Od czerwca 2020 r., tj. od momentu zaprezentowania założeń wdrożenia w Polsce estońskiej metody rozliczenia CIT, narosło wokół niej wiele nieporozumień. Autorzy (Jan Sarnowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów i Aleksander Łożykowski, Dyrektor Departamentu Podatków Dochodowych w Ministerstwie Finansów) przywołali argumentację stojącą w kontrze do najczęściej powtarzanych w przestrzeni publicznej mitów dotyczących projektowanej regulacji. Szczególnie istotne znaczenie mają w tym procesie szersze tło ekonomiczne omawianego rozwiązania, moment cyklu koniunkturalnego, w którym jest ona wdrażana, oraz doświadczenie płynące z ponad 20 lat stosowania tego mechanizmu w innych krajach Europy.
W zależności od tego, co podatnik zrobi z zyskiem, okres przedawnienia zobowiązań podatkowych skróci się lub przeciwnie ‒ wydłuży. Co więcej, może ono nawet nigdy nie nastąpić. Taki może być skutek nowych przepisów o tzw. estońskim CIT, czyli ryczałcie od dochodów spółek kapitałowych. Projekt zakłada bowiem nie tylko nowe zasady rozliczania się z fiskusem przez firmy o przychodzie nieprzekraczającym 50 mln zł, lecz także specyficzną zasadę przedawniania zobowiązań podatkowych.
Kosztem uzyskania przychodów ze sprzedaży środka trwałego sfinansowanego lub wspófinansowanego z dotacji, jest wartość, która odpowiada wydatkom poniesionym na jego zakup, pomniejszona o sumę dokonanych odpisów amortyzacyjnych, obejmującą zarówno odpisy zaliczone do kosztów uzyskania przychodów, jak i odpisy amortyzacyjne niestanowiące kosztów uzyskania przychodów, stosownie do art. 16 ust. 1 pkt 48 ustawy o CIT.
Współcześnie liczne grono polskich przedsiębiorców decyduje się na przeniesienie swojej działalności gospodarczej pod skrzydła innego kraju. Czynią tak przede wszystkim dlatego, że mają nadzieje na osiągnięcie tam większego zysku. Czy rzeczywiście przeniesienie firmy za granicę jest opłacalne? Wiele przesłanek wskazuje na to, że tak jest w istocie (pamiętać jednak należy, że zależy to od wybranego państwa). Oto najważniejsze, przekładające się na wyższe zarobki korzyści, jakie płyną z „przeprowadzki” biznesu za granicę.
Choć sezon wakacyjny 2020 r. nieubłaganie dobiega końca, w temacie cen transferowych dla podmiotów powiązanych nie był to leniwy okres. Nowe obowiązki sprawozdawcze, obligatoryjna analiza porównawcza, a także pandemia koronawirusa (która może wpływać na dotychczas ustalone warunki transakcji), zdecydowanie spowodowały, że poziom cen pomiędzy podmiotami powiązanymi jest tematem aktualnym i budzącym rosnące zainteresowanie organów podatkowych. Tylko bowiem w I półroczu 2020 r. Ministerstwo Finansów wyznaczyło do objęcia czynnościami kontrolnymi ze względu na ryzyko nieprawidłowości w obszarze cen transferowych i optymalizacji podatkowej 102 podmioty (podczas gdy za 2019 r. wytypowano ich 175, a w 2018 r. 166 podmiotów). Również wydawane przez Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej (dalej: DKIS, organ podatkowy) interpretacje indywidualne pokazują, że przepisy w zakresie cen transferowych nadal budzą wątpliwości wśród podatników, a ich stosowanie w obliczu realnych przypadków nie jest proste.
Tegoroczne dochody budżetowe z podatku VAT wyniosą 170 mld zł, z akcyzy 68,4 mld zł, z CIT 38,5 mld zł, a z PIT 64,1 mld zł - informuje Ministerstwo Finansów, wskazując na przyjęty przez rząd projekt nowelizacji tegorocznego budżetu.