Jest już wysoce prawdopodobne, że zostanie powołana sejmowa komisja śledcza w sprawie gigantycznych strat w dochodach w podatkach, zwłaszcza od towarów i usług, powstałych po naszym „wuniowstąpieniu”, w szczególności w latach 2007-2017. W poprzedniej wersji tego podatku, obowiązującej w latach 1993-2004, nie było żadnej „luki podatkowej”; wręcz odwrotnie - wpływy rosły (w 1993 roku aż o 73%), zwroty nie przekraczały średnio 20% wpływów (obecnie to ponad 40%), a wyłudzenia stanowiły margines, nie przekraczający kilku procent dochodów, czyli poziomu charakterystycznego dla systemu podatkowego jako całości.
Faktoring, czyli inaczej zbycie wierzytelności polegające na odroczeniu terminu płatności, to coraz bardziej popularna umowa, zawierana przez różnego rodzaju przedsiębiorców. Dzięki niej, możliwe jest m.in. uniknięcie konieczności zaciągania kredytu, pozyskanie środków na funkcjonowanie przedsiębiorstwa, czy odzyskanie długów od klientów. Według jednej z popularnych definicji „faktoring, określany również mianem accounts receivable financing, to sprzedawanie należności przedsiębiorstwa z dyskontem faktorowi, który przejmuje ryzyko niewypłacalności dłużnika oraz któremu spłacana jest wierzytelność (...)". Trzeba jednak wiedzieć, że rozliczanie tego typu umowy na gruncie prawa podatkowego, niejednokrotnie okazuje się być skomplikowane.
Prowadzę firmę transportową. Moi pracownicy przemieszczają towary głównie w granicach Polski, ale mają też trasy w krajach Unii. Zdarza się, że kierowcy, tankując paliwo w krajach UE, kupują również inne niezbędne towary, np. wycieraczki, uszczelki, środki chemiczne do auta. Transakcje te są potwierdzane paragonami, na których naliczony jest zagraniczny VAT i nie ma danych naszej firmy. Czy w tej sytuacji powinniśmy rozliczyć te zakupy jako WNT? Od jakiej kwoty: brutto czy netto, należy obliczyć podatek należny?
Medialne informacje, że resort finansów chce ogłosić (po roku funkcjonowania!) konsultacje na temat treści wprowadzonej przed rokiem miesięcznej informacji na temat ewidencji prowadzonych dla potrzeb podatku od towarów i usług (JPK_VAT), zaskoczyły podatników. Zaczęli oni przecierać oczy: to po co wydatkowano dziesiątki milionów (może już setki?) na „ekspertów”, którzy podrzucili władzy ten bubel, aby trzeba było pytać się fachowców, czyli „zwykłe księgowe”, jak naprawić treść i jego kształt?
Ministerstwo Finansów informuje, że monitorując handel internetowy stwierdziło (zwłaszcza na popularnych platformach aukcyjnych) rozpowszechnioną praktykę stosowania procedury VAT-marża, przy obrocie nowymi towarami. Dotyczy to przede wszystkim towarów z kategorii elektroniki, a zwłaszcza telefonów komórkowych oraz tabletów. Ministerstwo ostrzega przed konsekwencjami tej praktyki, bowiem procedura VAT-marża nie może być stosowana do dostaw towarów nowych. Podatnicy, u których stwierdzono tą praktykę mogą się spodziewać specjalnych powiadomień z MF drogą mailową lub SMS-em.
Zgodnie z obowiązującą praktyką, podmioty, które świadczą usługi budowlane i budowlano-montażowe co do zasady w umowach z inwestorami ustalają szczegółowy harmonogram prac (podzielony na poszczególne etapy). Zazwyczaj każdy taki etap kończyć się sporządzeniem protokołu zdawczo – odbiorczego, który w przypadku braku zastrzeżeń inwestor podpisuje. W konsekwencji, zakończenie danego etapu prac oznacza, że usługa jest wykonana wraz z podpisaniem końcowego protokołu odbioru robót i usługodawca może wystawić fakturę za wykonane usługi. Powstaje jednak wątpliwość kiedy w ww. sytuacji powstaje obowiązek podatkowy w VAT?