Z początkiem września Administracja Podatkowa uruchamia centra obsługi podatników, w których m.in. rozpoczynający działalność mikroprzędsiębiorcy mogą korzystać z pomocy asystenta podatnika. Centra to przede wszystkim nowe udogodnienie, dzięki któremu podatnicy mogą załatwić swoje sprawy nie tylko we własnym urzędzie, ale zrobią to także w wybranych miejscach na terenie całego kraju. Ponadto w centrach, oprócz spraw podatkowych, można złożyć wybrane dokumenty z obszaru ZUS i akcyzy.
Na początku 2016 r. wejdą w życie nowe przepisy, które dadzą możliwość prowadzenia działalności polegającej na przetwarzaniu (w sposób inny niż przemysłowy) i sprzedaży produktów rolnych pochodzących z własnej uprawy lub hodowli. Do produktów tego rodzaju będą zaliczane m.in. pieczywa, wędliny, dżemy, kompoty, sery, a także mąka wytworzona ze zboża pochodzącego z własnej uprawy. Jako sposób opodatkowania będzie można zastosować ryczałt w wysokości 2% uzyskanych przychodów.
W polskim sejmie zapanowała ostatnio moda na kwotę wolną od podatku, jakby jej podniesienie było panaceum na bolączki całego systemu podatkowego. Podwyższenia kwoty chce większość ugrupowań posługując się często przykładem Wielkiej Brytanii. Tymczasem wzór brytyjski jest póki co nieosiągalny i rzadko się przy tym wspomina, że każde znaczące podniesienie kwoty wolnej oznacza proporcjonalną podwyżkę innych podatków, chyba że rząd znajdzie nagle 21,5 mld zł. Mało tego, resort finansów chce wycisnąć to, co jeszcze w podatnikach zostało.
8 tysięczna kwota wolna w PIT, powrót do 22% stawki VAT, 15% CIT dla małych firm, 500 zł na drugie i każde następne dziecko, obniżenie wieku emerytalnego - to najważniejsze zapowiedzi zmian zgłoszone na konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości. Eksperci uważają, że Beata Szydło nie doszacowała kosztów budżetowych podniesienia kwoty wolnej od podatku. Przypominają jednak szacunki, z których wynika, że budżet na skutek agresywnej optymalizacji międzynarodowych holdingów traci rocznie 45 mld zł z tytułu CIT.