Uproszczona restrukturyzacja. Działalność gospodarcza w dobie COVID_19 była sinusoidą dla bardzo skrajnych branż, spośród których część dynamicznie zarysowywała swoją obecność na rynku, jednak wiele sektorów notowało rekordowe spadki, często zderzając się z widmem upadłości. Pandemiczny dorobek prawny okazał się całkiem ciekawą alternatywą wobec dotychczasowych przepisów restrukturyzacyjnych, a nisze najbardziej narażone na lockdown mogły, chociaż w pewnym stopniu, skorzystać z narzędzi pomocowych. Czy istnieje jednak szansa, aby ostatnie przepisy zagościły na dłuższą metę w krajowym prawodawstwie?
Waga sprawozdawczości finansowej nieustannie rośnie. Inwestorzy oraz rynek oczekują bieżącej informacji finansowej, która jest wiarygodna, kompletna i dostarczona w możliwie najszybszym terminie. Taka informacja finansowa powinna rzetelnie przedstawiać skutki wszystkich istotnych zdarzeń, które wydarzyły się w danym roku obrotowym. Do takich zdarzeń z pewnością można zaliczyć wybuch pandemii SARS-CoV-2. Wpłynęła ona istotnie na światowe rynki, destabilizując wiele biznesów, ale równocześnie ucząc pokory oraz wymuszając niestandardowe działania kadry kierowniczej wielu firm, będące reakcją na zmianę popytu i podaży, jak również logistyki na rynkach światowych.
Punktem wyjścia rozważań o podatku od nieruchomości z całą pewnością jest definicja budynku. Skonstruowanie jej poprzez pozytywne wyliczenie cech tego obiektu budowlanego (trwałe związanie z gruntem, wydzielenie z przestrzeni za pomocą przegród budowlanych, fundament, dach), stanowi podstawę negatywnej definicji budowli (zgodnie z którą – w dużym uproszczeniu – budowlą jest to, co nie jest budynkiem lub obiektem małej architektury). W ocenie autora tekstu, w przypadku potencjalnego opodatkowania podatkiem od nieruchomości kontenerów, przytoczyć należy także definicję obiektu budowlanego i tymczasowego obiektu budowlanego. Pomocna (albo nawet kluczowa) przy ocenie prawidłowości ich kwalifikacji, może okazać się nawet istota podatku od nieruchomości.
Z najnowszego orzecznictwa Naczelnego Sądu Administracyjnego wynika, że służebność przesyłu nie jest rozumiana jako posiadanie samoistne, dlatego przedsiębiorca przesyłowy nie jest uznawany za podatnika podatku od nieruchomości, w rozumieniu ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Właściciel gruntu, na którym znajduje się taka infrastruktura, będzie więc w większości przypadków musiał uiszczać cały podatek od nieruchomości.
NSA rok temu uznał, że podatek od nieruchomości w przypadku m.in. posadowienia budowli (np. reklamy lub wiatraka) na cudzej działce musi uiścić właściciel gruntu, ale w praktyce co gmina, to inne podejście. Chodzi o sytuacje, gdy kto inny jest właścicielem działki, a kto inny właścicielem budowli czy budynku, np. podatnicy dzierżawią lub wynajmują działkę i stawiają na niej tzw. totemy reklamowe (pylony z banerem reklamowym), lub innego rodzaju budowle (np. wiatraki) i budynki. Spory o to, kto jest podatnikiem i musi zapłacić gminie lub miastu podatek od nieruchomości, ciągną się od lat.
Sąd pierwszej instancji błędnie przyjął, że organy podatkowe powinny - niezależnie od zapisów ewidencji gruntów i budynków - ustalić rzeczywistą funkcję budynku letniskowego. W ocenie Naczelnego Sądu Administracyjnego, organ podatkowy nie miał prawa dokonywać samodzielnej klasyfikacji funkcji budynku, tj. analizować jego faktycznego wykorzystania, tylko powinien odwołać się do odpowiednich zapisów ewidencji gruntów i budynków, co też uczynił, zgodnie z przepisami obowiązującego prawa. Maksymalna stawka ustawowa podatku od nieruchomości od "pozostałych budynków" (w tym również domu letniskowego) jest 10 razy wyższa od stawki mającej zastosowanie do budynków mieszkalnych.