Biegły rewident to audytor i doradca
REKLAMA
REKLAMA
Infor.pl: Do 15 listopada 2017 r. można było przesyłać do Ministerstwa Finansów swoje pomysły i uwagi odnośnie projektowanych przez MF przepisów w zakresie obowiązku raportowania do administracji skarbowej schematów podatkowych (ang. Mandatory Disclosure Rules). Czy Polska Izba Biegłych Rewidentów wzięła udział w tych konsultacjach? Jakie jest Pana i PIBR stanowisko w tej kwestii?
REKLAMA
Krzysztof Burnos: Informację o inicjatywie wprowadzenia w Polsce obowiązku raportowania schematów podatkowych przyjęliśmy z zadowoleniem i oczywiście wzięliśmy udział w konsultacjach. Już wcześniej w dyskusjach na forach biznesowych i akademickich, a także w wypowiedziach na łamach mediów przedstawiciele PIBR wielokrotnie podkreślali, że potrzeby rynku, a przede wszystkim oczekiwania interesariuszy – w tym administracji państwowej – uzasadniają zwiększenie transparentności podatkowej, a także odbudowę zaufania obywateli do systemu podatkowego, nadszarpniętą choćby informacjami o nadużyciach z wykorzystaniem „tax havens”. Proponowane działania to między innymi szersze upowszechnienie niezależnej atestacji deklaracji podatkowych czy wymaganie, zwłaszcza od największych podmiotów, bardziej przejrzystego zarządzania ryzykiem podatkowym.
Nasze zastrzeżenia budzi jednak pomysł warunkowego obowiązku raportowania przez kolejne podmioty profesjonalne schematów niezgłoszonych wcześniej przez podatnika czy autora schematu. Uważamy, że obowiązek raportowania powinien leżeć zawsze po stronie promotora transakcji lub podatnika. Podmiot taki jak biegły rewident, notariusz czy doradca podatkowy niebędący autorem transakcji po rozpoznaniu znamion wskazujących na obowiązek raportowania powinien poinformować pisemnie o swoim wniosku podatnika, a ten promotora transakcji – to wydaje się najlepszym rozwiązaniem. W proponowanym wariancie warunkowego obowiązku raportowania przez podmioty trzecie dojść może do sytuacji, w której promotor schematu będzie miał możliwość przenoszenia odpowiedzialności, a zatem i zagrożenia sankcją, na kolejne profesjonalne podmioty. Brak określenia podmiotu ostatecznie odpowiedzialnego za raportowanie schematu nie zwiększy szans na ujawnienie agresywnych optymalizacji; wręcz przeciwnie, doprowadzi do niepewności w tym zakresie.
Powstaje oczywiście pytanie, jaki kształt przyjmie sankcja za niezaraportowanie schematu przez promotora transakcji. Z pewnością powinna ona być na tyle dolegliwa i odczuwalna, aby nie stanowiła elementu rachunku zysków i kosztów związanych z decyzją o nieujawnianiu schematu podatkowego.
Polecamy: INFORLEX Księgowość i Kadry
REKLAMA
Infor.pl: Dotychczas w polskim systemie prawnym nie było przepisów nakładających taki obowiązek. Jednak ich uchwalenie wydaje się kwestią czasu, bo rekomendują je m.in. OECD i Komisja Europejska (projekt dyrektywy Rady DAC6). Jak Pana zdaniem powinny wyglądać przepisy wprowadzające to rozwiązanie, by nie ucierpiały standardy zawodowe biegłych rewidentów, w tym w szczególności tajemnica zawodowa?
Krzysztof Burnos: W tej chwili niejasna jest pozycja i odpowiedzialność doradcy-autora takiego schematu. Czy odpowiedzialny ma być tylko podatnik, nawet jeśli w dobrej wierze przyjmuje proponowane mu rozwiązania? Z drugiej strony należy się zastanowić, czy tajemnica zawodowa obejmuje działania nielegalne lub mające na celu nadużycie prawa. Moim zdaniem nie, i to nie tylko na gruncie podatkowym.
Standardy zawodowe biegłych rewidentów wymagają w przypadku zidentyfikowania sytuacji, w której istotny przepis prawa nie jest przestrzegany, poinformowania klienta i oczekiwania od niego reakcji polegającej na wyjaśnieniu takiego faktu i przedstawieniu listy działań korygujących. Jeżeli do dnia zakończenia badania te działania zostaną podjęte, sytuacja ta nie jest ujawniana w sprawozdaniu z badania, o ile przepisy prawa tego nie wymagają. Biegły rewident musi jednak rozważyć zgłoszenie takiej sytuacji organom administracji państwowej, jeśli prawo tego wymaga. Przykładem mogą być przepisy o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy i terroryzmowi. Warto podkreślić, że dotyczą one nie tylko audytorów. Można więc powiedzieć, że nasze regulacje już uwzględniają te kwestie – tyle tylko, że wymagają informowania o nieprzestrzeganiu istotnych przepisów prawa np. rady nadzorczej podmiotu, zaś publicznego ujawniania, gdy żąda tego prawo.
Infor.pl: Czy Pana zdaniem raportowanie schematów optymalizacji podatkowej ma sens, bowiem wg większości definicji tego pojęcia, optymalizacja podatkowa, to rozwiązania mieszczące się w granicach prawa podatkowego? Jakiego typu schematy optymalizacyjne powinny być zgłaszane administracji skarbowej?
Krzysztof Burnos: W obiegu funkcjonują dwa różne rozumienia terminu „optymalizacja”. W pierwszym ujęciu mówimy o swoistym porządkowaniu sprawozdawczości i rozliczeń podatkowych, i jest to jak najbardziej zgodnie nie tylko z duchem, ale i intencją ordynacji podatkowej.
Ta ciemna strona „optymalizacji”, zwana też agresywnym planowaniem podatkowym, to wykorzystanie tych samych przepisów, aby zapłacić niższy podatek wykorzystując niezgodnie z intencją ustawodawcy niezamierzone niespójności w prawie podatkowym.
Przykładowo: przyjrzenie się posiadanym środkom trwałym, by odprowadzić daniny według właściwych stawek podatkowych, to jak najbardziej prawidłowe działanie. Sztuczna dekompozycja środka trwałego na niezależne komponenty w celu szybszej jego amortyzacji być może mieści się zaś w literze prawa, ale może nie być już zgodna z jego intencją.
Infor.pl: Mamy przecież w Ordynacji podatkowej klauzulę przeciwko unikaniu opodatkowania, która jest „wycelowana” właśnie w takie „agresywne”, sztuczne biznesowo optymalizacje. Po co kolejne przepisy w tym zakresie?
Krzysztof Burnos: Najkrócej mówiąc: klauzula nie ma funkcji prewencyjnej. Tymczasem publikowanie schematów uznanych za agresywne – a jednym z ich źródeł byłyby właśnie zgłoszenia – chroni podatników przez nieuczciwymi doradcami i ogranicza możliwość korzystania z proponowanych przez nich rozwiązań. Przez „doradców” rozumiem tu oczywiście wszystkich świadczących usługi doradztwa podatkowego, nie tylko zatem doradców podatkowych jako takich.
Infor.pl: Czy Pana zdaniem wprowadzenie obowiązku raportowania schematów podatkowych przyniesie oczekiwane przez MF rezultaty? Jak wprowadzenie tego obowiązku zmieni sytuację na rynku doradztwa podatkowego i audytu?
Krzysztof Burnos: Jednym ze skutków będzie właśnie ochrona podatników. Zmieni się też cały styl doradztwa – sektor produkujący agresywne rozwiązania znacznie się zawęzi. To doskonała okazja wizerunkowa, moment na wzmacnianie podatkowo odpowiedzialnego biznesu. Zmniejszą się także koszty transakcyjne związane z niepewnością: dzięki istnieniu tzw. „czarnej listy” schematów uznanych za agresywne droga do podjęcia decyzji o przeprowadzeniu lub rezygnacji z danej transakcji będzie znacznie krótsza.
Infor.pl: Napisał Pan niedawno na pibr.org.pl, że wykrycie schematów optymalizacyjnych będzie pewniejsze, jeżeli przedmiotem audytu będzie nie sprawozdanie finansowe, a rozliczenie podatkowe. Czy postuluje Pan wprowadzenie obowiązkowego audytu podatkowego? Jeżeli tak, to jak miałoby to wyglądać i jakie podmioty objąć?
Krzysztof Burnos: O obowiązkowym audycie podatkowym należy myśleć nie tylko w kontekście największych podmiotów. Deklaracja podatkowa jest wszak rodzajem sprawozdania finansowo-podatkowego, kluczowe dla jej prawidłowości jest funkcjonowanie w firmie skutecznego systemu rachunkowości. Biegły rewident mógłby więc w ramach takiej usługi sprawdzić, czy system prowadzenia rejestrów podatkowych zapewnia ich kompletność i dokładność.
Nie jestem jednak zwolennikiem nadregulacji. Mamy granice wielkości podmiotów, po przekroczeniu których zaczyna się obowiązkowy audyt sprawozdań finansowych – ale swoje sprawozdania poddaje badaniu także wiele firm, na których ten obowiązek nie spoczywa. O wiele lepiej niż prawnym obowiązkiem byłoby więc operować językiem korzyści.
Przykładowo we Francji sporządzenie sprawozdania finansowego przez biegłego rewidenta uprawnia firmę do obniżenia podstawy opodatkowania o 20%. Inną wyobrażalną korzyścią może być np. wydłużenie terminu składania deklaracji lub dodatkowa ulga w podatku– ponieważ zaudytowane przez państwowo nadzorowaną profesję biegłych rewidentów korzystają niejako z domniemania prawidłowości. Korzyści leżą zatem oczywiście nie tylko po stronie podatnika – oszczędności są systemowe.
Infor.pl: Od 21 czerwca 2017 r. obowiązuje ustawa z 11 maja 2017 r. o biegłych rewidentach, firmach audytorskich oraz nadzorze publicznym. Wiem, że prace nad tą ustawą toczyły się bardzo długo, a samorząd biegłych rewidentów brał czynny udział w konsultowaniu tej ustawy. Czy jest Pan zadowolony z kształtu tej ustawy?
Krzysztof Burnos: Rozwiązania mają prawo budzić kontrowersje, jest to bowiem najbardziej restrykcyjna ustawa tego typu w Europie, ale w toku konsultacji udało się wyeliminować potencjalnie najbardziej uciążliwe dla rynku zapisy z pierwszego projektu. Przede wszystkim obciążenia regulacją są skalowalne, co ma wielkie znaczenie dla mniejszych firm audytorskich oraz mniejszych badań. Szkoda, że zakaz świadczenia dodatkowych usług objął także takie sytuacje, które nie naruszają niezależności – np. łączenie badania sprawozdania finansowego z usługami typu tax compliance, w których ten sam audytor mógłby wydać również opinię na temat zgodności rozliczenia podatkowego z przepisami prawa. W takiej sytuacji praca z jednym audytorem oznaczałaby choćby niższe koszty po stronie firmy badanej.
Infor.pl: Co się zmieniło na lepsze z punktu widzenia biegłych rewidentów w porównaniu do poprzedniego stanu prawnego? A czy któreś rozwiązania z nowej ustawy pogorszyły sytuację biegłych rewidentów?
Krzysztof Burnos: Istotna jest tutaj perspektywa rynku. Dla niego najważniejsza jest jakość i użyteczność sprawozdań z badań – a rozszerzenie ich zakresu sprawi, że pojawi się w nich więcej użytecznych treści. Biegli będą informować rynek o istotnych ryzykach zidentyfikowanych w procesie badania oraz swojej reakcji na te ryzyka.
Zmianą na gorsze jest natomiast moim zdaniem fakt, że wiele postanowień z naszych standardów zawodowych trafiło do ustawy. To przykład przeregulowania – perspektywę biznesową zastąpiły definicje prawne, o wiele mniej elastyczne. Z pewnością korzystną nowością jest z kolei wprowadzenie możliwości zawieszenia wykonywania zawodu z ułatwionym powrotem w ciągu 10 lat oraz tytuł biegłego rewidenta seniora.
Infor.pl: Czy PIBR ma już teraz jakieś postulaty de lege ferenda w kontekście tej ustawy? Jeżeli tak, to proszę o wskazanie tych najważniejszych.
Krzysztof Burnos: To nieco za wcześnie na takie analizy, pierwsze badania według nowych zasad będą dopiero przeprowadzane. Mogę jednak wskazać jeden obszar, który szybko może okazać się źródłem niejasności: zasady niezależności. Są bardzo skomplikowane i nieczytelne, ostrzejsze niż w profesji sędziowskiej, i w dodatku określone jako ogólne zasady, a nie ostre progi, a zatem podlegają dość swobodnej interpretacji.
Infor.pl: Czy Pana zdaniem obecny system nabywania uprawnień biegłego rewidenta jest optymalny i nie wymaga zmian, czy może PIBR chciałby coś zmienić w tym zakresie?
Krzysztof Burnos: Bardzo dobrym kierunkiem jest otwarcie się na uczelnie i ściślejsza z nimi współpraca. Już teraz istnieje prawna możliwość tworzenia takich programów studiów, które zastąpią egzaminy zawodowe przed Komisją Egzaminacyjną. To ważne, bo dostosowuje proces rekrutacji do realiów rynkowych: zdobywanie uprawnień biegłego rewidenta trwa w tej chwili bardzo długo. Oczywiście cały proces musi pozostać pod kontrolą jakości i nadzorem – zarówno samorządowym, jak i organów administracji publicznej.
Infor.pl: Czy Pana zdaniem obecny system doskonalenia zawodowego biegłych rewidentów jest gwarancją profesjonalizmu każdego przedstawiciela tego zawodu? Czy może chciałby Pan coś zmienić w tym zakresie?
Krzysztof Burnos: Powtarzam to przy każdej możliwej okazji, ale to faktycznie kluczowa kwestia: czynniki technologiczne, które już mocno obecne są w programach szkoleniowych, trzeba uwzględniać jeszcze mocniej. Także rozszerzająca się na obszary pozafinansowe sprawozdawczość przedsiębiorstw ma oddźwięk w zakresie szkoleń, podobnie jak zmieniające się za sprawą MSB podejście do badania: zamiast klasycznego audytu księgowego mamy do czynienia przede wszystkim z audytem biznesowym i analizą ryzyka. Samorząd na bieżąco modeluje system doskonalenia zawodowego, uwzględniając ewolucję gospodarki i świata społecznego.
Infor.pl: Jak widzi Pan przyszłość zawodu biegłego rewidenta za 5-10 lat? Jakie wyzwania stoją przed biegłymi rewidentami i ich samorządem?
Krzysztof Burnos: Podstawowe pytanie brzmi, czy nasz zawód przetrwa w dotychczasowym kształcie. Biegły rewident to przecież audytor i doradca. Audyt jest usługą typu compliance, która ma potwierdzić przestrzeganie szeroko rozumianego prawa finansowo-podatkowego. W zestawieniu z rozwojem rewolucyjnych technologii w rodzaju blockchain czy w ogóle całego sektora RegTech zmieni się sama forma wykonywania naszego zawodu – big data w połączeniu z automatyzacją procesów atestacji pozwoli audytorom skoncentrować się na tym, co naprawdę ważne, a trudne do automatyzacji – osądzie zawodowym wyników automatycznych procesów audytowych.
Doradztwo biegłego rewidenta jest natomiast usługą łączącą elementy usługi audytowej z efektywnym rozwiązywaniem problemów biznesowych przedsiębiorcy. I ta rola biegłego rewidenta będzie rosła, w szczególności w świecie nowych technologii i stale zmieniających się przepisów, z którymi muszą radzić sobie przedsiębiorcy. Jeśli zaś chodzi o zwiększającą się rolę informacji niefinansowych, ich znaczenie również będzie rosło, będą one także w coraz większym stopniu kwantyfikowane.
Rozmawiał Paweł Huczko
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat