REKLAMA
Zarejestruj się
REKLAMA
Gdy dochodzi do niewypłacalności przedsiębiorca jest zobowiązany do złożenia, w terminie trzydziestu dni od jej powstania, wniosku o ogłoszenie upadłości. W przypadku niedochowania terminu grozi odpowiedzialność cywilna i karna oraz zakaz prowadzenia działalności gospodarczej. Sąd może oddalić wniosek o ogłoszenie upadłości, jeśli majątek przedsiębiorcy nie wystarcza na pokrycie kosztów postępowania. I z powodu ubóstwa nie są wyciągane żadne konsekwencje. Natomiast za zatajenie lub wyprowadzenie majątku w takiej sytuacji można być pozbawionym wolności nawet na trzy lata.
Rok 2023 nie był łaskawy dla naszej rodzimej gospodarki. W ciągu ostatnich 12 miesięcy aż 4701 polskich przedsiębiorstw ogłosiło upadłość. Jak wskazują ekonomiści z firmy Coface, która przygotowała zestawienie niewypłacalności z ostatnich 10 lat, w tym roku padł rekord, a ogólna liczba niewypłacalnych przedsiębiorstw jest niemal o 2 tysiące większa niż w 2022 roku. Niepokoić może również fakt, że wzrost upadłości zanotowała każda branża prócz rolnictwa. Czy to już szczyt słabej kondycji polskiej gospodarki?
„Nie płacę, bo mam za daleko do banku, a boję się wchodzić na konto przez Internet”, „Nie płacę, bo nie pracuję”, „Nie płacę, bo inflacja…” – to tylko część z obszernego repertuaru wymówek dłużników, z którymi każdego dnia mierzą się negocjatorzy firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso. Działają na zlecenie wierzycieli – banków, firm pożyczkowych, operatorów telekomunikacyjnych, dostawców prądu, gazu i telewizji. Według danych Krajowego Rejestru Długów zaległości finansowe konsumentów wynoszą obecnie 45 mld zł.
Co to jest przedawnienie długu? Kiedy dług ulega przedawnieniu? Czy wszystkie zobowiązania się przedawniają?
Pensje, emerytury, renty czy stypendia spływają zwykle na nasze rachunki w bankach, gdzie przechowujemy także oszczędności na lokatach lub kontach. Czy w razie upadłości banku pieniądze przepadają bezpowrotnie? Na szczęście nie. Nad pokrzywdzonymi czuwa bowiem Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG).
Wielu właścicieli mieszkań oraz spółdzielców sądzi, że odcięcie wody za długi przez zarządcę budynku (np. wspólnotę mieszkaniową lub spółdzielnię) jest możliwe. Tym bardziej, że opłaty za wodę są naliczane właśnie przez spółdzielnię mieszkaniową lub wspólnotę. Orzecznictwo sugeruje jednak, że zarządca budynku nie powinien odcinać dostępu mieszkania do wody. Zgodnie z prawem, jedynie przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne może odciąć dostęp wody do budynku. Co więcej, takie przypadki są bardzo rzadkie. Ale i tak nie można lekceważyć rachunków za wodę. Warto pamiętać o rekordowo wysokim oprocentowaniu tego typu zaległości.
REKLAMA