Pewnie - jak to często bywa - zadaję naiwne, lub bezsensowne pytanie. Przecież we wzorcowym, podręcznikowym modelu władzy publicznej, której zależy na uzyskiwaniu niezbędnych dochodów podatkowych, nie ma miejsca na moralność rządzących. Ustalanie i pobieranie podatków ma być „skuteczne i nieuchronne, bo podatki trzeba płacić”, a jedynym ograniczeniem ich wysokości jest swoisty pragmatyzm wyrażający się w dwuznacznym porzekadle o owcy, którą się „strzyże a nie zarzyna”. Płaski, wręcz prymitywny obraz świata.
Każda danina na rzecz Skarbu Państwa, województwa, powiatu lub gminy, która stanowi publicznoprawne, nieodpłatne, przymusowe i bezzwrotne świadczenie pieniężne, jest nazywana podatkiem. Prawo podatkowe stanowczo i bezwzględnie obliguje każdego podatnika do uiszczenia stosownego świadczenia. Przedsiębiorcy mogą jednak zmniejszyć daninę wobec państwa dzięki optymalizacji podatkowej.
Według organów podatkowych kosztem uzyskania przychodu, zarówno w PIT jak i CIT, w przypadku sprzedaży środka trwałego sfinansowanego dotacją, oraz środkami własnymi, jest jego wartość początkowa, niezależnie od źródła jego sfinansowania. Wartość ta, musi zostać pomniejszona o odpisy amortyzacyjne.