Pewnie - jak to często bywa - zadaję naiwne, lub bezsensowne pytanie. Przecież we wzorcowym, podręcznikowym modelu władzy publicznej, której zależy na uzyskiwaniu niezbędnych dochodów podatkowych, nie ma miejsca na moralność rządzących. Ustalanie i pobieranie podatków ma być „skuteczne i nieuchronne, bo podatki trzeba płacić”, a jedynym ograniczeniem ich wysokości jest swoisty pragmatyzm wyrażający się w dwuznacznym porzekadle o owcy, którą się „strzyże a nie zarzyna”. Płaski, wręcz prymitywny obraz świata.
Od 11 maja 2014 r. zacznie obowiązywać nowelizacja Ordynacji podatkowej, która wprowadza dorozumianą zgodę na doręczenia elektroniczne oraz fikcję e-doręczenia. Oznacza to, że podatnik, który elektronicznie wyśle do organu podatkowego wniosek lub podanie, wyraża automatycznie zgodę na doręczenie odpowiedzi w formie elektronicznej. Po upływie 14 dni organ podatkowy automatycznie uzna taką odpowiedź za doręczoną, nawet gdy podatnik nie poświadczy, że ją otrzymał.