Czy w związku z koronawirusem przedsiębiorca może powołać się na siłę wyższą (vis maior)?
REKLAMA
REKLAMA
W obliczu pandemii koronawirusa wielu przedsiębiorców zadaje sobie pytanie, czy niewykonanie umowy przez nich lub przez ich kontrahenta będzie prawnie uzasadnione. Pytanie to jest ze wszech miar słuszne. Rzesza przedsiębiorców, jeśli nie już, to za chwilę będzie stała przed takim pytaniem. Inną płaszczyzną związaną z epidemią koronawirusa jest płaszczyzna prawnoprocesowa ergo, czy pandemia ma wpływ lub może mieć wpływ na toczące się już postępowania sądowe, w ramach których przedsiębiorcy dochodzą swoich roszczeń.
REKLAMA
Siła wyższa kontra wykonanie umowy
Kwestie wpływu takiego zdarzenia, jak pandemia wirusa i związanych z tym ograniczeń wprowadzanych przez władze państwowe, a więc ogólnie wpływu na stosunki kontraktowe zdarzeń o charakterze siły wyższej, często są regulowane w umowach. Zazwyczaj zapisy takie są traktowane po macoszemu, gdyż strony umowy wychodzą z założenia, iż i tak w toku wykonywania umowy zapisy te pozostaną martwe. Jeśli jednak stosowne zapisy w tym względzie w umowie istnieją i są skonstruowane należycie, wtedy strony umowy wiedzą, jak to wpłynie na ich zobowiązania i czy zgodnie z kontraktem dane zdarzenie należy w ogóle traktować jako siłę wyższą.
REKLAMA
Powstaje jednak pytanie, co w sytuacji, gdy umowa milczy na temat siły wyższej. Kodeks cywilny na temat vis maior wypowiada się w bardzo nielicznych miejscach, zarazem nie definiując tego pojęcia. Przede wszystkim jednak wskazuje w art. 121 pkt 4, iż bieg przedawnienia nie rozpoczyna się, a rozpoczęty ulega zawieszeniu, co do wszelkich roszczeń, gdy z powodu siły wyższej uprawniony nie może ich dochodzić przed sądem lub innym organem powołanym do rozpoznawania spraw danego rodzaju – przez czas trwania przeszkody. Przepis ten jednak nie mówi za wiele o kwestii wykonania umów lub skutków ich nie wykonania z powołaniem się na siłę wyższą.
Należy mieć w tym względzie na uwadze dwa przepisy. Po pierwsze zgodnie z art. 471 „Dłużnik obowiązany jest do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.”. Zatem, jeśli strona umowy nie może jej wykonać z przyczyn, za które odpowiedzialności nie ponosi, bo na przykład zakład produkcyjny został w całości objęty kwarantanną i nie pracuje, to druga strona nie może z tytułu niewykonania umowy przez właściciela tego zakładu wysuwać względem niego stosownych roszczeń. Natomiast jeśli dany przedsiębiorca może normalnie działać, bo na przykład jego zobowiązanie polega na wykonaniu dzieła w postaci jakiegoś pisemnego projektu, a sam nie jest ani zarażony ani nie jest objęty kwarantanną, to oczywiście nie będzie mógł się powołać na fakt istnienia pandemii uzasadniając niewykonanie przez siebie umowy. Każda taka sytuacja będzie musiała być oceniana indywidualnie. Jeszcze raz należy jednak przestrzec, że sam fakt istnienia pandemii koronawirusa nie jest wystarczającą przesłanką samą w sobie uzasadniającą niewykonanie umowy.
Innym przepisem kodeksu cywilnego, który warto mieć na względzie jest art. 3571 (tzw. klauzula rebus sic stantibus), w myśl którego „jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Rozwiązując umowę sąd może w miarę potrzeby orzec o rozliczeniach stron, kierując się zasadami określonymi w zdaniu poprzedzającym.”. Przepis ten również będzie miał zastosowanie do wielu sytuacji wywołanych epidemią koronawirusa. Aktualna epidemia kwalifikuje się jako nadzwyczajna zmiana stosunków. Jeśli przy okazji w związku z tą nadzwyczajną zmianą stosunków wykonanie zobowiązania umownego byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, to wtedy otworzy się droga do skorzystania z dobrodziejstwa analizowanej normy prawnej. Należy jednak pamiętać, że zastosowanie powyższej instytucji wymaga ingerencji sądu. Aby zatem zmienić wysokość świadczenia lub w ogóle rozwiązać umowę, konieczne będzie wystąpienie ze stosownym wnioskiem do właściwego sądu.
Wpływ koronawirusa na postępowanie sądowe
Wartym rozważenia jest także wpływ pandemii na bieg roszczeń lub toczenie się postępowań cywilnych. Przywołany już wyżej art. 121 pkt 4 Kodeksu cywilnego wskazuje, iż bieg przedawnienia nie rozpoczyna się, a rozpoczęty ulega zawieszeniu, co do wszelkich roszczeń, gdy z powodu siły wyższej uprawniony nie może ich dochodzić przed sądem lub innym organem powołanym do rozpoznawania spraw danego rodzaju – przez czas trwania przeszkody. Również w przypadku tej instytucji należy zalecić dużą dozę ostrożności z nadmiernie optymistycznym powoływaniem się na nią w dobie pandemii. Instytucja ta ma charakter wyjątkowy. W doktrynie wskazuje się, iż jej zastosowanie dotyczy takich przypadków, jak katastrofy naturalne (np. powodzie), działania zbrojne, zamachy terrorystyczne, akty władzy. Chodzi przede wszystkim o takie sytuacje, gdzie fizycznie dana osoba jest odcięta od dostępu do sądu. W obecnej sytuacji można zakładać, że izolacja określonej osoby z powodu zarażenia lub nakaz zostania w domu w ramach kwarantanny, mogłyby być poczytywane jako akty władzy, które stanowią siłę wyższą w rozumieniu analizowanej normy prawnej. Tu również każdy przypadek należałoby rozpatrywać indywidualnie. Bez wątpienia sam w sobie fakt istnienia zagrożenia epidemicznego nie powoduje zawieszenia biegu terminów przedawnienia roszczeń. Warto także wskazać, iż w dotychczasowym dorobku orzecznictwa Sądu Najwyższego znaleźć można wyroki takie jak ten z 8 marca 2012 roku (sygn. akt V CSK 165/11), w myśl którego „Skutki w postaci poważnej choroby wywołanej wypadkiem drogowym zawinionym przez innego uczestnika ruchu nie mogą być uznane za działanie siły wyższej, ani też nie można cech takiej siły przypisać zdarzeniu (nieprawidłowemu zachowaniu uczestnika ruchu drogowego) które obrażenia te wywołało. Żadne z nich nie wykazuje odpowiedniej przemożności, nie jest nieuchronne, ani nadzwyczajne i niemożliwe do przewidzenia.”. Jak wynika z powyższego orzeczenia nawet sama w sobie poważna choroba nie kwalifikuje się jako siła wyższa. Należy także pamiętać, iż definiowanie siły wyższej na gruncie art. 121 pkt 4 kodeksu cywilnego następuje przez sąd w ramach danej sprawy. To, że strony w umowie w określony sposób zdefiniowały, czym jest siła wyższa, nie oznacza w żadnym razie, iż jak się ona w rozumieniu umowy zmaterializuje, to automatycznie nastąpi zawieszenie biegu terminu przedawniania roszczenia.
W myśl art. 173 Kodeksu postępowania cywilnego „Postępowanie ulega zawieszeniu z mocy prawa w razie zaprzestania czynności przez sąd wskutek siły wyższej.”. Na dzień tworzenia niniejszej publikacji sądy działają. Oczywiście są określone ograniczenia (na przykład możliwość korzystania z czytelni akt tylko w wyjątkowych sytuacjach, rozprawy są odwoływane na najbliższe tygodnie), jednak na dzień dzisiejszy w żadnym razie nie można mówić, iż z mocy prawa nastąpiło zaprzestanie czynności przez sąd, a tym samym iż postępowania cywilne uległy zawieszeniu. Biura podawcze w sądach działają, tak samo jak poczta polska, także możliwość złożenia pozwu lub pisma procesowego istnieje.
Ostrożnie z vis maior
Reasumując należy przestrzec przed stosowaniem i powoływaniem się na siłę wyższą tylko z tego powodu, iż panuje epidemia i wprowadzony jest stan zagrożenia epidemicznego. Takie zachowanie może okazać się bardzo kosztowne, jeśli sąd dojdzie do wniosku, że pomimo epidemii umowa mogła być wykonana bez zakłóceń lub pozew mógł zostać złożony w sądzie. Jeśli przedsiębiorca już teraz widzi, że z powodu pandemii ma lub może mieć olbrzymie problemy z realizacją zobowiązania umownego należy uważnie przemyśleć możliwość zastosowania dobrodziejstwa wynikającego z klauzuli rebus sic stantibus określonej w art. 3571 Kodeksu cywilnego. Należy spodziewać się, iż przepis ten, dotychczas stosowany niezwykle rzadko, stanie się w najbliższych tygodniach lub miesiącach bardzo często wykorzystywaną instytucją prawną. Każdy przedsiębiorca, który w obecnej sytuacji ma problemy z wykonaniem zobowiązania, a którego kontrahent nie godzi się na żadne ulgowe traktowanie, powinien rozważyć drogę prawną na gruncie art. 3571 kodeksu cywilnego. Należy pamiętać, iż na chwilę obecną sam w sobie fakt istnienia pandemii nie oznacza ogólnego istnienia w kraju siły wyższej i możliwości powoływania się na nią w każdej sytuacji. Wszelkie przypadki będą indywidualnie rozpatrywane przez sądy.
radca prawny Robert Nogacki
Kancelaria Prawna Skarbiec
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat