Pewnie - jak to często bywa - zadaję naiwne, lub bezsensowne pytanie. Przecież we wzorcowym, podręcznikowym modelu władzy publicznej, której zależy na uzyskiwaniu niezbędnych dochodów podatkowych, nie ma miejsca na moralność rządzących. Ustalanie i pobieranie podatków ma być „skuteczne i nieuchronne, bo podatki trzeba płacić”, a jedynym ograniczeniem ich wysokości jest swoisty pragmatyzm wyrażający się w dwuznacznym porzekadle o owcy, którą się „strzyże a nie zarzyna”. Płaski, wręcz prymitywny obraz świata.
Od 1 stycznia 2014 r. nieznacznie rosną maksymalne stawki podatków i opłat lokalnych. Stawki te wzrastają analogicznie do wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych w I półroczu 2013 r. w stosunku do I półrocza 2012 r. (wzrost cen o 0,9%). Tam gdzie gminy przed końcem 2013 roku podejmą uchwały o podniesieniu faktycznych stawek - w 2014 roku będą wyższe stawki podatku od nieruchomości, podatku od środków transportowych i opłat lokalnych (targowej, miejscowej, uzdrowiskowej, od posiadania psów).