Przeprowadzenie inwentaryzacji umożliwia weryfikację rzetelności i aktualności ewidencji, a także pozwala na przyjrzenie się temu, w jaki sposób wygląda ochrona i zarządzanie majątkiem jednostki. Obowiązek rzetelnego i przejrzystego przedstawienia sytuacji majątkowej firmy określa art. 4 ust. 1 ustawy o rachunkowości. Wiarygodność danych zaistnieje tylko wtedy, gdy mogą one zostać porównane ze stanem rzeczywistym. Jedną z zasad, dzięki której można osiągnąć zamierzony cel inwentaryzacji, jest zasada „zamkniętych drzwi”.
Na koniec każdego roku podatkowego podatnicy są obowiązani do sporządzenia i wpisania do książki przychodów i rozchodów spisu z natury (remanentu końcowego) towarów handlowych, materiałów podstawowych i pomocniczych, półwyrobów, produkcji w toku, wyrobów gotowych, braków i odpadów. W remanencie na koniec roku nie ujmujemy środków trwałych i wyposażenia. W firmie, która nie ma na stanie towarów handlowych – a tak się często zdarza w branżach związanych z usługami – wartość remanentu wynosi 0 zł i też powinna być wpisana do księgi.
Jak co rok składamy sobie życzenia świąteczne („gwiazdkowe” – w języku europejskiej poprawności) powtarzając na jednym oddechu banalne, często nic nie znaczące słowa. Szkoda, że tak się dzieje, bo właśnie wtedy warto powiedzieć wszystko, co należy rzec z tej okazji tym, których nie spotkamy przy świątecznym opłatku.
Nie jest żadną tajemnicą, że przepisy tworzone przez Unię Europejską pisane są często w interesie konkretnych koncernów, co publicznie – choć „z troską” – przyznali nasi eurodeputowani na przykładzie prawa farmaceutycznego. Wszyscy wiedzą, że podobnie dzieje się w przypadku tworzenia polskich przepisów, lecz jest to temat tabu, którym nie interesują się oficjalne oraz „liberalne” media.