Jak poprawić Polski Ład? Potrzebne zmiany w podatkach i składce zdrowotnej
REKLAMA
REKLAMA
Od 1 stycznia 2022 r. weszły w życie istotne zmiany podatkowe stanowiące część rządowego programu Polski Ład. W szczególności zmiany te dotyczą podatku dochodowego od osób fizycznych, ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych, karty podatkowej, składki na ubezpieczenie zdrowotne a także podatku dochodowego od osób prawnych. Jak ocenia Pan te zmiany? Które zmiany ocenia Pan najwyżej?
REKLAMA
dr hab. Mariusz Andrzejewski: Kierunek zmian w podatkach, jaki wynika z Polskiego Ładu należy określić jako słuszny, aczkolwiek jego wdrażanie zawiera pewne niedoskonałości. Rozwiązania w nim zawarte określiłbym jako systemowe i jest to kompleksowa reforma podatkowa przeprowadzana w duchu polityki solidaryzmu społecznego. Ten kierunek zmian przybliża nasz system wynagradzania do rozwiązań jakie od lat są stosowane w gospodarkach zachodnich, które charakteryzuje dobrze wynagradzana tzw. „klasa średnia”.
Proponowane zmiany polegają przede wszystkim na obniżeniu obciążeń podatkowych dla osób najmniej zarabiających, co spowoduje wzrost ich miesięcznych wynagrodzeń. Będą to kwoty rzędu 100, 200 lub 300 zł miesięcznie, ale dotyczyć będą kilkunastu milionów podatników. Tylko bardzo bogaci ludzie mogą nie rozumieć znaczenia tych podwyżek dla zwykłych ludzi, ale nabierają one jeszcze większej wagi w czasie wysokiej inflacji. Natomiast zaledwie kilka procent podatników przekraczało jak dotychczas próg podatkowy 32%, co świadczy że osób średnio zamożnych w Polsce jest ciągle niewiele.
Należy także zwrócić uwagę, że dla przedsiębiorców wprowadzone zostały interesujące zmiany w ryczałcie od przychodów ewidencjonowanych i w tym sektorze wprowadzono możliwości ryczałtowego opłacania składki zdrowotnej, które w zależności od uzyskiwanego obrotu będą wynosiły około 300, 500 lub 1000 zł. Obniżono także wybrane stawki samego podatku ryczałtowego, co ocenić należy pozytywnie. A zatem w tym zakresie mamy ryczałtowy podatek dochodowy i ryczałtowo pobieraną składkę zdrowotną. Te zmiany należy ocenić pozytywnie. Przedsiębiorcy rozliczający się w ramach podatku liniowego płacą składkę zdrowotną na poziomie około 4,9%. Rząd zatem obniżył ten pułap z 9% o blisko połowę, ale to i tak oznacza nawet 10 krotny wzrost dotychczas ponoszonych z tego tytułu opłat.
REKLAMA
Ten gwałtowny skok w wysokości tej składki dla „liniowców” powoduje, że należałoby zastanowić się nad „udoskonaleniem” w tym obszarze, jednakowoż przyznać trzeba, że płacenie, w firmie mającej miliony złotych dochodu, składki zdrowotnej na poziomie kilkudziesięciu złotych nie miało nic wspólnego z solidaryzmem i sprawiedliwością społeczną.
Zmian dla tzw. „liniowców” nie mogę ocenić ani jednoznacznie źle ani jednoznacznie dobrze, czyli wprowadziłbym dodatkowe „udoskonalenia” dając możliwość ryczałtowego uiszczania składki zdrowotnej.
Zmiany podatkowe dla osób prawnych, a zatem dotyczące miedzy innymi spółek z ograniczoną odpowiedzialnością ocenić należy pozytywnie głównie ze względu na szeroki wachlarz ulg podatkowych, a także za CIT estoński i za pozostawienie stawki podatkowej CIT na poziomie 9% dla mniejszych podmiotów. Zmiany te ocenić należy pozytywnie, a do ideału brakuje tylko zniesienia podwójnego opodatkowania wynagrodzenia wypłacanego ewentualnie w formie dywidendy lub ograniczenie jego łącznej wysokości do np. 25% (czyli czyli 9% CIT i 16% podatek dochodowy dla osoby fizycznej pobierającej dywidendę).
W piątek 21 stycznia 2022 r. padły już ważne i oczekiwane zapowiedzi Pana Premiera o korektach w podatkowych rozwiązaniach Polskiego Ładu. Usłyszeliśmy ważne zapewnienie, że osoby których wynagrodzenie nie przekroczy 12 800 zł brutto nie stracą podatkowo, a jeśli tak by nawet wyszło z rocznego podsumowania u danego podatnika, to rząd zwróci niekorzystną różnicę podatnikowi w stosunku do obciążeń podatkowych z roku 2021.
Rząd przede wszystkim zamierza rozszerzyć zakres podmiotowy tych, którym przysługiwać będzie tzw. ulga dla klasy średniej, ale też zmienią się zasady przyznawania ulgi na dziecko dla matek samotnie wychowujących swoje pociechy i tym, które zarabiają do kwoty 12 800 także będzie wypłacana ulga w pełnej wysokości.
Namawiałbym żeby tak dostosować w tym zakresie przepisy, żeby ulga dla matek samotnie wychowujących dzieci zawsze była nie niższa niż kwoty jakie te osoby otrzymywały w roku 2021, a z naszych ogólnych wyliczeń wynika, że być może ta graniczna w tym przypadku kwota przychodu powinna być nawet wyższa, aniżeli owe 12 800 zł brutto.
Co się ewidentnie nie udało ustawodawcy? Czy wszystkie zmiany były równie potrzebne? Czy można to było zrobić lepiej, prościej?
dr hab. Mariusz Andrzejewski: Ustawodawcy nie udało się wprowadzić konieczności opracowania przez Ministerstwo Finansów albo systemu informatycznego, który automatycznie obliczy nie tylko dla każdego podatnika wysokość daniny, ale także będzie mógł opracowywać symulacje obciążeń podatkowych według nowych zasad Polskiego Ładu. Namiastką tych potrzebnych działań były dostępne na stronie MF symulatory, ale ich poziom możliwości adaptacji skomplikowanych przypadków był ograniczony.
Zawsze można powiedzieć, że coś można było zrobić lepiej, a na pewno potrafimy zrobić lepiej w stosunku do kogoś kto nic nie robi i dlatego to dobrze, że ta reforma ruszyła, a ten rok i te niedoskonałości są de facto dla nas powodem do dyskusji i podpowiadania rządowi innych, lepszych jeszcze rozwiązań i skoro będzie korekta, to warto dyskutować, przeprowadzać symulacje, ale najwięcej i tak niedoskonałości wychodzi w praktyce, tak jak to miało miejsce na początku stycznia.
Natomiast należy zwrócić uwagę, że na rynku może się wykrystalizować podział co do formy prowadzenia działalności gospodarczej na firmy bazujące na rozwiązaniach ryczałtowych i na spółki kapitałowe, a skala podatkowa (17% i 32%) pozostanie głównie dla pracowników.
Z czego wynika Pana zdaniem zamieszanie na początku bieżącego roku z naliczaniem wynagrodzeń, obliczaniem zaliczek na podatek. Z niejasnych przepisów? Ze zbyt krótkiego vacatio legis jak na tak daleko idącą i skomplikowaną zmianę przepisów? Z błędów legislacyjnych?
dr hab. Mariusz Andrzejewski: Te początkowe problemy z wyliczeniami prawidłowych wysokości wynagrodzeń wynikają głównie z krótkiego vacatio legis, ale gdybyśmy odłożyli te działania na za rok, to na pewno nie pozbylibyśmy się wszystkich tych niedoskonałości, dlatego ten styczeń niech będzie swoistym poligonem dla tej trudnej, ale ważnej i potrzebnej zmiany w naszym systemie podatkowym. Jeżeli jakieś przepisy nie były jasne, to zabrakło jednoznacznych interpretacji ze strony MF, ale interpretacje są wydawane dopiero po wpłynięciu zapytań od podatników.
Na pewno media, księgowi, doradcy podatkowi zrobili świetną robotę nagłaśniając te problemy tak mocno, gdyż dziś już widzieliśmy dobre skutki tych reakcji i działań.
Mianowicie ta słuszna wrzawa spowodowała, że w piątek 21 stycznia Pan Premier mógł zagwarantować, że nikt kto zarabia do 12 800 zł brutto nie straci na Polskim Ładzie, a wiele osób, emerytów, rencistów, osób pracujących na umowy zlecenia dodatkowo znajdą się wśród beneficjentów ulgi dla klasy średniej. Co więcej, jest teraz jeszcze czas na rzeczową, merytoryczną analizę pierwszych dni funkcjonowania nowych rozwiązań podatkowych i jest czas na zgłaszanie swoich postulatów wraz z uzasadnieniem. Czekać kolejny rok, to byłaby strata dla naszej gospodarki i wymierna strata dla tych, którzy na „Polskim Ładzie” co miesiąc zyskają owe 100, 200 lub 300 zł miesięcznie, a w czasie tak wysokiej inflacji to są dla większości tych osób, kwoty istotne.
Czy Pana zdaniem zakres rozporządzenia z 7 stycznia br. w sprawie przedłużenia terminów poboru i przekazania przez niektórych płatników zaliczek na podatek dochodowy od osób fizycznych (Dz. U. 2022, poz. 28) odpowiada upoważnieniu ustawowemu z art. 50 Ordynacji podatkowej. Pojawiły się bowiem opinie niektórych ekspertów, że rozporządzenie wykracza poza granice tego upoważnienia i tym samym jest nieważne.
dr hab. Mariusz Andrzejewski: To pytanie powinno być kierowane do prawników, ja jako ekonomista nie podejmuję się tu jednoznacznej odpowiedzi. Ale cieszę się, że w pierwszych reakcjach Ministra Finansów, dał on wyraz, że w zaistniałej sytuacji Ministerstwo będzie przyjmowało zasadę interpretacji zawsze możliwie najkorzystniejszej dla podatników, a Pan Premier na piątkowej konferencji wręcz tą proponowaną przeze mnie zasadę możliwości optymalizacji podatkowej w zgodzie z prawem, ale dokonywanej post factum, zapowiedział w odniesieniu od osób zarabiających do kwoty 12 800 zł brutto – to było mocne, odważne i wskazuje na determinację rządu dla wdrożenia Polskiego Ładu i dowodzi, że będą to zmiany korzystne dla zdecydowanej większości podatników.
Jak ocenia Pan zmiany dotyczące składki na ubezpieczenie zdrowotne w Polskim Ładzie. Czy likwidacja możliwości odliczenia tej składki od podatku jest poprawna systemowo? Skutkuje to przecież de facto opodatkowaniem składki zdrowotnej (daniny publicznej) podatkiem dochodowym. Płacimy więc podatek od daniny – czy to ma sens?
dr hab. Mariusz Andrzejewski: Słuszna uwaga Panie Redaktorze, to jest pewnego rodzaju „podatek od daniny”, ale zwrócę uwagę, że w zakresie 1,25% składki zdrowotnej, której to części się nie odliczało od podatku to takie rozwiązanie było także stosowane. Ale dziękuję za tą uwagę, zgadzam się z nią i zaproponujmy razem, żeby składka zdrowotna była kosztem uzyskania przychodów, a w przypadku pracowników żeby była uwzględniania w podstawie opodatkowania.
Ministerstwo Finansów zachwala nowe przepisy dot. ulg podatkowych na innowacje (m.in. ulga na robotyzację, ulga na prototyp, IP Box), ulg mających na celu wsparcie ekspansji i rozwoju firm (w tym ulgi podatkowe: IPO, Venture Capital, konsolidacyjna, na ekspansję), czy proinwestycyjne rozwiązania podatkowe, (Centrum Obsługi Inwestora, Interpretacja 590, Grupy VAT, korzystne rozwiązania dla holdingów, PGK). Czy te preferencje podatkowe są faktycznie korzystne dla firm? Na które chciałby Pan zwrócić szczególną uwagę przedsiębiorcom?
dr hab. Mariusz Andrzejewski: Tak, te ulgi i preferencje są korzystne, ale bardziej dla dużych firm, a w mniejszym zakresie będą mogły skorzystać z tego takie firmy jak zakłady fryzjerskie, małe sklepy, warsztaty samochodowe. Jednak docenić należy ten kierunek propozycji preferencji podatkowych, gdyż odbieram to jako zapraszanie firm do rozwoju innowacyjnego, technologicznego, do inwestowania w patenty, wynalazki.
Ma to sprawić, że nasza gospodarka nie będzie już traktowana jako obszar taniej siły wytwórczej, tylko jak to już od kilku lat się dzieje, rząd chce wspierać i podatkowo zachęcać przedsiębiorstwa do inwestycji, głównie w nowoczesne technologie i innowacje.
Jako absolwent m.in. automatyki i robotyki widzę ogromną potrzebę i sens właśnie ulgi na robotyzację, ulgi na prototypy, co w połączeniu z naszymi świetnie wykształconymi informatykami - którzy zapewne zoptymalizują swoje podatki wybierając 12% ryczałt - daje właśnie obraz kierunku zmian, na jaki Polski Ład chce wprowadzić naszą gospodarkę.
Czy przepisy podatkowego Polskiego Ładu można było napisać lepiej, prościej? Czy można jeszcze poprawić te przepisy? Co trzeba zmienić w pierwszej kolejności? Wiem, że ma Pan szereg konkretnych propozycji zmian legislacyjnych udoskonalających podatkowy Polski Ład.
dr hab. Mariusz Andrzejewski: Zawsze coś można zrobić lepiej. Do kilku tu już zgłoszonych propozycji zmian do Polskiego Ładu chciałbym poddać pod dyskusję kwestię wprowadzenia zasady „złotówka za złotówkę” przy stosowaniu ulgi dla klasy średniej w przypadku osób, które przekroczą górny próg. Nie jest dobrym rozwiązaniem, jeżeli ktoś otrzymuje jakieś świadczenie, a po przekroczeniu chociażby o 1 zł przychodu jest zmuszony oddać całość otrzymanej ulgi.
Ponadto - w mojej opinii - trochę mało jest propozycji ulg podatkowych dla małych firm, takich jak zakłady fryzjerskie lub warsztaty samochodowe i dlatego proponuję maksymalnie podnieść próg jednorazowej amortyzacji, który dziś wynosi 50 tys. euro rocznie.
Należy także znieść ograniczenie możliwości zaliczania pełnych kosztów amortyzacji samochodów osobowych i w ogóle uelastycznić dla małych i średnich firm podatkowe stawki amortyzacyjne.
Małe i średnie przedsiębiorstwa często inwestują w obce środki trwałe, czego nie mogą odpisać w koszty jednorazowo, tylko muszą te koszty aktywować, a później przez wiele lat amortyzować. Chcąc pozytywnie stymulować wydatki małych i średnich firm na takie niewielkie inwestycje, które są bliskie znaczeniowo de facto kosztom modernizacji, proponuję żeby te wydatki pozwolić uznawać jako jednorazowo poniesione koszty podatkowe, być może z wyznaczeniem jakiejś górnej granicy wielkości tych wydatków w ujęciu rocznym, także w odniesieniu do uzyskiwanych, w danym roku, przychodów.
A tak przy okazji - w obecnym funkcjonowaniu ulgi termomodernizacyjnej warto ją rozszerzyć także na jednorodzinne budynki mieszkalne będące w trakcie budowy, a nie tylko w odniesieniu do już wybudowanych i oddanych do użytkowania. Koszty tej ulgi zostaną zrekompensowane wyższymi wpływami z VAT-u, gdyż dokumentem potwierdzającym poniesiony wydatek jest faktura VAT.
Jest jeszcze jedna ważna zmiana, którą należy przedyskutować. Polski Ład podejmuje walkę z szarą strefą i płaceniem wynagrodzeń w tzw. trybie „pod stołem” – wiemy co mam na myśli. I dobrze, kierunek dobry. I ważne jest, że te zasady będą obowiązywać w odniesieniu do nowych sytuacji, że to prawo nie zadziała wstecz. Ale należy wziąć trochę w obronę przedsiębiorców, gdyż w tych sytuacjach, w których pracownik doniesie na pracodawcę, że ów go zatrudniał „na czarno” nie zawsze musi to być zgodne z prawdą. Dlatego w tych sytuacjach powinno się dać prawo do obrony dla pracodawcy i dopiero po wyczerpaniu ścieżki sądowej powinno się nakładać przewidziane sankcje i wdrażać egzekucje. A zatem pracodawcy w tym nowym procederze powinni mieć prawo do obrony.
Odbiegając nieco od bieżących problemów z podatkami, chciałbym Pana zapytać o przyszłość podatków dochodowych. Kilka lat temu profesor Adam Mariański powiedział mi w wywiadzie, że podatki dochodowe są zaprzeczeniem zasad dogodności, pewności i taniości opodatkowania. Że lepiej postawić na prostsze do rozliczania, tańsze w poborze i efektywniejsze podatki przychodowe. Czy warto się zatem męczyć z podatkami dochodowymi? Rozliczać je wg skomplikowanych zasad, spierać się z organami podatkowymi, czy można np. zaliczyć do kosztów garnitur albo obiad z kontrahentami? A z drugiej strony tolerować fakt, że duże międzynarodowe korporacje płacą całkowicie legalnie w Polsce znikomy CIT w porównaniu do ich przychodów. Ciekaw jestem Pana opinii w tej kwestii.
dr hab. Mariusz Andrzejewski: W teorii możemy proponować idealne, proste, tanie i efektywne rozwiązania systemowe, także w zakresie podatków. Ale później te rozwiązania muszą przejść próbę w rzeczywistości gospodarczej. W wyniku wdrożenia takiego czy innego „idealnego” systemu wszyscy powinni zyskać, czyli płacić niższe podatki, a do budżetu powinno wpływać więcej środków, co może wydawać się sprzeczne z zasadami matematyki. Czy taka sytuacja może się jednak zdarzyć? I kiedy? Owszem, tak. Wtedy gdy te podatki na tyle optymalnie obniżymy i uprościmy, że sprawi to, iż wszyscy pokochają płacić podatki. Wszyscy, tzn. także ci, którzy dotychczas działali w szarej strefie, a teraz polubią płacić podatki, gdyż będą to niskie podatki.
I takie rozwiązanie, zgadzając się z panem prof. Adamem Mariańskim, uważam, że jest możliwe, ale właśnie przy zastosowaniu podatków przychodowych. Wstępnie można pozytywnie odnieść się do pomysłów zastąpienia podatku CIT właśnie podatkiem przychodowym, ale w różnych branżach, ze względu na różnice w wysokości marży, wysokość tego podatku powinna być odpowiednio dostosowana.
Jednak za podatek przychodowy uznaję także podatek obrotowy, który mógłby zastąpić obecnie obowiązujący system podatku VAT. Zawsze byłem krytyczny wobec sposobu funkcjonowania podatku VAT, jestem zwolennikiem prostego podatku obrotowego, tak jak to działa w USA, ale z różnymi stawkami w zależności od PKD lub rodzaju towarów. Żeby tak zasadniczą zmianę wprowadzić w Polsce musielibyśmy do tego przekonać całą Unię Europejską, w której straty na podatku VAT od dawna są raportowane na poziomie ponad 100 mld euro rocznie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że takie rozwiązanie sprawić może istotne podwyższanie cen produktów, jeżeli w łańcuchach wytwarzania i handlu znajdzie się wielu pośredników, ale to można rozwiązać poprzez odpowiednio dobrane stawki.
Te kierunki zmian, czyli ewentualne wprowadzenie podatku przychodowego w miejsce podatku CIT, lub podatku obrotowego w miejsce podatku VAT także warto tu proponować pod rozwagę i dyskusję - być może kiedyś doczekamy się takiej właśnie wersji 2.0 „Polskiego Ładu”.
Dziękuję za rozmowę (pytania opracował i zadawał Paweł Huczko, portal infor.pl)
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat