Nowa Ordynacja podatkowa, która zacznie obowiązywać w 2020 r., ma być krokiem milowym w kierunku stworzenia prostego, przejrzystego i przyjaznego systemu podatkowego. Zaproponowane regulacje w dużym stopniu ukierunkowane są na wzmocnienie mechanizmów ochronnych podatnika, poprawę relacji na linii podatnik – urzędnik oraz zwiększenie świadomości na temat obowiązków podatkowych. Czy ta szumnie zapowiadana reformy to rewolucja podatkowa, czy tylko pozorna zmiana?
9 lutego 2018 r. Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbieta Rafalska podpisała komunikat w sprawie wskaźnika waloryzacji rent i emerytur w 2018 roku. Wskaźnik ten wynosi 102,98%. W efekcie najniższa emerytura wzrośnie o 29,80 zł, a przeciętna emerytura z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – o ok. 67,28 zł. Tak wysokiej waloryzacji nie było od pięciu lat.
Zasadniczym beneficjentem wprowadzenia mechanizmu split payment będzie budżet państwa, który zostanie zasilony znacznie szybciej, niż to wynika z ustawy o VAT. Wprowadzenie tego wątpliwego dla firm przywileju oznacza bowiem skrócenie okresów pomiędzy zdarzeniem powodującym powstanie obowiązku podatkowego w VAT oraz rzeczywistą wpłatą należności z tego tytułu. W efekcie realne korzyści, w tym finansowe, zyskuje fiskus, a nie podatnik.
Od dwóch lat, czyli od ostatnich wyborów parlamentarnych, Ministerstwo Finansów prowadzi walkę o skuteczne uszczelnienie systemu podatkowego, a co za tym idzie o znaczące zwiększenie wpływów budżetowych. Publiczne media regularnie donoszą o odnoszonych przez władze sukcesach w tej dziedzinie; jednak nie wspominają o uczciwych przedsiębiorcach, których działalność jest znacznie utrudniona na skutek wprowadzania coraz bardziej restrykcyjnych przepisów. Więc, czy jednak naprawdę jest tak różowo?