Kiedy optymalizacja podatkowa staje się oszustwem wg Kodeksu Karnego
REKLAMA
REKLAMA
Na rynku optymalizacji podatkowej trwa od kilku lat dobra passa. Oferenci nie boją się proponować odważnych patentów na „oszczędności podatkowe”, a podatnicy w dużej części uwierzyli, że są to bezpieczne przedsięwzięcia.
REKLAMA
Najpierw poszedł pod nóż podatek dochodowy od osób prawnych, a tam od kilku lat przy pomocy wielu sprawdzonych modeli można zmniejszyć do zera wielkość zobowiązania podatkowego. To już działalność rutynowa – eksperci biznesu doradczego sprawujący nadzór nad wdrażaniem tych rozwiązań dostają od szefów po łapach, gdy – przez przypadek – w danym miesiącu wyszło jakieś zobowiązanie podatkowe w zaliczce na ten podatek.
Organy podatkowe oraz organy kontroli skarbowej dawno „odpuściły sobie” kwestionowanie tych operacji, gdyż:
- nie mają specjalistów, a zwłaszcza księgowych, którzy mogliby sprawdzić, co się kryje za ukrytymi w księgach operacjami optymalizacyjnymi,
- autorami tych operacji są firmy zbyt dobrze ustosunkowane politycznie, w tym w kierownictwie resortu finansów, aby jakiś nieważny urzędnik chciał z nimi zadzierać. Gdy jeszcze odpowiedzialnym za sprawy podatkowe w resorcie był przez sześć lat były oficer pokładowy PŻM (przez podwładnych nazywany „Nawigatorem”) wszyscy widzieli, która firma doradcza cieszy się szczególnymi względami resortu – gdy przyznała ona swoje wyróżnienia („przedsiębiorca roku”) oficjalnie, w jury siedział wśród pracowników tej firmy urzędujący wiceminister finansów do spraw podatków.
Co prawda w resorcie finansów zaszły już pewne zmiany personalne, ale na rynku usług optymalizacyjnych nic się nie zmieniło: oferenci czują się całkowicie bezpieczni, zwłaszcza że robią nieporównywalnie lepsze interesy na podatku od towarów i usług i akcyzie: tu załatwia się zmiany w ustawach, które „legalizują” oszczędności podatkowe.
Nowym elementem w tej układance są jednak organy ścigania i prokuratura, które w przypadku oszustw podatkowych stawiają zarzuty na podstawie art. 286 i 299 Kodeksu Karnego w miejsce art. 56 i 76 Kodeksu Karnego Skarbowego. Dzieje się tak w wyniku zmian w judykaturze Sądu Najwyższego, który w przypadku niektórych oszustw podatkowych nakazuje stosować powyższe przepisy Kodeksu Karnego.
Gdzie jest granica między oszustwem pospolitym w sferze podatków, a oszustwem karnoskarbowym?
Sądzę, że w świetle dotychczasowego dorobku orzecznictwa wiąże się ono z charakterem działań powodujących nielegalne obniżenie zobowiązania podatkowego lub nienależny zwrot podatku (nadpłaty): jeżeli działania te wiążą się z powstaniem obowiązku podatkowego, to oszustwa te mają charakter karnoskarbowy, a gdy nie rodzą tego skutku, to ma zastosowanie art. 286 Kodeksu Karnego.
Za „deregulację” doradztwa podatkowego zapłacą wszyscy: podatnicy, budżet i… doradcy podatkowi
Podyskutuj o tym na naszym FORUM
Klauzula przeciwko unikaniu opodatkowania od 2016 roku
Jeżeli pozorne zmniejszenie podstawy opodatkowania w podatku dochodowym czy podatku należnego w podatku od towarów i usług (uzyskanie nienależnego zwrotu) jest związane z utworzeniem w celu fikcyjnych podmiotów lub fikcyjnych transakcji, które z istoty nie podlegają opodatkowaniu, to wystawione z tego tytułu faktury lub inne dokumenty nie potwierdzają zdarzeń rodzących obowiązek podatkowy, bo są to oszustwa, które nie podlegają przepisom Kodeksu Karnego Skarbowego. A przecież taki charakter ma istotna część owych patentów na niepłacenie podatków: powstają w kraju lub za granicą „podmioty optymalizacyjne”, które w rzeczywistości nie wykonują jakichkolwiek czynności rodzących skutki podatkowe; „produkują” one wyłącznie dokumenty, które służą uchylaniu się od opodatkowania.
Co najważniejsze, zwiększa się wiedza organów ścigania na temat tych działań, a kluczem do ich poznania jest art. 299 § 8 Kodeksu Karnego, wprowadzający instytucję świadka koronnego, który najczęściej jest autorem tych pomysłów.
Na koniec dwie refleksje na marginesie: pierwsza dotyczy podmiotów, które są zaangażowane w te działania. To też duże, oficjalnie działające firmy, w tym nawet spółki giełdowe. Być może o nich mówił minister Sienkiewicz nazywając ich przed rokiem „tłustymi misiami”, które czują się bezkarnie w tego rodzaju praktykach.
REKLAMA
Druga ma charakter międzynarodowy: w latach siedemdziesiątych zeszłego wieku amerykańska mafia zaczęła na masową skalę legalizować swoje interesy, angażując wielkie kapituły w legalnie działanie firmy, w tym zwłaszcza w rynek nieruchomości, obrót paliwami, transport międzynarodowy.
W piśmiennictwie na ten temat wielokrotnie powtarzany jest pogląd, że legalizacja pieniędzy miała jednak iść w parze z uchylaniem się od opodatkowania, bo zyski miałyby być już czyste („pieniądze wyprane w święconej wodzie”), ale już bez podatku. Wtedy powstał wielki popyt na usługi, w tym również bardzo ryzykowne z naszego punktu widzenia, zapewniające – przynajmniej pozornie – brak konieczności płacenia podatków. Nie było to już sensu stricte „pranie brudnych pieniędzy”, gdyż zyski miałyby być legalne, ale bez obciążeń podatkowych. Czyli owo agresywne planowanie podatku obciążone jest mafijnym grzechem pierworodnym. Warto o tym pamiętać oceniając tych, którzy uczestniczyli w tym procederze.
Prof. dr hab. Witold Modzelewski
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat