Podzielona płatność (split payment) to kolejne narzędzie do walki z uszczupleniami systemu VAT. Ta metoda płatności jest dla polskich podatników nowością. A jak wiemy, nowości wiążą się zwykle z krytyką, obawami, niewiedzą. Boimy się zmian, ale często warto się im przyjrzeć lepiej, zwłaszcza, jeśli mogą wnieść pozytywne zmiany do rozliczeń podatkowych uczciwych podatników.
Wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki poinformował 22 lutego 2017 roku, że za kilka miesięcy (czyli jeszcze w 2017 roku) będzie gotowy projekt wprowadzenia do polskich przepisów dot. VAT mechanizmu split payment (podzielona płatność). Polegać on będzie na tym, że sprzedawca (podatnik VAT) będzie otrzymywać kwotę netto na swój rachunek podstawowy, natomiast VAT wpływałby na jego specjalne konto VAT. Z tego specjalnego konta podatnik mogłaby płacić VAT naliczony na fakturach, które otrzymuje od swoich dostawców. Różnica byłaby odprowadzana do urzędu skarbowego. Rozwiązanie to funkcjonuje z powodzeniem np. we Włoszech i w Czechach.
Dokonanie czynności objętej zakresem opodatkowania VAT powoduje konieczność wystawienia faktury. W przypadku natomiast otrzymania zaliczki na poczet wykonania takiej czynności, podatnik jest zobowiązany wystawić fakturą zaliczkową, dokumentującą otrzymaną od kupującego wpłatę. Dodatkowo, gdy została wystawiona więcej niż jedna faktura zaliczkowa dokumentująca otrzymanie części zapłaty, a faktury te obejmują łącznie całą zapłatę, ostatnia z tych faktur musi zawierać również numery poprzednich faktur.
Otrzymanie zaliczki na poczet dostawy towarów lub świadczenia usług powoduje powstanie obowiązku podatkowego w VAT. Jest to podstawowa zasada, od której istnieją nieliczne wyjątki. Pobraną sumę traktuje się wówczas jako kwotę brutto, zawierającą VAT. Natomiast wartość podatku oblicza się według stawki obowiązującej dla danego towaru lub usługi. Problem pojawia się jednak w sytuacjach, gdy dostawa lub świadczenie, na poczet których dokonano wpłaty zaliczki, są opodatkowane różnymi stawkami VAT.