Projekt budżetu na 2015 r. jest odpowiedzialny, stabilny, a zarazem prospołeczny - przekonywali w środę 8 października 2014 r. w Sejmie premier Ewa Kopacz i szef MF Mateusz Szczurek podczas pierwszego czytania projektu ustawy budżetowej na 2015 rok. Opozycja, poza TR, krytykowała jednak propozycję, dowodząc, że oznacza ona zadłużenie państwa i wzrost ubóstwa.
Rząd przyjął dziś projekt budżetu na 2015 r. Zarówno wydatki państwa, jak i dochody budżetu będą wyższe w porównaniu z 2014 r. Projekt zakłada wzrost PKB na poziomie 3,4 proc. i 1,2 proc. inflację. Dochody budżetu państwa zaplanowano na niespełna 297,3 mld zł, a wydatki na 343,3 mld zł. Maksymalny deficyt nie powinien przekroczyć 46,1 mld zł.
Pewnie - jak to często bywa - zadaję naiwne, lub bezsensowne pytanie. Przecież we wzorcowym, podręcznikowym modelu władzy publicznej, której zależy na uzyskiwaniu niezbędnych dochodów podatkowych, nie ma miejsca na moralność rządzących. Ustalanie i pobieranie podatków ma być „skuteczne i nieuchronne, bo podatki trzeba płacić”, a jedynym ograniczeniem ich wysokości jest swoisty pragmatyzm wyrażający się w dwuznacznym porzekadle o owcy, którą się „strzyże a nie zarzyna”. Płaski, wręcz prymitywny obraz świata.