Niższa stawka akcyzy może być uzależniona od oświadczenia nabywcy
REKLAMA
REKLAMA
Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego niezgodny z ustawą zasadniczą jest jednak brak vacatio legis dla skarżonych przepisów.
REKLAMA
W pięciu skargach do TK przedsiębiorcy zaskarżyli obowiązujące w latach 2004-2005 przepisy ustawy o akcyzie i rozporządzeń do niej, które uzależniały możliwość zastosowania przez dystrybutora obniżonej stawki akcyzy przy sprzedaży oleju opałowego na cele opałowe od odebrania od klienta specjalnego oświadczenia. Odbiorca oleju musiał podać w nim swoje dane oraz zadeklarować, że przeznaczy paliwo na cele opałowe. W przypadku braku oświadczenia lub posiadania oświadczenia nieprawdziwego, które nie pozwalało na identyfikację nabywcy, należało zastosować kilkukrotnie wyższą stawkę, jak dla oleju napędowego.
"W ocenie Trybunału Konstytucyjnego zakwestionowany przepis nie wkracza w sposób nieproporcjonalny w prawo własności. TK uznał, że konieczne jest obwarowanie sprzedaży oleju przeznaczonego wyłącznie na cele opałowe określonymi warunkami, których spełnienie obciążać będzie nie tylko nabywcę ulgowych wyrobów akcyzowych, ale także ich sprzedawcę. Służy to bowiem kontroli i ograniczeniu nadużyć podatkowych związanych z wykorzystaniem oleju opałowego do celów napędowych" - mówił, uzasadniając orzeczenie, sędzia Piotr Tuleja.
Wyjaśnił, że TK nie dopatrzył się w skarżonych przepisach także naruszenia zasady wolności prowadzenia działalności gospodarczej. "Profesjonalny przedsiębiorca powinien mieć świadomość, że z obniżonego opodatkowania korzysta jedynie sprzedaż oleju na cele opałowe" - podkreślił.
Według Trybunału ustawodawca ma prawo określać warunki, których spełnienie jest konieczne do skorzystania z ulg podatkowych, a także wskazywać skutki niedochowania tych warunków przez podatnika, sprowadzające się najczęściej do utraty możliwości skorzystania z preferencji podatkowych.
Zastrzegł jednak, że zdaniem TK zaskarżone przepisy nie mogą być interpretowane w sposób formalistyczny, a przyjęte reguły wykładni oraz uzasadnienie tych reguł wynikające z konstytucji wskazują, że nie można w sposób mechaniczny interpretować przepisów i przyjmować, że każdy brak takiego oświadczenia równa się z jego niezłożeniem i niemożnością korzystania ze zwolnienia podatkowego.
Polecamy książkę: VAT 2017. Komentarz
"Innymi słowy nie jest tak, że każdy brak oświadczenia oznacza, że nie jesteśmy w stanie ustalić, na gruncie obowiązujących przepisów, przeznaczenia oleju opałowego" - zaznaczył sędzia.
Przypomniał, że ustawa weszła w życie bez vacatio legis, mimo że w Senacie proponowano 30-dniowe vacatio legis. "Nie chodzi tutaj o samą długość tego okresu, chodzi tylko o to, że w momencie, kiedy bez vacatio legis wprowadzono zaskarżony przepis, powstał tak niejasny stan prawny, że przy użyciu ogólnie przyjętych reguł interpretacyjnych nie dało się w sposób jednoznaczny rozstrzygnąć, jakiej treści przepisy obowiązują w okresie, który jest wskazany (od 24 sierpnia 2005 do 15 września 2005. - PAP)" - tłumaczył Tuleja.
Sędzia zaznaczył, że ze sprawy płynie wniosek, iż istnieje pewne akceptowane społecznie i konstytucyjne uzasadnienie dla przepisów, które mają być wprowadzone, ale występuje pewna niemożność po stronie organów legislacyjnych i stosujących prawo w ukształtowaniu tych mechanizmów i prawidłowym określeniu ich skutków.
"Trybunał Konstytucyjny nie jest właściwy do konkretnych orzeczeń, czy decyzji wydawanych w sprawach na podstawie przepisów, które teraz były zaskarżane, niemniej te zaszłości związane z tymi orzeczeniami, ze sposobem interpretowania tych przepisów oczywiście dla Trybunału mają istotne znaczenie" - podkreślił.
Wskazał, że prowadzenie działalności gospodarczej w sferze prawa podatkowego wiąże się z koniecznością ponoszenia szczególnych obowiązków na rzecz państwa, ale z drugiej strony nakładanie obowiązków podatkowych musi respektować zasadę zaufania obywatela do państwa.
"Na tle ocenianych regulacji pojawił się bardzo istotny dylemat - mianowicie rozstrzygnięcia, które z jednej strony musi brać pod uwagę ochronę podatnika i zasadę zaufania obywatela do państwa, z drugiej zaś strony konieczność dania ustawodawcy swobody w kształtowaniu mechanizmów prawa podatkowego w taki sposób, żeby możliwe było zapobieganie nadużyciom prawa podatkowego, z którymi w praktyce mamy do czynienia" - powiedział.
Pełnomocnicy skarżących przedsiębiorców tłumaczyli podczas rozprawy, że w przypadku niższej stawki akcyzy na olej opałowy nie można mówić o uldze dla dystrybutora, ale dla konsumenta paliwa. Tymczasem, to dystrybutor miał ponieść konsekwencje braku oświadczenia. Wyjaśniono, że fiskus automatycznie przyjmował, że jakiekolwiek błędy w oświadczeniach równają się jego brakowi i naliczał wyższą akcyzę. Zwracano uwagę, że dystrybutorzy nie mają możliwości sprawdzania danych podanych w oświadczeniach, ani kontroli, jak wykorzystywany jest sprzedawany przez nich olej opałowy.
Przedstawiciele resortu finansów tłumaczyli natomiast, że organy skarbowe badały prawdziwość oświadczeń, a nie tylko ich poprawność pod względem formalnym - tymczasem tysiące dokumentów nie spełniało określonych w przepisach wymogów. (PAP)
mmu/ je/
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat