Zjawisko emigracji zarobkowej w unijno-europejskiej rzeczywistości stało się czymś codziennym i oczywistym. Tysiące osób, mających trudności ze zdobyciem środków utrzymania w kraju ojczystym, szukają szans na wyższe zarobki, a co za tym idzie życia na wyższym poziomie, za granicą. Emigracja zarobkowa nie ominęła również Polski. Kraje Europy Zachodniej stały się celem tysięcy naszych rodaków, dla których polskie realia okazały się niemożliwą do pokonania przeszkodą na drodze do godnego i dostatniego życia.
Norwegia, na wzór niemieckiej ustawy MiLoG, wprowadziła płacę minimalną dla zagranicznych kierowców autobusów i ciężarówek. Od początku lipca tego roku stawka minimalna za godzinę pracy wynosi 158,32 korony norweskie. Ponadto kierowcy muszą otrzymywać, zgodne z norweskimi stawkami, diety, w wysokości 307 NOK na dobę.
W ubiegłym roku Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) odnotowała opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń pracownikom na łączną kwotę ponad 171 mln zł. Jak wskazują eksperci, sytuacja zatrudnionych, którzy nie otrzymują pensji, jest o tyle trudna, że często czują się bezradni wobec sytuacji, w jakiej się znaleźli.
Osoby, które zarabiały za granicą, zobowiązane są dwukrotnie zadbać o rozliczenie podatku. Pierwszy raz dokonują tego za granicą – występując o zwrot nadpłaconych tam w ciągu roku zaliczek. Termin rozliczenia podatku z zagranicy oraz złożenie wymaganych dokumentów zależą w tym wypadku od przepisów kraju, w którym dane osoby zarabiały. Drugi raz obowiązek ten spełnić trzeba przed polskim fiskusem. Dopełnia się go, co do zasady, składając deklarację roczną PIT oraz załącznik PIT/ZG nie później niż 30 kwietnia.