Pewnie - jak to często bywa - zadaję naiwne, lub bezsensowne pytanie. Przecież we wzorcowym, podręcznikowym modelu władzy publicznej, której zależy na uzyskiwaniu niezbędnych dochodów podatkowych, nie ma miejsca na moralność rządzących. Ustalanie i pobieranie podatków ma być „skuteczne i nieuchronne, bo podatki trzeba płacić”, a jedynym ograniczeniem ich wysokości jest swoisty pragmatyzm wyrażający się w dwuznacznym porzekadle o owcy, którą się „strzyże a nie zarzyna”. Płaski, wręcz prymitywny obraz świata.
Wiele krajów oferujących przyjazne inwestorom systemy podatkowe zawiera (pod naciskiem OECD) umowy o wymianie informacji w sprawach podatkowych, umożliwiające dostęp do informacji, które mogą mieć istotne znaczenie dla określenia, wymiaru i poboru podatków. Polska zawarła takie umowy z Andorą, Belize, Bahamami, Bermudami, Brytyjskimi Wyspami Dziewiczymi, Dominiką, Gibraltarem, Grenadą, Guernsey, Kajmanami, Liberią, San Marino i wyspą Man.