądze są potrzebne już, zaraz.
A jaka jest struktura strat w dochodach budżetowych, które można odzyskać? Kwotę strat, która wynosiła w zeszłym roku ponad 33 mld zł, trzeba podzielić na trzy części:
1) straty wynikające z wyłudzeń zwrotów, w tym w wyniku przestępstw karuzelowych – ok. 14 mld zł,
2) straty wynikające z luk podatkowych, które powstały w latach 2009-1014 – ok. 11 mld zł,
3) straty w wyniku unikania opodatkowania, obrotu bezfakturowego, zwykłych błędów lub niewiedzy – ok. 8 mld.
Oczywiście kwoty te wynikają z dość skomplikowanych szacunków, których metodologię muszę w tym zakresie pominąć. Są również potencjalnie obciążone skutkami założeń, które nie zawsze dają się w pełni zweryfikować. Ważne jest to, że największym problemem są wyłudzenia zwrotów i luki(1) i 2)); te pierwsze wynikają nie tylko z fikcyjnych transakcji w obrocie wewnątrzwspólnotowym, ale również z upowszechnienia stawki 0% w obrocie krajowym (tzw. odwrotne obciążenie).
Największą luką, świadomie stworzoną pod dyktando lobbystów w latach 2011-2015, jest załącznik 11 do ustawy, gdzie zlikwidowano opodatkowanie tym podatkiem całych branż. Komitet wyborczy Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział likwidację tych patologii, ale nie docenił siły lobbingu i roli resortu finansów, którzy potrafił storpedować wszystkie pozytywne inicjatywy. Dochody budżetowe będą więc spadać, bo jak dotąd nie zrobiono nic, aby zlikwidować przyczynę tego zjawiska, którą jest (głównie) stan prawa materialnego, umożliwiający lub legalizujący te zjawiska.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat