Aby wykorzystać kwotę wolną od podatku dochodowego (PIT(, należy w pierwszej kolejności sprawdzić przepisy dotyczące okresu, za który składamy deklarację. Czyli – wypełniając PIT-a w kwietniu 2018 roku uregulowania dotyczące 2017 roku, zaś w kwietniu 2019 roku, uregulowania dotyczące roku 2018. Następnie, prawidłowo obliczyć podstawę opodatkowania, a na końcu umiejscowić się w odpowiedniej grupie, zależnej od dochodu. Jeżeli dany podatnik przekracza maksymalne kwoty umożliwiające skorzystanie z kwoty wolnej od podatku, warto jeszcze zastanowić się nad ewentualnym wspólnym rozliczeniem z małżonkiem – jeżeli ten osiąga niższe dochody opodatkowane wg skali podatkowej lub nie osiąga takich dochodów wcale.
Rok 2017 przywitał podatników podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT) wieloma ważnymi zmianami. Zmiany dotyczą zarówno osób prowadzących działalność gospodarczą, jak i pracujących na etatach. Wśród najważniejszych zmian można wymienić m.in.: zmianę limitu zobowiązującego do prowadzenia ksiąg rachunkowych i limitu uprawniającego do ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych, zmianę definicji spółki niebędącej osobą prawną, zmianę zasad opodatkowania wniesienia wkładów niepieniężnych do spółek i spółdzielni, zmiany w zwolnieniach dla krwiodawców, wyłączenie z kosztów uzyskania przychodu płatności gotówkowych powyżej 15 tys. zł, czy wyższą kwotę wolną od podatku.
29 listopada 2016 r. została uchwalona ustawa, mocą której wprowadzono zmiany do kwoty wolnej od podatku dochodowego od osób fizycznych. Kwota ta wyniesie maksymalnie 6.600 zł rocznie, jednakże znajdzie ona zastosowanie do osób jedynie najmniej zarabiających. W praktyce będą mogły z niej skorzystać osoby, których dochód nie przekracza 550 zł miesięcznie. Oznacza to, że osoby, których podstawa obliczenia podatku (czyli opodatkowany wg skali podatkowej dochód roczny pomniejszony o odliczenia) wynosi do 6.600 zł będą mogły pomniejszyć podatek o 1.188 zł (czyli o kwotę zmniejszającą podatek), co spowoduje, że nie powstanie podatek do zapłaty.
Na koniec 2016 roku luka w VAT, czyli różnica między realnymi wpływami a możliwymi do osiągnięcia, może spaść do około 45 mld zł, czyli 2,5 proc. PKB - tak wynika z obliczeń PwC. W 2015 r. luka w VAT wyniosła 49 mld zł, czyli 2,8 proc. PKB.
Jak podają media cytując urzędników resortu finansów, pod koniec sierpnia 2016 r. wpłynęło ponad 6 tys. elektronicznych informacji na temat ewidencji prowadzonej dla potrzeb VAT. Wszystkie podmioty sektora publicznego oraz szkoły wyższe i jednostki badawcze, które, zgodnie z interpretacją tegoż resortu, też są jakoby dużymi podatnikami (choć są na ten temat inne poglądy prawne), zwolniono z tego obowiązku, bo nie były w stanie mu podołać: nie miały pieniędzy aby dać zarobić firmom informatycznym. Ponoć jest ich około 3 tysięcy, czyli jedna trzecia ogółu. Nikt nie może zrozumieć panującego tu bałaganu, który przy pomocy wątpliwych poglądów narzuca podatnikom obowiązki, a potem z nich zwalnia.
Od dnia 1 października 2016 r. wejdzie w życie ustawa narzucająca wszystkim gminom, miastom, powiatom i województwom obowiązek tzw. centralizacji rozliczenia podatku od towarów i usług. Przypomnę, że od ponad dwudziestu lat podatnikami tego podatku są w sektorze samorządu terytorialnego tylko jednostki i zakłady budżetowe, podobnie zresztą jak w sektorze rządowym, gdzie podatnikami są jednostki budżetowe. Jednostki samorządu terytorialnego jako osoby prawne nie są podatnikami podatku, bo nie wykonują obiektywnie żadnych czynności podlegających opodatkowaniu, podobnie zresztą jak np. Skarb Państwa. Zresztą czy samorząd terytorialny tworzony przez ogół mieszkańców gminy, czy może on na zdrowy rozum być podatnikiem czegokolwiek?