Jakie sankcje grożą za handel fakturami kosztowymi
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
"Oferujemy legalne faktury kosztowe, jesteśmy płatnikiem VAT, zakupione u nas dokumenty mogą Państwo zaksięgować i zmniejszyć należność podatkową" - takiej treści e-maile systematycznie trafiają do redakcji DGP
Skrzynka pocztowa, z której są wysyłane, znajduje się na rosyjskim serwerze.
Proceder jest doskonale znany fiskusowi. Krajowa Administracja Skarbowa zapewniła DGP, że na bieżąco monitoruje internet w poszukiwaniu podobnych ogłoszeń.
5 proc. za fakturę
Handel kosztami nie jest nowym zjawiskiem, ale miał przejść do lamusa wraz z upowszechnieniem obowiązku składania jednolitych plików kontrolnych (JPK). Nic takiego jednak się nie stało.
Z e-maili wynika, że faktury z 23 proc. VAT mogą być wystawione na: "transport, reklamę, doradztwo, poligrafię, usługi budowlane, remontowe, informatyczne, sprzęt komputerowy, oprogramowanie, artykuły biurowe i wyposażenie, części samochodowe w tym naprawy i serwisowanie oraz inne według zamówienia".
Ogłoszeniodawca pobiera prowizję 5 proc. od kwoty brutto.
Najwyraźniej nadawcy takich wiadomości nie boją się fiskusa i grożącej im odpowiedzialności karnej. W ogłoszeniu są podane: nazwa firmy i numer telefonu, adres strony internetowej i adres e-mailowy, pod który należy pisać, żeby poznać szczegóły.
Eksperci nie kryją zaskoczenia ilością szczegółów. - Odliczanie podatku z kupionej faktury jest nie tylko nielegalne, ale wręcz głupie. Praktycznie wszyscy podatnicy są przecież objęci obowiązkiem składania JPK - komentuje Przemysław Antas, radca prawny w Antas Legal.
Jarosław Ziółkowski, doradca podatkowy w Indepent Tax Advisers, zauważa jednak, że skoro podobne oferty ciągle się pojawiają, to znaczy, że mimo działań fiskusa nadal istnieje grupa potencjalnych nabywców chętnych wziąć udział w procederze. - Jest to o tyle dziwne, że przepisy przewidują surowe konsekwencje zarówno dla wystawców takich faktur, jak i korzystających z nich (patrz infografika).
Są ważniejsze sprawy
DGP spytał w związku z tym nadawców e-maila, czy nie obawiają się reakcji fiskusa. Odpowiedź była równie zaskakująca, jak i pierwotna wiadomość.
Autorzy ogłoszenia są przekonani, że ich działalność jest stosunkowo błaha, a aparat państwowy ma obecnie znacznie poważniejsze problemy niż kosztowa optymalizacja.
REKLAMA
Przesyłają też linka do strony z blogiem jednego z doradców podatkowych. Autor bloga pisze, że już dawano dostawał oferty z optymalizacjami i od 2015 r. kilkakrotnie zgłaszał sprawę odpowiednim organom, zarówno w skarbówce, jak i w prokuraturze. Nie doczekał się jednak - jak dodaje - żadnych efektów.
"Kilka razy nawet dostałem od organów podatkowych poważnie wyglądające oficjalne pisma, z których wynikało, że sprawa została skierowana do właściwego organu, aby się tym zajął. Najpikantniejsze było skierowanie podobnej informacji do Prokuratury Krajowej, która w odpowiedzi zapytała mnie, co mają z tym zrobić" - czytamy na blogu.
Ekspert nie kryje rozżalenia, widząc, że mimo jego starań oferty optymalizacyjne ciągle napływają do skrzynki e-mailowej.
Po nitce do kłębka
W odpowiedzi na pytania DGP biuro prasowe KAS wyjaśniło, że "działania prowadzone w tym zakresie są ukierunkowane na zidentyfikowanie faktycznych podmiotów uczestniczących w procederze".
Dodało, że samo ogłoszenie jest tylko jednym z dowodów w sprawie i pozwala prowadzącym tajne działania urzędnikom na dotarcie do faktycznych mocodawców. Bo to oni właśnie są prawdziwym celem fiskusa - wynika z odpowiedzi KAS.
Polecamy: VAT 2019. Komentarz
Czy takie podejście przyniosło już konkretne efekty? KAS zapewnia, że materiały zgromadzone przez jej urzędników pozwoliły wszcząć kilka postępowań przygotowawczych, które są obecnie prowadzone przez właściwe prokuratury.
- Stanowisko KAS jest zastanawiające - komentuje Łukasz Blak, doradca podatkowy w Certus LTA. Zastanawia się, ile procent takich oszustw jest wykrywanych. - Nie jest przecież trudno wyłapywać podmioty oferujące sprzedaż kosztów, a mimo to ciągle łatwo natknąć się na takie ogłoszenia. Co więcej, prokuratura, zamiast spodziewanych kilku tysięcy, wszczęła tylko kilka postępowań przygotowawczych. O co tu chodzi? - zastanawia się doradca.
Jego zdaniem możliwe są trzy odpowiedzi na tak postawione pytanie. - Albo Ministerstwo Finansów i KAS w ogóle nie są zainteresowane ściganiem takich podmiotów, albo chcą "hodować odsetki" i uderzyć w kupujących koszty dopiero po kilku latach, albo (to co najmniej prawdopodobne) duża część takich podmiotów jest zarządzana przez urzędników MF. Resort cierpliwie szukałby w ten sposób amatorów optymalizacji, aby ich potem srogo karać - uważa Łukasz Blak.
Czas na edukację
Ekspert zwraca uwagę, że im mniejszy przedsiębiorca, tym mniejsza świadomość konsekwencji prawnopodatkowych i większa chęć do nielegalnej optymalizacji. Sam przestrzega przed skutkami. - Urzędników interesuje właśnie sfera kosztowa, a w szczególności usługi niematerialne, czyli główna pozycja na oferowanych fakturach - podkreśla.
Przypomina, że zasadniczo to podatnik musi udowodnić, że usługi zostały wykonane, co w tym wypadku wydaje się niemożliwe.
- Ryzyko jest o tyle większe, że fiskus, dysponując danymi z JPK, może po wykryciu wystawcy pustych faktur skontrolować wszystkich jego kontrahentów, a to przełoży się na domiar podatku i sankcje karnoskarbowe - mówi Łukasz Blak.
Zdaniem Jarosława Ziółkowskiego KAS powinna jak najszybciej uruchomić kampanię informacyjną o skutkach korzystania z pustych faktur i to zarówno w sferze odpowiedzialności finansowej i karnej, jak i globalnych skutków takich oszustw (naruszenie zasad konkurencji, spadek wpływów budżetowych).
- Takie działania nie wymagają zmiany przepisów w odróżnieniu od rygorystycznych zasad dokonywania zakupu kontrolowanego - mówi ekspert.
Przypomina, że funkcjonariusze celnoskarbowi mogą dokonywać takich zakupów w ramach czynności operacyjno-rozpoznawczych, za zgodą prokuratora generalnego, jeśli tylko budżet jest narażony na szkody przewyższające 50-krotność minimalnego wynagrodzenia, czyli w 2019 r. - 112 500 zł (art. 118-119 ustawy o KAS).
Resort finansów opublikował 21 sierpnia 2017 r. na swoich stronach internetowych informację o skutkach wystawiania i korzystania z pustych faktur. Zdaniem ekspertów to za mało, konieczna jest dalsza edukacja przedsiębiorców. ©℗
Mariusz Szulc
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat