Czy odbudowa systemu podatkowego w Polsce jest problemem ustrojowym?
REKLAMA
REKLAMA
Przygotowano wyjątkowo dużo (już we wrześniu 2015 r.) projektów ustaw:
REKLAMA
- o nowym podatku od towarów i usług wraz z aktami wykonawczymi,
- o nowym podatku od sprzedaży detalicznej wraz z aktami wykonawczymi,
- obszerne nowelizacje podatków: akcyzowego, dochodowego od osób prawnych, od osób fizycznych, również ze wszystkimi aktami wykonawczymi.
Gdyby uchwalono te przepisy do końca lutego z mocą od 1 marca 2016 r. rząd dysponowałby dodatkową kwotą 14 mld zł, a w 2017 r. – 17 mld zł. Dotychczas Sejm przyjął zupełnie inną, napisaną pośpiesznie wersję podatku handlowego.
Nie tylko dobudowa, ale zwykła naprawa pozostałych podatków trafiła do kosza. Dlaczego? Nie wiem, choć można się domyślać, że obecny minister finansów, który chyba nie uczestniczył w pracach nad wspomnianymi projektami, był ich przeciwnikiem, czego zresztą nie krył. Nawet nie znał ich treści, bo opowiadał coś o „podatku powierzchniowym”, który jego zdaniem łatwo było obejść budując w sklepach jakieś ścianki (?), mimo że w powyższych projektach nic na ten temat nie było. Prawdą jest, że prawo podatkowe to trudna dziedzina i wymaga znajomości tysięcy szczegółów.
Czy jednak tylko ambicje szefa resortu zdecydowały o rezygnacji z naprawy prawa podatkowego? Trudno dociec, bo z legislacją podatkową dzieją się od lat rzeczy co najmniej dziwne. Również w ciągu mijającego półrocza nowa większość parlamentarna realizuje program swoich przeciwników politycznych:
- uchwalając przepisy o nadużyciu prawa i przeciwko unikaniu opodatkowania, które opracowano w 2015 r., które, i słusznie, ze względu na fatalną jakość wyrzucono wtedy do kosza,
- wprowadzając przepisy o jakichś „instrumentach informatycznych”,jakoby mające uszczelnić podatki, co jest pomysłem zagranicznej firmy doradczej, za które resort finansów (za opinię) zapłacił w latach 2009-2015 ponoć kilkadziesiąt milionów zł,
- powracając do wykpionego przez wszystkich nonsensu „późnej platformy” „scalenia” podatku dochodowego od osób fizycznych oraz składem na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne.
Jest chyba unikatowym paradoksem, że zwyciężając wybory również dzięki krytyce polityki podatkowej swoich przeciwników, nowa większość realizuje krytykowany program, zresztą „płacąc” za to niskim poziomem dochodów budżetowych. Czy to tylko paradoks? Oczywiście nie. System podatkowy ogniskuje w sobie wszystkie charakterystyczne cechy funkcjonowania rzeczywistego modelu politycznego, który kryje się za fasadą demokracji. A jaki on jest w Polsce?
Struktury państwa zostały zinfiltrowane i częściowo opanowane przez lobbystów i zagraniczny biznes doradczy (tak sam siebie nazywa). Dotyczy to również sektora publicznego w gospodarce. To ów biznes podsuwa (nie za darmo) „swoje” pomysły, opracowuje „strategie”, projekty ustaw, które są „miękko” przyjmowane przez biurokrację. Dlaczego? Bo widzi swoją dalszą karierę w tym biznesie, a politycy zajęci sobą nie przeszkadzają tej współpracy. Nie zawadza im fakt, że ten sam biznes zajmuje się optymalizacją podatkową, czyli zarabia na uchylaniu się od opodatkowania, czyli działa na szkodę państwa. Dostrzegł ten fakt nawet tak fasadowy twór jak Parlament Europejski, który niedawno podjął uchwałę postulującą, aby ci, co zajmują się optymalizacją podatkową, nie świadczyli usług (płatnych!) dla organów UE. I co? I nic. U nas ten stan jest czymś normalnym, wręcz oczywistością. Trzeba więc zmienić rzeczywisty sposób sprawowania władzy i tę szansę daje obecna większość.
Kto jest „ojcem obecnego VAT-u”, czyli największej katastrofy fiskalnej w naszej historii
VAT 2016 – bez zmian przepisów nie będzie większych wpływów do budżetu
Oczywiście, że trzeba zacząć od resortu finansów, ale to już budzi wątpliwości (PiS musi wreszcie zdobyć tę „twierdzę III RP”). Na razie przegrywa tę bitwę. Również w szczegółach. Dam tylko dwa aktualne przykłady.
REKLAMA
Realizując pomysły pozostawione przez liberałów, a dokładnie przez jedną z czterech „wielkich” firm doradczych, zobowiązano podatników VAT do elektronicznego raportowania prowadzonej przez nich ewidencji dla potrzeb sporządzania deklaracji VAT. Zarówno autorzy tych przepisów jak i zapewne ta firma doradcza, nigdy nie widzieli tych rejestrów, więc nakazali, aby przekazywano ministrowi finansów coś, czego nigdy nie było i nie będzie w tej ewidencji, czyli wykaz „wszystkich transakcji”. Czy „resortowi” i „zagraniczni” eksperci wiedzą, że jak firma dostaje fakturę np. za zakup artykułów biurowych, to księguje kwoty sumaryczne, a nie jej poszczególne pozycje? Bzdury, z których śmieją się księgowi podejrzewający, że te przepisy mają zapewnić popyt dla firm informatycznych, które już przygotowały nowe oprogramowanie. Tak się zarabia dzięki tworzeniu przepisów podatkowych, czego oczywiście „strażnik moralności” w polityce, czyli Gazeta Wyborcza, nie zauważa.
Drugi przypadek jest autorstwa innej, również „wielkiej” firmy doradczej. Po jakiejś wpadce wymyślili, że jednostki budżetowe nie są… podatnikami VAT, mimo że są od ponad 23 lat. Co robi resort finansów? Pisze ustawę, która nakazuje wszystkim jednostkom samorządu terytorialnego „scentralizować” rozliczenia tego podatku na szczeblu wójtów, gmin, burmistrzów, starostw i marszałków województw. W tym czasie już wszystkie „wielkie” firmy doradcze przygotowały ofertę obsługi tej nikomu niepotrzebnej, w sumie bezsensownej operacji. Teraz na samorządzie terytorialnym zarobi się setki milionów złotych, mimo że skarbnicy gmin pukają się w czoło pytając po co ten cały bałagan, który zdezorganizuje prace na wiele lat?
Pora na diagnozę. Legislacją podatkową nie rządzą politycy: ich rolą jest grzeczne uchwalanie tego, co przygotuje biznes doradczy, aby mógł potem przez wiele lat zarabiać. Tak było za rządów liberałów, tak jest teraz. Apeluję do polityków obecnej władzy, których większość (podobnie jak niżej podpisany) darzy zaufaniem i poparciem. Obudźcie się, nie stworzycie nowego systemu podatkowego, nie naprawicie Polski pod dyktando zagranicznego biznesu doradczego. To patologia, gangrena, którą przejęliście po liberałach. Czas z tym wreszcie skończyć.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat