Projekt nowelizacji Kodeksu pracy oraz niektórych innych ustaw (tzw. projekt ustawy rodzinnej), przygotowany w kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego, trafił do komisji kodyfikacyjnej. Propozycje zawarte w projekcie zakładają m.in. wydłużenie terminu, w którym można wykorzystać urlop rodzicielski, zwiększenie uprawnień rodzicielskich ojców, większa elastyczność pracy.
Generalną zasadą dotyczącą urlopów wypoczynkowych jest obowiązek wykorzystywania ich w naturze. Oznacza to, że pracownik powinien mieć szansę do rzeczywistego wypoczynku i nieświadczenia pracy. Prawo do urlopu obwarowane jest w Kodeksie pracy szeregiem przepisów gwarancyjnych, które mają sprawić, że pracownik wykorzysta urlop zgodnie z założeniem – na odpoczynek. Wyjątkiem od reguły wykorzystywania urlopu w naturze jest instytucja ekwiwalentu pieniężnego za niewykorzystany urlop. Jako wyjątek, powinna więc być stosowana jedynie w konkretnych przypadkach, wskazanych w Kodeksie pracy.
Coraz chętniej pracodawcy proponują nam zamiast umowy o pracę umowę zlecenie. Zgadzamy się na to, głównie dlatego, że nie mamy innych możliwości zatrudnienia. Niestety zgodnie z treścią przepisów kodeksu cywilnego dotyczącej umowy zlecenia zleceniobiorcy nie przysługuje prawo do urlopu. Osoba, która pracuje w oparciu o taką formę umowy, jeśli chce wypocząć, musi liczyć się z tym, że nie zarobi przez ten czas pieniędzy.
Termin 17 marca 2013 r. to graniczna data, po której narodziny dziecka będą równoznaczne z możliwością skorzystania z urlopu rodzicielskiego, który w praktyce wydłuża urlop macierzyński do okrągłych 12 miesięcy. Rząd pozostaje niewzruszony na postulaty matek (tzw. matek pierwszego kwartału), które urodziły przed 17 marca, twierdząc, że pewna data graniczna musiała po prostu zostać wyznaczona.