Oszustwa dotacyjne - nowa moda czy nadgorliwość urzędników
REKLAMA
REKLAMA
Realizacja projektów z funduszy unijnych wiąże się w wypadku wykrycia nieprawidłowości nie tylko z utratą majątku, ale z odpowiedzialnością karną dla tych beneficjentów lub ich reprezentantów, którzy naruszyli granicę między niewiedzą i nieświadomością, która doprowadziła do nieprawidłowości, a wiedzą i świadomością prowadzonych działań.
REKLAMA
Podstawa prawna
Analizując oszustwa dotacyjne warto wyjść od artykułu 297 kodeksu karnego:
"Kto, w celu uzyskania dla siebie lub kogo innego, od banku lub jednostki organizacyjnej prowadzącej podobną działalność gospodarczą na podstawie ustawy albo od organu lub instytucji dysponujących środkami publicznymi - kredytu, pożyczki pieniężnej, poręczenia, gwarancji, akredytywy, dotacji, subwencji, potwierdzenia przez bank zobowiązania wynikającego z poręczenia lub z gwarancji lub podobnego świadczenia pieniężnego na określony cel gospodarczy, instrumentu płatniczego lub zamówienia publicznego, przedkłada podrobiony, przerobiony, poświadczający nieprawdę albo nierzetelny dokument albo nierzetelne, pisemne oświadczenie dotyczące okoliczności o istotnym znaczeniu dla uzyskania wymienionego wsparcia finansowego, instrumentu płatniczego lub zamówienia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."
Z przepisu wynika, że kryminalizowane są działania (beneficjenta lub pomocnika), które mają charakter celowy, świadomy. Oszustwo może być związane również z przedłożeniem dokumentu lub oświadczenia, które zawiera nieprawdziwe czy też nierzetelne informacje.
System aplikowania o środki publiczne jest złożony i wymaga od beneficjenta wiedzy z wielu dziedzin prawa. Niektóre zagadnienia okazują się zbyt skomplikowane nawet dla prawników czy specjalistów z jednostek obsługujących unijne dofinansowania. Przykładem może być kwestia ustalania powiązań na potrzeby określenia statusu przedsiębiorstw. W tym kontekście np. zarzut świadomego przedłożenia dokumentów, które okazują się nieprawdziwe albo wadliwe powinien być przez prokuratorów i prowadzących postępowanie traktowany ze szczególną ostrożnością, podobnie jak zarzut powiązań z wykonawcą danej usługi czy nieprawidłowego określenia treści wniosku.
W mojej ocenie, szczególnie niepokojące są: próby obarczania beneficjentów odpowiedzialnością za nieprawidłowe określenie statusu ich przedsiębiorstwa, a także niejasne zasady dotyczące identyfikacji budzących wątpliwości powiązań między beneficjentem a przedsiębiorstwem wykonawcy danego elementu projektu wybranym w postępowaniu konkurencyjnym. Wyjątkowo problematyczne dla beneficjentów są zakupy przeprowadzane w projektach. Instytucje kontrolujące często zbyt formalistycznie podchodzą do przeprowadzanych przez beneficjentów postępowań przetargowych, dopatrując się błędów i nieprawidłowości tam, gdzie ich nie ma. Bardzo często idą na skróty ograniczając się do twierdzeń, że „ktoś kiedyś zasiadał w organach spółek” albo że dane osoby znają się jeszcze z wcześniejszych czasów.
REKLAMA
Stawianie na tym gruncie zarzutów świadomego działania beneficjentów powinno być poparte rzeczywiście kompleksowym materiałem dowodowym. Trzeba pamiętać, że możliwe powiązania pomiędzy przedsiębiorcami na gruncie przepisów dot. środków unijnych i pomocy publicznej są daleko bardziej złożone niż np. powiązania określane na gruncie innych ustaw np. kodeksu spółek handlowych. Sami urzędnicy udzielający dofinansowań mają istotne problemy z rozpoznawaniem, kiedy pomiędzy przedsiębiorcami zachodzi normalna współpraca gospodarcza, a kiedy przeradza się ona w coś co można nazwać powiązaniem. W tej sytuacji stawianie beneficjentom zarzutów świadomego działania bez rzetelnego udokumentowania tej świadomości tylko dlatego, że „ktoś o czymś słyszał” albo „czegoś się domyślał” uznać można za zbyt daleko idące.
Nie oznacza to jednak, że w praktyce obrotu nie występują przypadki patologiczne. Oszustwo dotacyjne to coraz bardziej „popularne" zjawisko, co jest bezpośrednio skorelowane z popularnością samych instrumentów dotacyjnych. Prawie każde działanie i program doczekały się beneficjentów, którzy z premedytacją pozyskiwali unijne granty nie w celu realizacji projektów, ale chcąc w łatwy sposób zarobić.
Mechanizmy wyłudzania dotacji są różne - przez ubieganie się o dotację w wielu obszarach (w przypadku konkursów obszarowych) i eliminację konkurencji. Innym sposobem jest taka „organizacja" zamówień w projekcie, aby realizowały je podmioty związane z beneficjentem. Jeszcze inną możliwością są np. oszustwa w zakresie braku pomocy publicznej czy przekłamania w zakresie statusu przedsiębiorstwa (zamiast np. mikro-przedsiębiorstwa dotację bierze podmiot, który postawił spółkę na tzw. słupa). Na porządku dziennym znajduje się również podawanie nieprawdziwych informacji w dokumentacji aplikacyjnej np. w zakresie posiadanego potencjału czy doświadczenia, zatajanie informacji o wykluczeniu danego podmiotu z możliwości ubiegania się o dofinansowanie ze świadomością, że nikt tych informacji nie zweryfikuje.
W każdym z tych przypadków kierujący postępowaniem ustalając stopień świadomości sprawców powinien kierować się starą zasadą cui bono czyli zbadać przede wszystkim kto skorzystał na oszustwie. Trop pieniądza może w najprostszy sposób odpowiedzieć na pytanie kto skorzystał albo wykluczyć, że mamy do czynienia z przestępstwem.
Krzysztof Brysiewicz, radca prawny, partner zarządzający w Kancelarii Brysiewicz i Wspólnicy
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat