Wprowadzenie Centralnego Rejestru Faktur - konsekwencje dla przedsiębiorców
REKLAMA
REKLAMA
Przypomnienie - czym jest Jednolity Plik Kontrolny
REKLAMA
Jednolity Plik Kontrolny (JPK) to elektroniczne zestawienie transakcji, które firmy muszą przekazywać administracji skarbowej co miesiąc. Aktualnie wykaz zakupów i sprzedaży wysyłają tylko duże, średnie i małe firmy. Teraz dołączą do nich mikroprzedsiębiorcy.
Jakie konsekwencje dla przedsiębiorców przyniesie Centralny Rejestr Faktur?
Rząd podtrzymuje, że głównym zadaniem Centralnego Rejestru Faktur (CRF) nie jest dodatkowe obciążenie firm, ale ułatwienie namierzania podejrzanych transakcji. Idea brzmi szlachetnie, jednak w rzeczywistości stanowi kolejny dowód na przerażający brak zaufania fiskusa do polskich przedsiębiorców.
Nowe usprawnienie wiąże się z dodatkowymi obowiązkami dla polskich biznesmenów. Przy wdrażaniu CRF przedsiębiorcy muszą pamiętać o zachowaniu odpowiednich terminów na wprowadzenie zmian. Wymóg fiskusa będzie wiązał się również z koniecznością zastosowania odpowiednich rozwiązań informatycznych. Odpowiednie przygotowanie się do zmiany oraz stosowanie do nowych przepisów będzie kolejnym kosztem polskiego przedsiębiorcy, który już i tak obciążany jest wciąż rosnącymi składkami ZUS.
Fiskus prześwietli wszystkie faktury
Przedsiębiorcy pytają, czemu obiektywnie ma służyć rejestr i jak go praktycznie wykorzystać? Rozważając możliwe odpowiedzi, pozostaje tylko jeden wniosek: rejestr ma służyć władzy, która zyska informację o każdej fakturze wystawionej w Polsce i za granicą, jeśli tylko jej adresatem lub autorem jest podmiot Polski. Po co władzy te dokumenty?
Z jednej strony, Centralny Rejestr Faktur miałby gwarantować, że faktura od kontrahenta jest autentyczna i skarbówka o niej wie, co umożliwia bezpieczne odliczenie VAT. Z drugiej jednak strony, co z przeważającą większością polskich przedsiębiorców, którzy coraz więcej czasu poświęcać będą na spełnianie coraz to nowych “zachcianek” fiskusa zamiast prowadzić biznes?
Polecamy: VAT 2018. Komentarz
Nie tego oczekują przedsiębiorcy
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej szukają za granicą alternatyw dla polskiego systemu podatkowego. Bez patrzenia na ręce, wizyt w urzędzie i biurokracji. Czy nowe restrykcje pozwolą na swobodne działanie w duchu przedsiębiorczości?
Polski biznes znalazł rozwiązanie
Negatywne zmiany wprowadzane w polskim prawie spowodowały gwałtowny wzrost ilości firm zakładanych przez Polaków w krajach, gdzie biznes prowadzi się łatwiej, bez ciągłych obaw o kontrolę Urzędu Skarbowego czy ZUS.
A gdzie i dlaczego najczęściej przenoszą swoje firmy polscy przedsiębiorcy?
Najpopularniejszym kierunkiem jest wciąż Anglia, która dzięki przyjaznym przepisom, wysokiej kwocie wolnej od podatku, bardzo niskim składkom ubezpieczeniowym i możliwością rozliczenia firmy przez Internet przyciąga setki nowych firm każdego roku.
Jednak grono przedsiębiorców, którzy obawiają się brexitowej zawieruchy, znalazło kolejny kierunek, który okazał się podatkowo jeszcze bardziej atrakcyjny. To Irlandia, która gwarantuje biznesowi równie przyjazne warunki co Wielka Brytania, jednak oferuje kwotę od podatku wyższą (16 500 EUR zamiast 11 500 GBP) oraz CIT w wysokości zaledwie 12,5%.
Zarówno firmy zarejestrowane w Anglii oraz Irlandii mogą bez przeszkód prowadzić biznes w Polsce i płacić podatki w Anglii oraz Irlandii, a po drugie ich dyrektorzy nie opodatkowują swoich dochodów w Polsce, a wszystko w zgodzie z umowami o unikaniu podwójnego opodatkowania.
Zobacz także: Moja firma
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat