Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok, w którym uznał, że przepis art. 6 ust. 1 pkt 10a ustawy o CIT miał na celu zapewnienie możliwości skorzystania ze zwolnienia przez instytucje wspólnego inwestowania posiadające siedzibę w innym państwie członkowskim, które są odpowiednikiem polskich funduszy inwestycyjnych, o których mowa w art. 6 ust. 1 pkt 10 ustawy o CIT. Zagraniczne fundusze mają być więc podobne co do istoty, natomiast nie ma wymogu, aby były identyczne co do struktury i organizacji do funduszy powstałych na gruncie polskich przepisów.
Na funduszach zagranicznych można zarobić więcej niż na polskich – średnia stopa zwrotu tego rodzaju produktów finansowych sięgnęła 8,7 proc., a więc znacząco więcej niż w przypadku polskich funduszy (6,2 proc.). Mimo lepszych wyników, fundusze zagraniczne ciągle nie cieszą się popularnością wśród Polaków. Ostatnie statystyki (początek 2015 r.) wskazują, że Polacy zainwestowali w nie tylko ok. 6 mld zł, podczas gdy w produktach oferowanych przez krajowe TFI ulokowali około 200 mld zł. Fundusze zagraniczne są słabo promowane i często odstraszają przeciętnego obywatela swoimi nazwami czy jurysdykcją w jakiej się znajdują. A szkoda. Mogą bowiem stanowić atrakcyjną alternatywę dla polskich funduszy zamkniętych.