REKLAMA
Zarejestruj się
REKLAMA
Proces windykacji można przeprowadzić na kilka sposobów. Czy jednak warto prowadzić windykację w przedsiębiorstwie na własną rękę? Jakie są plusy i minusy takiego działania?
„Nie płacę, bo mam za daleko do banku, a boję się wchodzić na konto przez Internet”, „Nie płacę, bo nie pracuję”, „Nie płacę, bo inflacja…” – to tylko część z obszernego repertuaru wymówek dłużników, z którymi każdego dnia mierzą się negocjatorzy firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso. Działają na zlecenie wierzycieli – banków, firm pożyczkowych, operatorów telekomunikacyjnych, dostawców prądu, gazu i telewizji. Według danych Krajowego Rejestru Długów zaległości finansowe konsumentów wynoszą obecnie 45 mld zł.
Od początku 2023 r. obowiązuje w Polsce wyższa niż w zeszłym roku płaca minimalna, wynosząca 3490 zł brutto, co „na rękę” (netto) daje 2709 zł. Średnie zadłużenie wynosi obecnie blisko 19 tys. zł. Aby je spłacić trzeba na to przeznaczyć aż 7 minimalnych pensji. Warto wiedzieć, że od 1 lipca 2023 r. najniższa krajowa wzrośnie do 3600 zł brutto (2784 zł netto).
Windykacja polubowna. Wystarczy dłuższa choroba, która uniemożliwi pracę, a brak regularnych dochodów przełoży się na zwlekanie z terminową zapłatą rachunków i już można zostać dłużnikiem. Wiele osób wpada w panikę, gdy otrzymuje list lub telefon z firmy windykacyjnej. Skąd te emocje? Powodem jest brak wiedzy. Kiedy kontaktuje się z nami windykator, to dobra wiadomość, bo oznacza, że zaległym długiem nie zainteresował się jeszcze sąd i mamy szansę na polubowne rozwiązanie problemu finansowego.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA