Pewnie - jak to często bywa - zadaję naiwne, lub bezsensowne pytanie. Przecież we wzorcowym, podręcznikowym modelu władzy publicznej, której zależy na uzyskiwaniu niezbędnych dochodów podatkowych, nie ma miejsca na moralność rządzących. Ustalanie i pobieranie podatków ma być „skuteczne i nieuchronne, bo podatki trzeba płacić”, a jedynym ograniczeniem ich wysokości jest swoisty pragmatyzm wyrażający się w dwuznacznym porzekadle o owcy, którą się „strzyże a nie zarzyna”. Płaski, wręcz prymitywny obraz świata.
22 lipca 2014 r. Sejm rozpatrywał trzy projekty nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Zmiany mają dotyczyć w szczególności upowszechnienia elektronicznego składania deklaracji w ramach systemu e-podatki, wstępnego wypełniania PIT w imieniu podatnika przez organ podatkowy, zwolnienia z PIT odszkodowań lub zadośćuczynień, które wynikają z układów zbiorowych pracy lub innych porozumień zbiorowych, regulaminów i statutów, a także "kredytu podatkowego" dla nowych przedsiębiorców.