Problem nie dotyczy przedsiębiorców, bo z przepisów wprost wynika, że przedawnione zobowiązania są dla firm przychodem (art. 14 ust. 2 pkt 6 ustawy o PIT). Może być natomiast zaskoczeniem dla zwykłych kredytobiorców, osób zaciągających prywatne pożyczki lub niespłacających innych swoich zobowiązań.
reklama
reklama
Na razie o przychodzie z tytułu przedawnienia orzekają wojewódzkie sądy administracyjne. Przykładem grudniowe wyroki WSA w Poznaniu (z 21 grudnia 2017 r., sygn. akt I SA/Po 965/17) i w Białymstoku (z 12 grudnia 2017 r., sygn. akt I SA/Bk 1206/17). Podobnie w listopadzie 2017 r. orzekł WSA w Gliwicach (sygn. akt I SA/Gl 834/17). Wszystkie są nieprawomocne.
– Jeśli taką wykładnię podtrzyma Naczelny Sąd Administracyjny, to dłużnik nawet kilka lat po zaciągnięciu zobowiązania znajdzie w swojej skrzynce pocztowej informację PIT-8C z wykazanym przychodem – mówi Jarosław Ziółkowski, doradca podatkowy w Independent Tax Advisers.
Od 2 do 10 lat
W praktyce oznacza to, że przychód może powstać nawet po 10 latach. Zasadniczo bowiem po takim czasie przedawniają się roszczenia o zapłatę (zgodnie z art. 118 kodeksu cywilnego). Nie dotyczy to jednak roszczeń okresowych (np. o spłatę rat kredytu) oraz związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, bo tu termin to trzy lata. Natomiast wierzytelności z tytułu sprzedaży w zakresie działalności przedsiębiorstwa oraz z tytułu umowy o dzieło przedawniają się po dwóch latach.
Po upływie kodeksowego terminu zobowiązanie wprawdzie nie wygasa, ale dłużnik ma prawo podnieść zarzut przedawnienia (art. 117 k.c.).
Z tą chwilą jednak jego kłopoty wcale się nie kończą.
Kredyt nie przemija
W praktyce problem opodatkowania dotyczy głównie przychodów z tytułu niespłaconych, a przedawnionych kredytów.
Przekonała się o tym kobieta, która pod koniec 2007 r. wzięła kredyt w banku. Po pewnym czasie popadła w kłopoty finansowe i przestała spłacać zadłużenie. Bank sprzedał wierzytelność jednej z firm windykacyjnych. Ta w 2016 r. złożyła do sądu pozew o zapłatę zaległości.
Dłużniczka podniosła podczas rozprawy zarzut przedawnienia (termin minął pod koniec 2013 r.), a sąd cywilny uznał jej argumenty i oddalił powództwo.
Na początku 2017 r. kobieta dostała kolejne pismo. Tym razem był to formularz PIT-8C z wykazaną na nim wysokością przychodu z tzw. innych źródeł. Kobieta powinna więc była zapłacić od niego podatek do urzędu skarbowego.
Polecamy: Pakiet żółtych książek - Podatki 2018
Nie zgadzała się na to, wskazując, że przedawnione roszczenie nie wygasło, a jedynie wierzyciel nie może już domagać się jego spłaty. Innymi słowy dług nadal istnieje, ale ona nie ma już obowiązku go spłacać. Przychodem podatkowym mogą być tylko „definitywne przysporzenia majątkowe” – argumentowała we wniosku o interpretację.
Ale jest korzyść
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej i WSA w Poznaniu byli innego zdania. Argumentowali, że kobieta uzyskała „korzyść majątkową, przejawiającą się w tym, że nie musi wykonać zobowiązania”. Porównali też skutki przedawnienia zobowiązania kredytowego do jego umorzenia. Dłużnik, który nie musi już spłacać rat, osiąga realną korzyść majątkową, a przychód z tego tytułu powstaje w momencie upływu terminu przedawnienia – uznał WSA.
Kobieta miała więc do wyboru: albo zapłacić przedawnione zobowiązanie firmie windykacyjnej, albo podnieść zarzut przedawnienia i przez to uzyskać przychód podlegający opodatkowaniu.
Sprawa rozstrzygnięta przez WSA w Białymstoku była prawie identyczna. różniła się tylko miesiącami zaciągnięcia kredytu.