Pewnie - jak to często bywa - zadaję naiwne, lub bezsensowne pytanie. Przecież we wzorcowym, podręcznikowym modelu władzy publicznej, której zależy na uzyskiwaniu niezbędnych dochodów podatkowych, nie ma miejsca na moralność rządzących. Ustalanie i pobieranie podatków ma być „skuteczne i nieuchronne, bo podatki trzeba płacić”, a jedynym ograniczeniem ich wysokości jest swoisty pragmatyzm wyrażający się w dwuznacznym porzekadle o owcy, którą się „strzyże a nie zarzyna”. Płaski, wręcz prymitywny obraz świata.
Dobrym, zwłaszcza w dłuższej perspektywie, sposobem na optymalizację podatkową, jest oszczędzanie na dodatkową emeryturę w ramach indywidualnego konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE). Każdy, kto do końca grudnia wpłaci na IKZE dokładnie 4495,20 zł, skorzysta z ulgi w podatku dochodowym w wysokości od 800 do nawet 1400 zł.
Już od rozliczenia dochodów roku 2014 mają obowiązywać nowe, zapowiedziane przez premiera Tuska zasady odliczania ulgi na dziecko. Najbiedniejsi, którym często nie starczało podatku, by w pełni skorzystać z ulgi dostaną od fiskusa kwotę, której nie mogli odliczyć. Eksperci szacują, że sześcioosobowa rodzina może zyskać na tych zmianach ok. 3800 zł. Mniejsze ale również zauważalne korzyści odniosą rodziny z trójką dzieci. Zyski będą tym większe, im więcej dzieci w rodzinie oraz im niższe dochody.
Projekt zmian ustawy o PIT oraz ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, autorstwa PSL, zakłada, iż sprzedaż na małą skalę przetworzonych przez rolników produktów, m.in. dżemu, konfitur, chleba z gospodarstw agroturystycznych i krojonych warzyw, nie będzie wymagać prowadzenia działalności gospodarczej.